Z pewnością już wiecie, że wczoraj ujawniono listę nominowanych do tegorocznych Fryderyków. Przyglądając się poszczególnym kategoriom naszła mnie pewna refleksja, którą chciałam się podzielić. W zasadzie to naszła mnie wczoraj, ale postanowiłam się z nią przespać, a dzisiaj też wydaje się całkiem interesująca. Więc się dzielę!
Wczoraj, dopiero wczoraj, patrząc kogo Związek Producentów Audio-Video nominował do tej najważniejszej muzycznej nagrody w naszym kraju, dotarło do mnie, jak niesamowicie obfity był rok 2016 dla polskiej muzyki!
Czytałam kilka mniej lub bardziej ciekawych podsumowań roku, sama zastanawiałam się, jakie płyty skradły moje serce, ale w mojej głowie cały czas była jakaś aluzja do rynku zagranicznego. A w zasadzie do tego, że większość płyt zagranicznych artystów, na jakie czekałam, ukazała się dopiero jesienią.
Z tego powodu powtarzałam sobie, że rok 2016 był w muzyce taki sobie. Tymczasem dzięki ogłoszeniu nominowanych do Nagrody Muzycznej Fryderyk poczułam się, jakby ktoś przywalił mi z patelni w głowę. Naprawdę. Tak mocno, otrzeźwiająco! Oczy mi się otworzyły i zrozumiałam, że w Polsce przez cały rok ukazywały się dobre, ciekawe, warte posłuchania płyty! I wiecie, co? Większości z nich słuchałam!
Moje ulubione płyty wydane w 2016 – przeczytaj
Tak, to jest w tym najśmieszniejsze. Być może cały problem tworzenia rocznych podsumowań polega na tym, że najlepiej pamiętamy to, co ukazało się niedawno, w tym wypadku jesienne premiery. Jest to całkiem zrozumiałe, ale też nieźle krzywdzące dla tych płyt, singli, klipów, które zachwyciły nas np. już w styczniu.
I tak oto na liście artystów walczących o Fryderyka za Fonograficzny Debiut znalazł się Buslav i Piotr Zioła. Słuchałam ich płyt, dużo słuchałam, naprawdę dałabym każdemu po statuetce. Ani trochę prościej nie byłoby mi zdecydować o laureacie w kategorii Utwór Roku (muzyka rozrywkowa).
O ile W głowie Ani Dąbrowskiej nigdy jakoś szczególnie mi się nie podobało, to już Horses Brodki na wyróżnienie zasługuje. Podobnie, jak Królowa Łez, która może i została “zgwałcona” przez zbyt intensywną obecność w radiach, ale Agnieszce nie da się odmówić świeżości i innego podejścia, jakie dzięki tej piosence wniosła do radia i na polski rynek. Także w temacie promocji nowej muzyki.
W kategorii Album Roku Rock nie będę obiektywna, bo raz wypowiedzianej miłości się nie neguje – Krzysztof Zalewski za “Złoto.” Podobnie czuję we wszystkich innych kategoriach, w jakich Krzysia nominowano. Nie będę się siliła na obiektywizm, bo to serio nie ma żadnego sensu.
Naprawdę szczerze cieszę się, że to nie ja muszę wybierać tegorocznych laureatów
W kategorii Album Roku Pop nominowano Chylińską, Buslava i Ziołę (dla jasności – w każdej kategorii jest 5 nominowanych, ja wymieniam tych dla ważnych dla mnie). Serce me rozdziela Fryderyka na pół i jedną połowę daje Piotrkowi, drugą Buslavowi. Głowa mówi natomiast, że Forever Child to bardzo odważna, bardzo inna na polskim rynku mainstreamowym płyta, której trudno będzie nie docenić i powiedzieć, że którakolwiek z innych nominacji była lepsza… Jeśli nagrodę dostanie Agnieszka – przyklasnę.
Wisienką na torcie, jakże już słodkim i wulgarnym jest Teledysk Roku. Wiadomo, że Zalewski za Miłość Miłość, ale z drugiej strony Błysk HEYa też ma ciekawy scenariusz… I bądź tu człowieku mądry! Związku Producentów Audio-Video, masz orzech ciężki do zgryzienia, ale jest też jeden plus – nominowałeś piękny zestaw dobrej, polskiej muzyki udowadniając mi, że ten miniony 2016 to był bardzo dobry rok dla naszej muzyki. Dziękuję!