Serial Dziewczyna i Kosmonauta był jedną z kilku polskojęzycznych premier Netflixa zapowiadanych na rok 2023. Tak dużo pomyj wylano na niego wylano, że jeszcze mocniej poczułam, że chcę sama sprawdzić, na ile krytyczne komentarze są słuszne, a w którym miejscu mam inne zdanie. Przeczuwałam, że z częścią opinii się zgodę, ale wiedziałam też, że krytycy – jak często bywa – liczyli na głębokie doznania nie mając cienia podstaw sądzić, że serial Bartka Prokopowicza ma być ambitny.
Rodzime produkcje, nawet pomimo ich coraz większej liczby stale mnożącej się na kilku platformach streamingowych, wciąż wywołują duże emocje. Kiedyś myślałam, że to kwestia nowości i pewnego rodzaju radości, że na platformę wielkości Netflixa trafia produkcja z polskimi aktorami i dialogami. Po latach widać, że niegdyś duma i radość zaczyna ustępować miejsca wnikliwej analizie i dociekaniu, dlaczego cenieni i szanowani polscy aktorzy i aktorki wybierają niezbyt ambitne scenariusze. Tak, jakby każdy serial czy film z ich udziałem musiał uderzać w wysokie tony, mieć silny przekaz i zmieniać świat.
Dwaj piloci F-16, przyjaciele Nikodem i Bogdan , konkurują o serce pięknej Marty oraz o to, który z nich poleci w kosmos. Kosmiczną rywalizację wygrywa Niko, jednak z powodu niewyjaśnionej awarii powraca z misji dopiero po 30 latach. Pomimo upływu lat na Ziemi, wiek ocalałego kosmonauty zatrzymał się w dniu startu. Podczas gdy Niko myśli tylko o Marcie, świat pragnie poznać tajemnicę jego wiecznej młodości.
Opis dystrybutora / Netflix
1/ Magdalena Cielecka jest wabikiem. Potrafi zaprosić mnie przed mały i duży ekran. Mimo że na przestrzeni lat miewała lepsze i gorsze role. Po napisanej praktycznie pod nią Chyłce chciałam zobaczyć ją w produkcji, która nie stała obok prozy Remigiusza Mroza. Tym sposobem trafiłam na serial Dziewczyna i kosmonauta, który nie pokazał mi innej, nieznanej dotąd Cieleckiej, ale pozwolił zachwycić się jej grą, emocjonalnością i urodą.
2/ Intrygujący zwiastun. Pamiętam pierwsze spotkanie ze zdjęciem promującym ten serial i pierwsze obejrzenia zapowiedzi. Zobaczyłam znajome twarze i mocne nazwiska oraz fragment produkcji, która nie chciała mi odpowiedzieć na kluczowe pytanie – o czym jest ta historia? Dziewczyna i kosmonauta do końca boryka się ze znalezieniem odpowiedzi na pytanie. Jak połączyć kropki, kilka wątków i dwie osie czasu, aby zakończenie serialu było zapamiętane? Finalnie się to udaje, ale sześć odcinków zdaje się być za małym polem do popisu dla autora scenariusza. Brakuje boom i poczucia, że oglądało się serial o czymś, a nie tylko o kimś.
3/ Dwie osie czasu, przeszłość splatająca się z teraźniejszością zawsze będą dla mnie kuszące. Coraz częściej sięga się w rodzimych produkcjach po retrospekcje, próbując tłumaczyć nimi zachowania postaci i w miarę gładko przeprowadzać widza przez losy bohaterów. W serialu Dziewczyna i kosmonauta przeskok czasowy jest imponujący. Duży na tyle, że zaszła konieczność obsadzenia innych aktorów w roli Marty i Bogdana.
4/ Chyra i Hycnar, czyli wymiana pokoleniowa. Piszę to z pewnym przymrużeniem oka, ale rzeczywiście Dziewczyna i kosmonauta pokazuje wymianę dziejąca się na polskiej scenie aktorskiej. Dla obsady zdecydowanie warto obejrzeć!
5/ Hipnotyzująca i dziewczęca w swojej niezależności Vanessa Aleksander, jedna z najbardziej rozpoznawalnych aktorek młodego pokolenia, która mnie zawsze uwodzi. W granych przez nią postaciach zawsze jest coś z charakternej dziewczyny, która nie pozwoli sobie wejść na głowę, ale nie brakuje jej nutki marzycielki. Właśnie taka jest nastoletnia Marta – z głową w chmurach, ale głową pełną przemyśleń i wniosków. Szczerze polubiłam tą postać.
6/ Twoje lata 90. to moja współczesność. Ten przeskok jest najtrudniejszy do zaakceptowania. W miarę szybko zrozumiałam koncepcję przesunięcia akcji w czasie, która sprawia, że przedstawiona w Dziewczyna i kosmonauta sytuacja geopolityczna jest daleka od tej, jaką znamy z codzienności. Zdecydowanie trudniej było mi przestawić mózg na zaakceptowanie, że bardzo zmodernizowane, momentami technokratyczne wręcz otoczenia ma w sobie niesłychaną liczbę elementów typowych dla Polski lat 90. Auta, przeboje Myslovitz w głośnikach… jest w tym dużo surrealizmu, z którego powinen słynąć ten serial.
7/ Za dużo języka rosyjskiego. Niestety serial ukazał się w czasach, w których osadzenie akcji w Polsce zdominowanej przez język rosyjski sprawia, że o wiele trudniej przesiąknąć klimatem serialu. Osobiście nie przepadam też za produkcjami zmuszającymi widza do ciągłego czytania.
8/ Zakończenie aż prosiło się o większą wyrazistość. Marta przez sześć odcinków przeprowadza widza przez swoje życie, wybory, dojrzewanie i teraźniejszość. Gdy wreszcie docieramy do końca opowieści, a Marta wydaje się koleżanką z sąsiedniej klatki, okazuje się, że jej wybór jest mniej oczywisty niż można było przypuszczać. Czy dobry? A przynajmniej lepszy? Mnie rozczarował. Doceniam jednak wyjaśnienie, i zamknięcie, wątku głównego bohatera wytłumaczeniem, dlaczego spędził w kosmosie 30 lat. Za to duży plus dla twórców!