Dzień 21. Przez stany POPświadomości. Fajna wycieczka po USA!

SponsoredSQN

Palcem po mapie, ludzikiem po mapach Google można nawet kilka razy dziennie zwiedzać Stany Zjednoczone. Ba, każdy kraj można zwiedzić. Skupmy się jednak na Ameryce, kolebce popkultury, która rok w rok dostarcza nam nowych świetnych seriali, filmów, albumów, piosenek i trendów… Autor książki Przez stany POPświadomości wpadł na genialny pomysł wybrania się do Stanów i odwiedzania tych miejsc, z którymi kojarzą mu się ulubione popkulturowe produkcje.

Studia filmowe, charakterystyczne ulice, miasta znane z seriali. Tak powstał nietypowy, kompletnie wyrwany z założeń przewodnika, przewodnik po kultowych miejscach w Ameryce.

Pewnie myślicie, że to nic oryginalnego, że sami byście na to wpadli. Ja pomyślałam natomiast: dlaczego ja na to nie wpadłam? Dlaczego te najprostsze pomysły są takie trudne do pomyślenia?

Zanim zaczęłam czytać Przez stany POPświadomości zastanawiałam się, jak w ciekawy, niebanalny, ale też prosty sposób poprowadzić narrację w takiej książce. Chciałam chodzić z nimi po tych ulicach, serialowych lokacjach i czuć, że tam jestem. Nie chciałam czytać o tym, co pokaże mi ludzik w Google, ani o tym, o czym opowie mi aktor biegający po planie. Zapomniałam przy tym, że Kuba Ćwiek, aktor książki, wie co robi.

Do moich rąk trafiła książka przepełniona anegdotami, napisana w taki sposób, jakby kumpel relacjonował mi na Facebooku (albo innej platformie) swoją właśnie trwającą wycieczkę.

Opowiadając śmieszne i czasami niebezpieczne historie, wtrącając niezliczone dygresje o filmach i serialach, które są dla niego ważne, a mi nieznane, obojętne. Zahaczając przy tym o wszystkie te miejsca, które chciałabym zobaczyć, te o których nie pomyślałabym, że mogłabym chcieć i wywołując niesamowicie duże uczucie… zazdrości. Też chce tam, tak i najlepiej już, zaraz.

Zwróćcie uwagę na tę książkę. W POPvencie, choćby już z powodu samej nazwy, nie mogło jej zabraknąć.