Pisanie o wiosennej i jesiennej ramówce serialowej polskich stacji telewizyjnych to już mała blogowa tradycja. Tej wiosny niewiele brakowało, a w ogóle nie byłoby takiego wpisu. Dlaczego? Powód jest bardzo prosty – polskie stacje telewizyjnej nie oferują serialomaniakom zbyt dużo. Liczba propozycji nie świadczy oczywiście o jakości, więc po cichu liczę, że z trzech propozycji każda będzie, co najwyżej dobra.
Przeglądając daty premier seriali doszłam do wniosku, że tej wiosny postawiono na teleturnieje, programy rozrywkowe. Wciąganie starych teleturniejów do pasma codziennego (Familiada) i kupowanie zagranicznych formatów, które mają nas cieszyć i bawić (Hipnoza). Oczywiście wracają też seriale-tasiemce (M Jak Miłość, Na Wspólnej, Przyjaciółki…), ale większości z nich albo nie oglądam, albo jak w przypadku Drugiej szansy wywiesiłam białą flagę.
W temacie drugiej szansy to właśnie taką przysłowiową drugą szansę daję serialowi Diagnoza. Pierwszy sezon zapowiadano, jako serial, którego dawno (a nawet nigdy) nie było w polskiej telewizji. Sugerowano, spekulowano, budowano napięcie, ale ostatecznie okazało się, że to kolejny produkt TVNu z bardzo dobrą obsadą aktorską, ale scenariuszem wcale nie idącym w stronę czegoś wyjątkowego.
Patrząc na scenariusze Diagnozy i Drugiej szansy można zobaczyć, że to obydwa są połączeniem seriali medycznych z kryminałami. W Drugiej szansie przewija się jeszcze wątek show-biznesowy, ale błyskawicznie przestał być dobrze rozwijany i teraz jest w zasadzie tłem do kryminalno-niebezpiecznych historii. Z Diagnozą zaczęło się dziać dokładnie tak samo, ale liczę, że drugi sezon jakoś mnie zaskoczyć. Chciałabym, żeby tak było, bo obawiam się, że sama Maja Ostaszewska w obsadzie to może być za mało, żeby zachęcić mnie do wieczorów przed telewizorem.
Pierwszy odcinek drugiego sezonu Diagnozy od 20 lutego, godz. 21:30, na antenie TVN.
O serialu Za marzenie czytałam już w wakacje, gdy twórcy informowali, że zakończyli prace nad pilotami i szukają stacji, która zechce kupić serial. Padło na TVP2, co nie powinno być żadnym zaskoczeniem, gdy spojrzy się na obsadę. Na małym ekranie pojawi się znana m.in. z Na dobre i na złe Anna Karczmarczyk, znany z M jak Miłość Piotr Nerlewski, małżeństwo z Barw Szczęścia, czyli Izabela Kuna i Marcin Perchuć, a także Paulina Chruściel, która kiedyś też grała w Na dobre i na złe.
Historia wydaje się prosta, ale też może okazać się przyjemna i stać dobrą alternatywą dla Rodzinki.pl, która męczy wiecznie rozwrzeszczaną Małgorzatą Kożuchowską. Twórcy opisują ten serial, jako “opowieść o przyjaźni, miłości i ambicjach młodych ludzi na chwilę przed wejściem w dorosłość. Osią historii są perypetie trójki dwudziestosześciolatków, Zosi, dyplomowanej psycholog (Maja Bohosiewicz), Anki, charakteryzatorki na planie hitowej telenoweli (Anna Karczmarczyk) i Bartka, żyjącego dniem dzisiejszym, typowego „jutromena” (Piotr Nerlewski). Przyjaciele mieszkają razem w Warszawie od czasów studiów, wspólnie przeżywają wzloty i upadki, wspierają się w trudnych chwilach i dzielą troskami. U progu nowego etapu życia stają przed ważnymi decyzjami – wybrać wymarzoną pracę czy harówkę za duże pieniądze? Rodzinę czy szaleństwo i nocne imprezy? Wiązać się na stałe czy unikać związków? Jedno jest pewne, pomimo licznych przeszkód jakie przynosi im codzienność nie poddają opowieść o przyjaźni, miłości i ambicjach młodych ludzi na chwilę przed wejściem w dorosłość.”
Pierwszy odcinek zostanie wyemitowany 26 lutego o godzinie 21.35. Łącznie powstało 13-cie odcinków.
Ostatni na mojej liście jest Kruk. Szepty słychać po zmroku, nowy thriller Canal+. Wszystko, co powinniście wiedzieć o tym serialu zawarłam W TYM tekście. Nie będę się więc powtarzała, a dodam jedynie, że serial trafi na antenę Canal+ Polska 18 marca o godzinie 21:30. Z nim wiążę największe nadzieje, mam największe oczekiwania i na jego premierę zdecydowanie czekam bardziej. W końcu to Canal+ (wspólnie z HBO) podniósł w ostatnich latach najwyżej serialową poprzeczkę, jeśli chodzi o tworzenie ciekawych, intrygujących seriali udowadniających, że chcieć to móc i możemy tworzyć nie tylko słodkie seriale o zwariowanej miłości, ale też mocne i pod każdym względem dobre seriale dla bardziej wymagającego widza.
Wydaje mi się, że nie pominęłam żadnego serialu. Jeśli tak, mam nadzieję, że nie umknie on mojej uwadze, gdy trafi na antenę!