***
Ludzie dzielą się na trzy typy podróżnych.
Pierwsi: lecą samolotem pierwszy raz i co za tym idzie na lotnisku czują się bardzo nieswojo. Stoją z boku, obserwują, obserwują zachowania innych. Analizują i powielają.
Drudzy: latają regularnie. Lotniska znają, jak własną kieszeń i doskonale wiedzą, co mają robić. Nie ustawiają się bezsensu do kontroli kart pokładowych godzinę przed czasem. Wyglądają, jak użytkownicy komunikacji miejskiej – nigdzie im się nie spieszy, wiedzą, co mają robić i na co, ile poświecić czasu.
Trzeci: chyba też latają często, ale w bardzo pokazowym stylu. Zachowują się głośno, obkupują w drogie prezenty dla znajomych, których spotkają po przylocie. Muszą być pierwsi w samolocie, chociaż przecież każdy ma miejscówkę, głośno zademonstrować swoją obecność n pokładzie. I koniecznie zamówić malutką colę za 10 euro.
***
Przez cały lot zastanawiałam się, dlaczego Pani siedząca przede mną, na oko lat około 70, ma ubraną czapkę. Boi się, że ją przewieje, czy jak?
Dotarło to do mnie, dopiero gdy po raz setny odgarniałam sobie z twarzy włosy skutecznie rozwiewane przez nawiewy. Popsuły mi misternie upleciony warkocz!
Starsza Pani miała genialny pomysł na ochronę fryzury.
***
Co robi Polak po wylądowaniu? Oczywiście poza rzeczami obowiązkowymi w postaci kontroli dokumentów i odbioru bagażu.
Sprawdza, jak naszym idzie w skokach narciarskich, ile goli padło w meczach Ekstraklasy i na którym miejscu dobiegła Kowalczyk.