Materiały prasowe

Polot, czyli młodzi i zdolni polscy aktorzy, ale polotu brak

Moja miłość do polskiego kina to trochę jednostronna relacja, w której daję od siebie dużo – czas, pieniądze, wytężam wzrok, umysł i niejednokrotnie słuch – a w zamian sporadycznie dostaję doskonały film. I choć nadal, mimo upływu lat, uważam, że swoje trzeba znać, żeby krytykować i doceniać cudze, tak bywają produkcje, których potencjał kończy się nim ma szansę rozkwitnąć. Był tylko jeden powód, dla którego chciałam pójść do kina na film Polot Michała Wnuka. Obsada – młodzi polscy aktorzy, twarze i talenty, które w najbliższych latach będą zapraszać nas przed telewizory, do kin i multipleksów. O ile te dwa ostatnie przeżyją konsekwencje 2020. Po seansie pozostaje to jedyny powód, dla którego warto poświecić półtorej godziny.

Film Polot miał być, a przynajmniej tak zrozumiałam, opowieścią o marzeniach młodych ludzi, wchodzeniem w dorosłość, która zaczyna się od tragicznego wydarzenia. Takie polskie coming-of-age, w którym główny bohater bez względu na przeciwności chce zrealizować swoje marzenie i przekonać nieprzekonanych, że potrafi, może, umie. W głównej roli obsadzono Macieja Musiałowskiego, który dość długo czekał na granie głównych wątków. Jego dorobek nie jest imponujący, najbardziej znany jest nadal z telewizyjnych seriali stacji TVN, ale po filmie Sala Samobójców. Hejter miał szansę wzbudzić zainteresowanie i sympatię widzów. W przypadku Hejtera nie wyszło rewelacyjnie, o czym pisałam w recenzji. W przypadku Polotu wyszło jeszcze gorzej i powoli zaczynam wierzyć, że Musiałowski nie ma szczęścia do dobrych scenariuszy, dobrze napisanych postaci.

Poruszająca historia o wkraczaniu w dorosłość, realizacji marzeń oraz przyjaźni wystawionej na próbę. Karol, utalentowany i przedsiębiorczy 25-latek, dorabia w rodzinnej firmie i prowadzi własny obiecujący biznes. Gdy ojciec, instruktor lotnictwa, ginie w wypadku, na barki Karola spada obowiązek utrzymania domu i matki. Wraz z dwójką najlepszych przyjaciół stawia wszystko na jedną kartę – zamierza skonstruować innowacyjny sterowiec. Gdy na horyzoncie pojawią się duże pieniądze, młody wizjoner szybko przekona się, ile wyrzeczeń kosztuje własna firma. Karol będzie musiał ostrożnie dobierać zarówno przyjaciół, jak i biznesowych partnerów. Czy uda mu się osiągnąć sukces na własnych warunkach? – opis dystrybutora

Michał Wnuk i Kaja Krawczyk-Wnuk mieli pomysł, który chyba na zbyt wczesnym etapie przerodził się w scenariusz. Główne wątki wydają się urwane i niedopowiedziane, ale w ten nieprzyjemny sposób, który sprawia, że nie rozumiesz, o co w filmie chodzi. Romantyczna relacja głównego bohatera z młodą prawniczką rodzi się po spotkaniu, na którym o romantyzmie trudno nawet mówić. Dość powiedzieć, że filmowa Justyna bardzo nieprzyjemnie podsumowuje tragiczny los ojca Karola. Próba stworzenia innowatorskiego sterowca w zasadzie udaje się bez większego trudu, a wszystkie problemy napotkane przez Karola wydają się błahe i przesadzone. Pieniądze na rozkręcenie biznesu dostaje w mgnieniu oka, na współpracę z człowiekiem, którego nie lubi godzi się nie chcą szukać dalej, niby ciężko pracuje, ale nieszczególnie to pokazano… Wreszcie finałowa scena, która jest zwieńczeniem wielu polskich produkcji – czy naprawdę miało być aż tak bardzo bez polotu? Dopiero napisy pozwalają zrozumieć, że Karol osiągnął światowy sukces.

Film ratują ładne krajobrazy i wspomniana obsada, która co prawda nie miała szansy pokazać aktorskich możliwości, ale mogła pobyć na planie i czegoś się nauczyć. Chciałabym powiedzieć, że od starszych i bardziej doświadczonych kolegów, ale Iza Kuna i Andrzej Konopka grają jedynie epizody, zwłaszcza Kuna. Przyznaję, poczułam się rozczarowana, bo jej obecność w zapowiedzi traktowałam jako informację, że jej postać nie jest marginalna.

Z pewnością Polot broni się oderwaniem od politycznej poprawności i polityki jako takiej, o co w dzisiejszych czasach niezwykle trudno. Promuje go też udana, ale mająca już kilka lat kompozycja Clock Machine, Sense of Space, chociaż w filmie na próżno jej szukać, poza krótkim fragmentem w jednej ze scen. Żal mi Musiałowskiego, Kulma i Włosoka, którzy próbują grać, próbują zaistnieć, ale wpadają albo w kiepskie seriale albo produkcje wojenne, a gdy już trafią na dobry scenariusz dostają drugoplanowe role.

Film Polot jest aktualnie dostępny w ofercie Netflixa.