Postanowiłam skorzystać z wprowadzonej stosunkowo niedawno nowej opcji w ofercie Netflixa – losowe wybieranie tytułów. Co prawda nie narzekam na brak pomysłów na zabicie czasu z Netflixem, ale byłam ciekawa, co wskaże mi algorytm. Padło na izraelską produkcję Black Space, która akurat wtedy znajdowała się w karcie dziesięciu najpopularniejszych tytułów oglądanych w Polsce. Zgodziłam się na wybór i zaczęłam oglądać.
Już po pierwszym kwadransie okazało się, że algorytm trafnie zdefiniował mój gust. Serial Black Space mógłby być dużo młodszą siostrą uwielbianego przeze mnie Homeland, ale oczywiście nie jest to ten sam poziom i raczej nie powstanie aż 8 sezonów. Niemniej, znalazłam siedem powodów by oglądać Black Space. Dlaczego warto?
W pozornie przeciętny dzień izraelskie miasteczko przeżywa szok, gdy zabójcy w maskach jednorożców zabijają czwórkę uczniów liceum i terroryzują okolicę.
Netflix, opis pierwszego odcinka
1. Nie jest to serial oryginalny Netflixa. To oryginalna produkcja izraelskiej stacji telewizyjnej, która rozpoczęła emisję serialu w grudniu 2020 roku. Serial zebrał dobre recenzje, a do twórców zgłosili się przedstawiciele Netflixa z propozycją, aby Black Space trafiło do oferty giganta. Doszło do podpisania umowy, a przedstawiciele Network 13 nie ukrywają, że ten zastrzyk gotówki pozwoli im stworzyć drugi sezon. Powstanie, a raczej plan, potwierdziła jedna z aktorek. Niestety nie wiadomo, czy pandemia nie wpłynie na spowolnienie prac. Na razie Network 13 chwali się, że Black Space dotarł do Top 10 w 21 krajach, a w światowym rankingu znalazł się na wysokim 9 miejscu.
2. Akcja rozgrywa się w Izraelu. Nie znam żadnego serialu o tematyce poruszanej w Black Space dostępnego na tak dużej platformie. To doskonała okazja, żeby przyjrzeć się z bliska kondycji izraelskich seriali, możliwości realizacyjnych i jakości produkcji.
3. To, czym Black Space przyciąga najbardziej to ciekawa prezentacja życia współczesnej młodzieży. Nie chodzi o młodzież mieszkającą w Izraelu, bo poruszane wątki są bardzo uniwersalne. Black Space pokazuje, jak młodzi ludzie spędzają wolny czas, w jakie relacje wchodzą z rówieśnikami, jakie relacje mają z rodzicami, jak funkcjonują w społeczeństwie, jakie mają pasje.
4. Pokazuje też, ale jest to zawsze na dalszym planie, trochę izraelskiej kultury. Nie jest ona wyeksponowana, co nadaje historii uniwersalności, ale pozwala trochę przyjrzeć się panującym zasadom, obrzędom czy rzucić okiem na architekturę miasta.
5. W Black Space bywają zaskakujące momenty, małe zwroty akcji, które pozwalają w innym świetle spojrzeć na bohaterów. To nie jest serial, w którym po pierwszym odcinku zna się wszystkie odpowiedzi i przez kolejne czeka się jedynie na potwierdzenie swoich domysłów. Scenarzyści Black Space postarali się, żeby widz chciał oglądać serial do końca. Nie uniknęli kilku przydługich scen, ale były one związane z wątkami pobocznymi, czyli prywatnym życiem głównego bohatera.
6. Skoro już o głównym bohaterze mowa to Rami Davidi (w tej roli Guri Alfi) to postać intrygująca, tajemnicza, z ciekawą przeszłością, którą ze względu na jego wygląd chce się poznać. Co prawda nie przepadam za wątkami typu skrzywdzony za młodu, nie chce się angażować na starość, ale rozumiem, że widzowie lubią wiedzieć, jak wyglądała przeszłość głównych bohaterów. W serialu tych skrzywdzonych za młodu i ciekawych, choć smutnych, historii życiowych jest aż nadto.
7. Black Space pokazuje, jak chowane urazy potrafią przerodzić się w dobrze zaplanowaną zemstę lub, przynajmniej, tkwić w człowieku całe życie i nie pozwolić zapomnieć. Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale Black Space pełne jest skrzywdzonych – bardziej lub mniej – osób, które idą przez życie w poczuciu, że ktoś wyrządził im krzywdę.