Olga Tokarczuk – moja Olga z Nike

My, miłośnicy książek potrafimy wskazać autorów, którzy z pewnych względów są nam bliscy. Ukierunkowali nasze myślenie, pomogli odkryć nieznane krainy, ukształtowali nasz sposób przedstawiania świata, zapisali to, co my sami próbowaliśmy poskładać w zdania albo odegrali ważną rolę w naszym rozwoju.

Gdy patrzę w przeszłość, nie aż tak odległą, przed oczami mam okładkę jednej książki i półroczny proces twórczy. Olga Tokarczuk przejęła kontrolę nad moimi polonistycznymi zdolnościami na rok – a warto powiedzieć, że w pewnym okresie mojego rozwoju dydaktycznego język polski odgrywał zdecydowanie drugoplanową rolę. Nie zagłębiając się w szczegóły, stworzyłam pracę na 4000 słów o jednej z książek pani Olgi.

W ubiegłym roku pisarka wydała nową książkę, Księgi Jakubowe, za które wczoraj otrzymała Literacką Nagrodę Nike. Ucieszyła mnie ta wiadomość prawie tak mocno, jak wieść że moje dzieło na podstawie jej poprzedniej utytułowanej książki, Bieguni, zgarnęło dla mnie dodatkowe punkty do świadectwa maturalnego. Za Biegunów pani Olga również dostała Nike, chociaż przy moim wyborze nie miało to większego znaczenia.

Nie czytałam Ksiąg Jakubowych, więc nie będę ich teraz recenzować – byłoby to nie ma miejscu, ale jeśli książka doczekała się tak ważnego w Polsce tytułu to lepszej rekomendacji już nie potrzebuje. Prywatnie, jako badacz i analityk gatunków literackich w książce Bieguni, polecam twórczość pani Olgi z całej mojej literackiej duszy. To autorka zagadka, która tworzy tylko pozornie łatwe treści.

Idąc do księgarni i otwierając choćby wspomnianą już książkę Bieguni ma się wrażenie, że to zbiór niepowiązanych za sobą tekstów, przypominających eseje, które Tokarczuk napisała, a potem wydała w jednej książce. Ale czytając całą książkę okazuje się, że każdy zawarty szczegół ma znaczenie – tytuł, kolor okładki, układ rozdziałów, tytułów, poruszane tematy.

Księgi Jakubowe są ponoć książką odmienną od jej dotychczasowych. Ponoć mogą być zaskoczeniem dla miłośników poprzednich tekstów autorki, ale kilka aspektów pozostaje niezmienionych – dbałość o szczegóły i ewidentne już zamiłowanie do motywu podróżowania.

Na dobry początek, dla tych którzy niczego pani Olgi nie czytali, polecam chyba najsłynniejszy tekst z Biegunów – o Wikipedii. Nie pamiętam, czy pojawił się w mojej pracy, ale dobrze pamiętam, że nieśmiało się uśmiechnęłam czytając go po raz pierwszy. Cieszę się, że kolejna jej książka została w taki miły sposób doceniona i liczę, że dzięki temu trochę więcej jej tekstów stanie się szkolną lekturą obowiązkową. Polecam i zachęcam!