Biedni my, lubiący starych, znanych i pożądanych artystów. Fani Radiohead dostali dziś rano mocno po tyłkach, gdy niemożliwym okazało się kupienie biletów na trzy majowe koncerty zespołu w londyńskim Roundhouse. To dokładnie ten sam obiekt, w którym od lat odbywają się koncerty w ramach iTunes Festival – obecnie pod nazwą Apple Music Festival. I właśnie ten, w którym może pomieścić się mniej niż 2 000 osób.
Nieskomplikowana matematyka pozwala szybko obliczyć, że londyńskie poczynania muzyków z Radiohead obejrzy blisko 6 000 osób. Pozornie wynik nawet przyzwoity, ale patrząc na historię zespołu, popularność i zainteresowanie, jak na dłoni widać, że ktoś trochę zakpił sobie z fanów.
Chciałoby się powiedzieć, że to przecież nie ich wina, że stali się tak sławni, że granie w małych obiektach nie spełnia oczekiwań fanów. Tylko, że to nie do końca jest prawda. Każdy wielki fan wielkiego zespołu, albo artysty, zrobiłby wiele, żeby zobaczyć swojego idola na małej scenie, a nie na wielkim stadionie. Problem jednak tkwi w tym, że takich koncertów organizuje się niezwykle mało, a gdy już podejmie się taką decyzję, bilety wyprzedają się na pniu. A ironią jest to, że nawet gdyby zorganizować ich 20, wszyscy zainteresowani i tak nie zdążyliby kupić biletów. Radiohead wystarczyło 20 minut, żeby doszczętnie wyprzedać Roundhouse, choć i to nie jest pewnie szczególnym osiągnięciem i najszybszym wynikiem w historii.
Fani, którzy wstali rano i w piżamach, a niektórzy pewnie bez, pobiegli do komputerów, żeby zalogować się na stronę klubu i wywalczyć choćby jeden bilet, utknęli w gigantycznej kolejce. Niektórzy sarkastycznie pisali w mediach społecznościowych, że są na 16 000 miejscu w kolejce po bilet, choć chwilę wcześniej strona internetowa sugerowała im miejsce 8. Była nawet osoba, którą informowano, że jest pierwsza, a chwilę potem zabrakło biletów. Tymczasem wystarczyło 20 minut, żeby wyprzedać wszystkie bilety i pewnie minuta, żeby system rezerwacji kompletnie zwariował. Nie pierwszy to i nie ostatni raz, ale chcącym kupić bilet, nerwowo odświeżającym stronę i czekającym w napięciu każdy raz boli tak samo. I denerwuje z taką samą mocą.
Trzy koncerty zostały więc oficjalnie wyprzedane, a bilety trafiły do ludzi, którym najzwyczajniej w świecie sprzyjało dziś rano ogromne szczęście. Mieli bardzo szybkie połączenie z siecią, klikali wtedy, gdy było trzeba, wstali prawą nogą i nie wyrządzili krzywdy bliźniemu. Tym walecznym pozostaje pocieszenie się kupieniem biletu na festiwal, bo i te w tym roku planuje odwiedzić Radiohead, albo czaić się na bilety na małe koncerty w innych krajach. Na przykład w Paryżu i Amsterdamie, gdzie zespół zagra po dwa koncerty kolejno dla 6000 i 5000 osób.
AF