Bardzo serialowo zrobiło się tutaj w ostatnim czasie, ale tak się złożyło, że jeden świetny serial dopiero się rozpoczyna, a drugi świetny właśnie się skończył. Mam poczucie, że jestem winna The Affair małe przeprosiny, a zupełnie przy okazji mogę sprzedać garść powodów, dla których dobrze wrócić do oglądania tej historii.
Powinnam zacząć od tego, że The Affair to był jeden z pierwszych seriali, o których pisałam na blogu. Było to w lipcu 2015 roku, gdy pokazano zapowiedź drugiego sezonu. Wtedy The Affair to był jeden z moich ulubionych seriali. Taki, który kompletnie nie pasował do reszty historii, które w tamtym czasie śledziłam. Szczerze mówiąc do dziś jest tak, że oglądam więcej seriali, w których bohaterowie walczą o życie, w których szuka się morderców albo próbuje oczyścić się z bezpodstawnych zarzutów niż seriali obyczajowych, których głównym wątkiem jest miłość uczucie.
Krótki opis The Affair
Serial zadebiutował w październiku 2014 roku. Opowiada historię dwóch małżeństw – Sollowayów i Lockhartów, których losy się splatają. Po spotkaniu Noah z Alison nic nie jest już takie samo. Między nimi zaczyna budować się więź. Z czasem okazuje się, że każde z nich ma za sobą trudne przeżycia, a nawet żyje w trudnych relacjach. Jedno spotkanie zmienia małżeństwa obu par. Później historia staje się coraz bardziej poplątana, zupełnie jak w życiu.
W głównych rolach występują: Dominic West, Ruth Wilson, Maura Tierney i Joshua Jackson.
Zawahałam się, czy miłość to dobre słowo, ponieważ w The Affair rządzą uczucia. Uczucia rozmaite – od wielkiej namiętności, przez wściekłość, po zauroczenie, fascynację aż do obsesji. Niezwykle trudno jest opisać ten serial w jednym, czy dwóch zdaniach bez ujawnienia szczegółów fabuły. Podobno, co wyczytałam kilka lat temu, po premierze pierwszego sezonu, The Affair to jest serial, którego nie powinno się oglądać z ukochaną osobą u boku. Ponoć sposób, w jaki twórcy prezentują w nim emocje (ich pełen wachlarz) budzi w ludziach chęć zastanowienia się nad ich własnym życiem uczuciowym. W dodatku zachęca do sprawdzania, czy związki, w jakich się znajdują faktycznie są warte ich czasu i energii.
Postaci są barwne, dobrze napisane, rewelacyjnie zagrane. Serial ma fantastyczny, nadmorski klimat, gdzie sielanka unosi się w powietrzu, a za ścianą kryje historia, od której łzy napływają do oczu. Nie bez powodu The Affair otrzymało Złotego Globa za Najlepszy Serial Telewizyjny, Ruth Wilson otrzymała Złotego Globa dla Najlepszej Aktorki Serialowej, a Maura Tierney dla Najlepszej Aktorki Drugoplanowej. Wszystko oczywiście w kategorii “drama”.
O co mi chodzi z tym daniem mu drugiej szansy skoro aż tak go zachwalam?
Niestety The Affair na chwilę wylądowało w krainie tych seriali, które choć rewelacyjne, zaliczyły poważny spadek potencjału. Wszystko za sprawą trzeciego sezonu, który emitowano na przełomie 2016 i 2017 roku. Wątki poprowadzono w bardzo dziwną, z perspektywy czwartego sezonu tak naprawdę niewiele wnoszącą, stronę. Wprowadzono zupełnie nową postać drugoplanową, która ku mojej rozpaczy, przez większość odcinków zdawała się być postacią pierwszoplanową.
Była irytująca, kompletnie oderwana od klimatu tego serialu. Zupełnie nie pasowała do opowiadanej historii, a oglądając czwarty sezon okazało się, że jest postacią bez znaczenia dla dalszego rozwoju głównych wątków. Ot tak po prostu okazało się, że trzecim sezonem producenci niepotrzebnie wydłużyli serial.
Po dziwactwach z trzeciego sezonu kompletnie straciłam chęć na oglądanie czwartego. Pomyślałam, że niech The Affair będzie tym pierwszym serialem, którego nie będę oglądała tylko i wyłącznie z sentymentu. Problem był jednak taki, że w serialu pozostał wątek z Ruth Wilson i Joshuą Jacksonem, który bardzo mnie intrygował. Teraz, gdy obejrzałam cały czwarty sezon, cieszę się, że nie skreśliłam tego serialu.
Czwarty sezon to powrót do interesującego, zaryzykuję stwierdzenie, że klasycznego The Affair. Nawet dodanie nowej postaci drugoplanowej w postaci pięknej sąsiadki nie sprawiło, że klocki przestały pasować. Dodatkowo emocje podsycał fakt, że wątek Ruth i Joshuy zaczął zmierzać w stronę, w którą niby każdy fan serialu chciał, żeby zmierzał, ale jednocześnie zawsze chce się, żeby zakończenie nie było tak oczywiste.
Karty na stół wyłożyła Wilson, które na kilka dni przed finałowym odcinkiem sezonu pożegnała się z obsadą. Do dzisiaj nie wiadomo, dlaczego tak naprawdę odeszła z produkcji. Sama przyznaje, że nie wolno jej komentować tej sprawy, ale wiele mówi się o tym, że powodem jest niższa pensja od tej, jaką otrzymują mężczyźni grający w The Affair. W ostatnim czasie tego typu historie to gorący temat w Hollywood.
Zważywszy na fakt, że to Ruth otrzymała Złotego Globa logicznym powinno być, że to ona jest jedną z lokomotyw napędzających ten serial, a więc jej gaża powinna odpowiednio wzrosnąć… Cokolwiek było powodem jej decyzji, czwarty sezon The Affair kompletnie nie ucierpiał na tym, że scenarzyści zaczęli stopniowo wygaszać jej wątek. Nie ucierpiał być może dlatego, że pożegnanie z Alison Bailey odbywało się powoli, bez ostrego cięcia, jak to często bywa w serialach, z których odchodzą aktorzy.
Ba! Dla mnie to, jak pożegnano się z jej postacią to świetny wzór dla innych scenarzystów. Niech oglądają i uczą się, jak zamykać wątki z klasą, poszanowaniem czasu widza i, przede wszystkim, jak robić to z sensem, nie rozwalając fabuły budowanej przez trzy sezony. Showtime, czyli stacja emitująca The Affair, zapowiedziała, że powstanie piąty sezon. Ma to być koniec tej historii, ostatni sezon.
Jestem go niezmiernie ciekawa. Z jednej strony cieszę się, że scenarzyści będą mieli szansę ładnie zakończyć całą opowieść. Z drugiej strony mam pewne obawy, że znów poszaleją i stworzą coś na kształt niestrawnego trzeciego sezonu. Liczę jednak, że tak się nie stanie. The Affair powinno składać się z maksymalnie czterech sezonów, chociaż gdyby historia zakończyła się na pierwszym, też nie byłoby źle. Trzeci sezon to zdecydowanie ten, który trzeba przecierpieć, zacisnąć zęby i obejrzeć te dziesięć odcinków pamiętając, że w czwartym będzie zdecydowanie lepiej.
Wszystkie odcinki The Affair można znaleźć w ofercie Showmax. Ja właśnie tam dokończyłam oglądanie ostatniego sezonu.