niewiarygodne_netflix
Materiały prasowe

Niewiarygodne Netflix. Kobieca solidarność wobec przemocy

W ostatnim czasie poprawność polityczna w serialach i filmach zaczyna być wymuszona i nudna. Scenarzyści poczuli obowiązek, żeby pokazywać w swoich historiach osoby homoseksualne, ciemnoskóre czy otyłe, co niejednokrotnie wychodzi nienaturalnie. Dostępny obecnie na Netflixie serial Niewiarygodne to jeden z kilku wymienionych przeze mnie w tekście Jesień przed telewizorem. Co obejrzeć?. Zwróciłam na niego uwagę z dwóch powodów – Elizabeth Marvel w obsadzie i historia oparta na faktach. Bardzo lubię seriale opowiadające o prawdziwych wydarzeniach.

Dlaczego wspominam o poprawności politycznej? Niewiarygodne to serial, który wielu osobom może nie przypaść do gustu, bo sprzyja kobietom, mężczyzn stawiając w roli złych lub co najmniej niekompetentnych. To kobiety rządzą w tej opowieści, są silne, stanowcze, nie do zatrzymania, odważne ale też skrzywdzone, poniżone i straumatyzowane. Nie jestem zwolenniczką tak bardzo jednostronnego prezentowani płci, ale dostrzegam w tym serialu zerwanie z pewnym stereotypem myślenia o kobietach, które padły ofiarami napaści na tle seksualnym.

Historia oparta na prawdziwych wydarzeniach. Nastolatka zgłasza gwałt, a potem odwołuje zeznania. Dwie policjantki z innego stanu badają dowody, które mogą pomóc w odkryciu prawdy.

Serial „Niewiarygodne” jest oparty na uhonorowanym nagrodą Pulitzera artykule „Unbelievable Story of Rape” autorstwa T. Christiana Millera i Kena Armstronga, opublikowanym przez The Marshall Project i ProPublica, oraz na odcinku audycji radiowej This American Life pt. „Anatomy of Doubt”. Wśród reżyserów odcinków są nominowane do Oscara Susannah Grant i Lisa Cholodenko.

„Niewiarygodne” to historia niewysłowionej traumy, niezłomnej wytrwałości i zdumiewającego hartu ducha. – opis dystrybutora

Jednocześnie Niewiarygodne to serial mocno powielający stereotypy, pokazujący, jak lubią postępować ludzie, gdy jest im tak wygodniej. Zachowania niektórych bohaterów naprawdę denerwują, ale właśnie o to w tym chodzi – przechodzenie niejako ze skrajności w skrajność. Scenarzystom zależało na tym, żeby uwypuklić pewne zachowania po to, żeby móc je obalić pokazując, że jeśli komuś zależy dojdzie prawdy.  Trzeba tylko chcieć.

Ten serial jest naprawdę bardzo ciekawie zbudowany. Można byłoby rozłożyć na czynniki pierwsze zachowania detektyw Grace Rasmussen i Karen Duvall, zastanowić się, co oznacza praca młodego chłopaka próbującego pomóc policjantkom w odnalezieniu gwałciciela w zestawieniu z pracą starszych panów detektywów, którym łatwiej było zamieść sprawę pod dywan. Można godzinami analizować zachowanie Marie Adler, jej uległość, bezbronność, zagubienie i ostateczny triumf, zmianę jaka w niej zaszła. Oprócz tych psychologicznych obserwacji nie można nie docenić także bardziej przyziemnego aspektu, pokazania systemu policyjnego od środka, wszelkich luk, nadużyć i bierności, jakiej dopuszczają się funkcjonariusze.

Niewiarygodne, obok naprawdę ciekawie opowiedzianej historii skrzywdzonych kobiet w różnym wieku i w różnej sytuacji życiowej, dotyka tematów społecznych. Pokazuje, jak w rutynowej czynności można zapomnieć o człowieku, jak łatwo ocenić kogoś po pozorach czy jak najbliżsi reagują na słowo gwałt. Mężczyźni są w tej historii przestawieni w najmniej pozytywnym świetle, jako ci źli, krzywdzący, porzucający i bierni, ale autorzy scenariusza próbują zachować pewną równowagę. Sporadycznie pokazują pozytywne zachowania z ich strony, niejako tłumacząc postępowanie kulturą, oczekiwaniami społecznymi, rzeczywistością.

Znacie to stwierdzenie, że w prostocie tkwi siła? Ten serial to idealne jego potwierdzenie. Główne bohaterki to zwyczajnie wyglądające policjantki, oddane swojej pracy, ale niekreowane na superbohaterki z mieczami świetlnymi zamiast pistoletów. W historii nie szokuje jej rozwiązanie, a dziury w systemie, które doprowadziły do tego, że gwałciciel przez tle lat pozostawał bezkarny.

Myślę, że każdy, kto lubi historie kryminalne doceni taką zwykłość bijącą od tej produkcji – ją się po prostu bardzo przyjemnie ogląda. Bez wrażenia, że zapomniano o czymś powiedzieć lub niepotrzebnie wydłużono wątek. Czy to serial na jeden, jesienny weekend? Zdecydowanie może takim być. Świetne dialogi, wiarygodne postaci, interesująca historia i brak nadęcia.