O jednej piosence z Divide Eda, która robi całą nową płytę

Dzisiaj miało być o zupełnie innej płycie, chociaż jakby się tak głębiej zastanowić to brzmieniowo całkiem zbliżonej do tej, o której będzie dzisiaj. A będzie o nowej płycie Eda Sheerana, albumie Divide, czyli bez wątpienia najgorętszej premierze sezonu, a może nawet i roku, którą wypromowano fenomenalnie! W tym przypadku nikt nie ma chyba wątpliwości, że na najważniejszych muzycznych rynkach ÷ zadebiutuje na #1 miejscu.

Podeszłam do Divide bez szczególnych oczekiwań. Co prawda, z Waszą pomocą, poznałam już więcej piosenek Eda niż przy okazji pisania tekstu o Shape of You i Castle on the Hill, ale niezbyt zmieniły one moje zdanie i nowa płyta też tego nie robi. To zdanie nie jest, i nie było, negatywne, ale pozostaje takie samo pomimo szesnastu nowych piosenek.


Mnie też zaskoczył Ed Sheeran – o Shape of You i Castle on the Hill


Shape of You było tą piosenką, która zachęciła mnie do posłuchania innych piosenek. I wiem, że osób takich jak ja jest całe mnóstwo. Być może z tą różnicą, że niekoniecznie oczekiwałam podobnych piosenek na płycie. Szczerze mówiąc liczyłam na liryczną płytę opartą na gitarze akustycznej, pełną piosenek o miłości.

Singiel Shape of You to odważne, na pewno udane posunięcie, które w zasadzie nie ma odzwierciedlenia w innych piosenkach na płycie. Jeśli ktoś roztańczył się do tej piosenki i liczył na piętnaście podobnych to Divide mu tego nie da. Tylko – czy byli tacy odważni, którzy myśleli, że da?

Ed pozostaje wierny obranej lata temu metodzie pisania piosenek. Teksty zaczynające się w pierwszej osobie liczby pojedynczej można chyba spokojnie uznać, że sheeranową cechę charakterystyczną. Uwielbia tak zaczynać utwory, świetnie mu to wychodzi i oczywiście sprawia, że człowiek od razu myśli, że to faktycznie historia z jego życia. Autobiograficzna, przeżyta. Mnie właśnie tym zaczarował w Castle on the Hill, bo wbrew pozorom nie ma wielu artystów, którzy tak kreują swoje piosenki.

Ale, ale na Divide jest jedna piosenka, która robi całą nową płytę

Właśnie z tej piosenki pochodzi nagłówkowa grafika. Mam na myśli Galway Girl z fantastycznymi celtyckimi przygrywkami na skrzypcach! Na wydanej w 2014 roku płycie rose ave. duetu You and Me jest piosenka Break The Cycle, którą otwiera partia skrzypiec. Do dzisiaj, chociaż minęły ponad dwa lata, uważam ten utwór za najlepszy z tamtego albumu.

Ed poszedł w zupełnie inną stronę, bo jego Galway Girl jest żywe, energetyczne. Wyszedł mu z tego taki celtic pop folk, ale to była pierwsza piosenka na płycie, która zwróciła moją uwagę. Lubię takie zaskoczenia, dość nieoczywiste rozwiązania, których od Eda zupełnie nie oczekiwałam. Lubię też połączenie skrzypiec z popem, tylko nie w wersji Lindsey Stirling.

Idąc tym tropem powinnam powiedzieć, że Barcelona pachnie Hiszpanią. I jest to prawda, bo Ed podśpiewuje sobie po hiszpańsku. Fani są pewnie zachwyceni, i słusznie! Ma to swój urok, ale ja jednak zostanę wierna Galway Girl i ten utwór będę polecać, jako najciekawszą piosenkę z albumu Divide. Tą jedną, której powinniście posłuchać, reszty nie musicie.

Ed Sheeran od zawsze kojarzył mi się z sympatycznym chłopcem z gitarą, który śpiewa o miłości

W śpiewaniu o miłości, emocjonalności, melancholijności i sympatycznej grze na gitarze nie ma przecież nic złego, prawda? Od premiery Shape of You wiem, że gra niekoniecznie tylko liryczne ballady, w których wyznaje kobiecie miłość. Po premierze Divide wiem, że potrafi mnie zaskoczyć nieoczywistymi inspiracjami. Za to daje mu wielki plus, którego nie będę dzielić na pół.

Myślę, że Divide nie pretenduje do tytułu płyty, która będzie jedną z najczęściej przeze mnie słuchanych. Ed chyba też nie trafi na listę artystów, których chciałabym zobaczyć na żywo, ale przynajmniej poznałam bliżej muzykę chłopaka, którzy trzęsie męskim popem. I mogę wymienić dwie piosenki, Shape of You oraz Galway Girl, które lubię, które zmieniły moje zdanie na jego temat. Bo wiecie, nie ma nic gorszego, jak powiedzieć “nie lubię” mając na myśli “kompletnie nie znam.”

Panie Sheeran, nie jest źle! Z następną płytą może i ja dam się złapać na Pana urok! 🙂

Album “Divide” można zamówić tutaj