Czy wraz ze zbliżającą się zimą zbliżamy się do melancholijnie spadających liści z drzew i piosenek, których najprzyjemniej słuchać pod kocem? Te Muzyczne szorty trochę tak brzmią, bo w jednym zestawie znalazła się prosta w swojej oryginalności propozycja od Bleachers, nastrojowa i niekoniecznie szczególnie optymistyczna nowość Toma Oddella, a dla kontrastu pełen energii żeński głos VUKOVI. Już teraz wiadomo, że przynajmniej dwie z tych trzech propozycji oznacza nowe płyty!
Bleachers – Alma Mater
Z każdym nowym singlem Bleachers przypominam sobie, że niezmiennie od lat zajmują wysokie miejsce na mojej liście zespołów do zobaczenia na żywo. A że koncertują stosunkowo mało, bo Jack spędza długie miesiące nagrywając płyty z największymi gwiazdami mainstreamu, łudzę się, że nowa płyta da mi ten upragniony koncert. Na razie raczę się singlem Alma Mater, drugą zapowiedzą czwartej studyjnej płyty i już wiem, że to dokładnie to brzmienie, za które ich uwielbiam.
Alma Mater daleka jest od beztroskich, mniej i bardziej zawadiackich piosenek, jakich w dyskografie Bleachers wiele, ale ma w sobie te balladowe pierwiastki, które wiele lat temu pokochałam. Jack doskonale wie, jak dobrać instrumenty, żeby słuchacz poczuł, że niczego nie zrobiono na siłę – piosenka brzmi jak kołysanka, spokojne podsumowanie dnia, które dopełnia ten subtelny, charakterystyczny głos Lany Del Rey.
VUKOVI – Mercy Kill
Mniej więcej w okolicy wybuchu pandemii myślałam, że VUKOVI wypełni mi lukę, która powstała po tym, jak PVRIS zaczęło odchodzić od gitarowego grania. Bezsprzecznie jest to zespół, jaki mógłby grać dla coraz większej publiczności, bo miłośników gitarowych riffów, energicznej perkusji i żeńskiego wokalu nie brakuje. Szkoci z VUKOVI próbują znaleźć na tym niełatwym rynku miejsce dla siebie, a Mercy Kill to kolejna udana propozycja.
Tom Odell – Answer Phone
Gdy poznałam muzykę Toma Odella był w czołówce najpopularniejszych zagranicznych artystów w Polsce i aspirował to bycia jednym z najpopularniejszych brytyjskich artystów w Europie. Od wydania Wrong Crowd z 2016 roku muzyka Toma stała się delikatniejsza, on sam niezmiennie melancholijny, ale produkcyjnie daleko mu to przebojowych melodii. Najnowszy singiel Answer Phone jedynie utwierdza mnie w przekonaniu, że o ile Odell cały czas świetnie radzi sobie jako autor chwytających za serce tekstów, muzycznie nie porywa tak, jak dawniej. Mniej w nim zadziorności i złości. Co jest o tyle paradoksalne, że ta większa prostota wzrusza bardziej.
Nie da się też nie zauważyć, że przyjaźniejsze radiu kompozycje skończyły się wrz z zakończeniem kontraktu z Columbia Records. Od 2022 roku Tom Odell jest wolnym artystą, który pozbył się kajdan wielkiego labelu. Czy jego muzyce wyjdzie to na dobre? Obserwowanie takiej zmiany zawsze jest ciekawe, bo z jednej strony można poznać mniej sformatowaną na komercyjny sukces wizję artystyczną lubianego przez siebie muzyka, ale z drugiej te wizje jakoś dziwnym trafem kończą się w podobny sposób. Okrojone brzmieniowo nagrania, tańsza produkcja i poczucie, że czegoś brak. W przypadku Toma możemy mieć do czynienia z muzyką jeszcze czulszą, delikatną i obnażeniem uczuć, na które kiedyś mogło nie być przyzwolenia. A to zapowiada co najmniej intrygujące wydawnictwo!