Witaj wiosno! Czas zaopatrzyć się w dobre buty do spacerów, kilka ulubionych wiosenno-letnich przekąsek, dużą liczbę dobrych książek do czytania w promieniach słońca, odpowiednią liczbę dobrych płyt i kilka seriali oraz filmów, które pozwolą przetrwać kolejną wiosnę bardziej w zamknięciu niż w otwarciu. Z pomocą, w tworzeniu tych list, przychodzą Monthly na marzec 2021.
Jak zawsze nie zabrakło zapowiedzi tego, co przyniesie popkulturowa przyszłość, ta bliższa i dalsza. Wspominam o rozdaniu Grammys i kilku godzinach oczekiwania na listę nominowanych do Fryderyków. Znalazło się nawet miejsce na zapowiedź gry, która może przykuć mnie do pada na kilka wrześniowych wieczorów.
Anita Włodarczyk z Barbie Shero 2021
Jako mała dziewczynka uwielbiałam bawić się lalkami Barbie. Potrafiłam robić to godzinami, mijały mi w ten sposób nie jedne letnie wakacje, ale dopiero, gdy zaczęłam z Barbie wyrastać na polski rynek zaczęło trafiać więcej niestandardowych lalek. Marka Barbie to jedna z tych kultowych marek, które w ostatnich latach w interesujący sposób przechodzą ewolucję. W regularnej sprzedaży są już nie tylko lalki o różnych kształtach, ale przede wszystkim lalki prezentujące przedstawicielki wielu zawodów. W ten ostatni trend wpisuje się Barbie Shero, czyli lalka zainspirowana utytułowanymi, rozsławionymi kobietami. W marcu poinformowano, że polską Barbie Shero 2021 została młociarka Anita Włodarczyk, dwukrotna złota medalistka igrzysk olimpijskich, czterokrotna mistrzyni świata i właścicielka wielu rekordów świata i Europy. Więcej na temat Barbie Shero Anity Włodarczyk można przeczytać tu. Wcześniej polską Barbie Shero mogła cieszyć się Martyna Wojciechowska.
Rozdanie nagród GRAMMY, nominacje do Oscarów i nominacje do Fryderyków
Pandemiczna rzeczywistość sprawiła, że w tym roku niemalże jednego dnia poznaliśmy laureatów najważniejszych nagród muzycznych świata – słynnych Grammys, nominowanych do najważniejszych nagród filmowych, Oscarów i nominowanych do najważniejszych polskich nagród muzycznych, Fryderyków. O ile o nominowanych do Grammy napisałam całkiem obszerny tekst, o tyle komentarz do listy nagrodzonych napisałam króciutki. Opublikowałam go na Facebooku, a teraz jedynie przekopiuję:
Niby szkoda Phoebe Bridgers, która nie dostała żadnej nagrody, a jednocześnie nie, bo stałaby się jeszcze nieznośnej sławna.
Jeden z moich znajomych kiedyś trafnie podsumował Grammy mówiąc, że „nominują światowo a nagradzają lokalnie” i trudno się z tym nie zgodzić, choć Dua Lipa jedną statuetkę dostała, więc warto to podkreślić. Nawet jeśli najważniejszą odebrała jej Taylor Swift za „Folklore”. Tylko i tu nie można się czepiać, bo to naprawdę doskonały krążek. Beyoncé jak zawsze niepokonana, ale to już chyba nikogo nie dziwi?
Pełną listę laureatów można znaleźć tutaj. Tu natomiast można przeczytać publikację Music Business Worldwide na temat fatalnych wyników oglądalności ceremonii. Temat powraca jak bumerang przy okazji każdej kolejnej ceremonii. W tym roku, biorąc pod uwagę brak koncertów, liczono, że zainteresowanych objerzeniem występów kilku światowej sławy artystów będzie rekordowo dużo. Niestety tak się nie stało.
Kuriozalnie wyglądało natomiast ogłoszenie nominowanych do Fryderyków, bo Związek Producentów Audio-Video poświęcił na to aż sześć godzin, w trakcie których niespiesznie ujawniano kolejne kategorie. Podczas tego niechlubnego maratonu zaczęłam szczerze współczuć wszystkim kolegom z branży, którzy musieli czekać na pełną listę, żeby opublikować newsy, komentarze albo przez sześć godzin edytowali newsy. Jeszcze dwa lata temu byłabym na tym samym miejscu, więc wiem, jakie to było nieszczególnie fascynujące doświadczenie. Kogo nominowano? Pełną listę można znaleźć tutaj. Moją uwagę zwróciła kategoria Album Roku Pop Alternatywny, w której nominację ma m.in. Kasia Lina. Mocno trzymam za nią kciuki, bo album Moja Wina naprawdę zasługuje na wyróżnienie! Recenzję krążka znajdziecie tutaj.
Natomiast jeśli chodzi o nominacje do Oscarów to z jednej strony mam wrażenie, że miniony rok był tak przeciętny, że nie ma komu kibicować, z drugiej strony jest kilka tytułów, które chciałabym obejrzeć. Po cichu liczyłam, że uda mi się to podczas seansów kinowych, ale jak wiemy, na razie nie ma ku temu szans. Lista nominowanych tu.
Nowa gra od twórców Lige is Strange. Poznaj szczegóły Life is Strange: True Colors!
Jako gracz miewający okresowe fazy na granie przypuszczam, że jedna z tych faz przypadnie na wrzesień i będzie mocno związana z premierą nowej gry twórców Life is Strange. Na 10 września zapowiedziano bowiem premierę Life Is Strange: True Colors, kolejną grę z serii, która podbiła świat i moje serce. Bohaterką True Colors jest Alex Chen, dziewczyna z niełatwym dzieciństwem, która po latach mieszkania w rodzinie zastępczej spotyka się z bratem. Gdy ten ginie w tajemniczym wypadku Alex próbuje dowiedzieć się, co się wydarzyło. Aby to zrobić wykorzystuje swoją nietypową moc odczytywania emocji otaczających ją ludzi. Wśród bohaterów znajdzie się też Steph, postać pojawiająca się wcześniej w Life Is Strange: Before the Storm. Czekam!
Ofensywa Netflixa na polski rynek
Kilka dni temu Netflix ogłosił listę polskich produkcji, które w najbliższym czasie trafią do oferty. Wśród tytułów znalazły się cztery seriale oryginalne i pięć filmów. O niektórych tytułach – m.in. Sexify i Rojst mówiło się już wcześniej. W oświadczeniu prasowym można przeczytać, że wiosną tego roku do serwisu trafi to ośmioodcinkowa komedia obyczajowa Sexify, latem będziemy mieli szansę obejrzeć drugi sezon Rojst ’97 – o pierwszym pisałam tutaj, a już 14 kwietnia odbędzie się premiera filmu Prime Time z Bartoszem Bielenią w roli głównej. Ostatniego dnia czerwca produkcja trafi do międzynarodowej oferty.
Oprócz tego, bez zaskoczeń, bo sugerowało to zakończenie pierwszego sezonu, potwierdzono kontynuację serialu Kierunek: Noc czy drugą część historii filmowej W lesie dziś nie zaśnie nikt z Julią Wieniawą. Co oprócz tego? W 2022 roku możemy spodziewać się premiery serialu fantasy Axis Mundi, miniserialu Królowa, serialu Zachowaj spokój opartego na powieści Harlana Cobena, serialu o powodzi tysiąclecia zatytułowanego Wielka Woda i filmu Jak pokochałam gangstera z Tomkiem Włosokiem w roli głównej. Słowem – na nudę narzekać nie będziemy. Więcej o planach Netflixa można poczytać tu.
Ich słuchałam w marcu 2021
Przeżyłam w tym miesiącu dziwny powrót do fascynacji albumem Lifehouse z 2005 roku. Przyszła do mnie zupełnie niespodziewanie, nie mam pojęcia, co sprawiło, że przypomniało mi się o tym zespole, ale wraz z uświadomieniem sobie, że kiedyś bardzo ich lubiłam pojawiła się niepohamowana chęć słuchania Lifehouse. Odzwierciedlają to statystyki. Wielką przyjemność sprawiało mi się słuchanie MTV Unplugged od Natalii Przybysz, nowej płyty Julien Baker, którą mam w planie zrecenzować w kwietniu, najnowszego albumu Kings of Leon, o którym pisałam tutaj czy solowego debiutu Toli, zrecenzowany tu. Powoli oswajam najnowszy krążek Lany Del Rey i Evanescence. Top 8 najczęściej słuchanych przeze mnie w marcu płyt wygląda tak:
Najpopularniejsze teksty na blogu w marcu 2021
- Chyłka: Rewizja TVN. Strumienie alkoholu, Chyłka na dnie i zapowiedź czwórki
- Homeland 8. Doskonałe zakończenie historii Carrie Mathison
- Turbulencje HBO Go. Co wydarzyło się na pokładzie lotu 828?
- Te seriale pozbawiły mnie snu w 2019!
- Szortext: TOLA – Subtitles
- Sanah wystąpiła w Poznaniu w ramach Letnie Brzmienia + zdjęcia
- Szortext: Kings of Leon – When You See Yourself
To oglądałam w marcu 2021
- Głęboka woda – relatywnie stary polski serial, ale dobry, zupełnie inny niż przeciętne polskie scenariusze
- The Walking Dead – zaczęłam najnowsze odcinki, bez rewelacji, ale sentyment pozostał
- My, dzieci z dworca Zoo – bardzo duże rozczarowanie, może napiszę recenzję
- Miasto niedźwiedzia – zgadzam się z mieszanymi recenzjami
- Klangor – najnowsza propozycja polskiego Canal+, po pierwszym odcinku nie pieję z zachwytu
- New Amsterdam – kontynuuję trzeci sezon
- Plemiona Europy – wielkie rozczarowanie!