Pisanie podsumowania roku to przyjemny moment patrzenia w przeszłość, która z perspektywy czasu zawsze nabiera odcieni. Na 2022 miałam konkretne plany i z częścią z nich się nie kryłam – chciałam odwiedzić nowe kraje, spełnić kilka koncertowych marzeń od lat odkładanych na później, mniej pracować i skończyć studia podyplomowe. Skłamałabym pisząc, że wszystko się udało, ale po spokojnym, przewidywalnym i poukładanym 2021 roku, o którym na początku 2022 roku w ogóle tak nie myślałam, miniony rok był jazdą bez trzymanki.
Dla mnie, prywatnie, był ważny również dlatego, że to mój ostatni rok z dwójką z przodu, a 2 są dla mnie szczególnie ważne. Miało więc być bez odkładania na później, oglądania się za siebie i zbędnego analizowania. Miało być chwytanie szans i nie wypuszczanie okazji z rąk. 2022, będę Cię wspominać z łezką w oku i dużym sentymentem!
.1 ukończony kierunek studiów
Studia podyplomowe zaczęłam w pandemii, korzystając z możliwości nauki zdalnej i wolnych weekendów. Chciałam podnieść pedagogiczne kwalifikacje, zdobyć wiedzę teoretyczną i nabrać pewności, że łamię pewne reguły świadomie. Bycie nauczycielką nigdy nie było na mojej liście marzeń – rok 2022 pokazał mi, że w moim przypadku nie ma czegoś takiego, jak wymarzona kariera zawodowa, ale pandemia uświadomiła, że posiadanie kilku ścieżek zawodowych może być przydatne. Studia podyplomowe Kształcenia Nauczycieli Języka Angielskiego skończyłam w styczniu, niemalże na miesiąc przed podjęciem nowej pracy. Deja vu?
.niezliczone ilości nowych wyzwań zawodowych
To, co bez wątpienia nie udało mi się w 2022 roku to unormowanie godzin pracy. Zamiast pracować mniej, pracowałam więcej, przez pewien czas w dwóch miejscach jednocześnie, realizując zobowiązania wobec szkoły językowej i łapiąc pierwsze doświadczania w agencji koncertowej. Ten rok pełen był niezliczonych nowych wyzwań zawodowych i dowodem na to, że wszystko jest w życiu po coś.
.dziesiątki uściśniętych dłoni i tysiące wymienionych uśmiechów
Myślę, że nie skłamię pisząc, że od czasu studiów nie poznałam tylu ludzi, co w ubiegłym roku. Jestem wręcz pewna, że nigdy też nie wymieniłam tylu uśmiechów i nie uścisnęłam tylu dłoni. Nigdy nie widziałam tylu wybuchów nieskrępowanej muzycznej radości, ale też nigdy nie przyczyniałam się do rozkręcania ich na taką skalę!
.5 letnich festiwali
Nigdy też nie byłam na pięciu festiwalach i cały czas, ilekroć coś planujemy, przygotowujemy i ogłaszamy, nie mogę wyjść z podziwu, że pracuję przy takich imprezach. Ja, człowiek, który na festiwale spogląda z dystansem, czując na odległość, jak bardzo się męczące. W wolnym czasie zawsze wybiorę pojedyczne koncerty. Zawodowo siedzę po uszy w festiwalach i dobrze się w tym odnajduję.
.5 spełnionych koncertowych marzeń
I być może właśnie dlatego, że czekam na solowe trasy koncertowe przez lata odkładałam „na później” koncerty ulubionych zespołów. W 2022 roku widziałam na żywo Kings of Leon, The Killers, Sashę Alex Sloan i Ninę Nesbitt oraz The Pretty Reckless, jedyny w tym zestawie zespół, którego widziałam kilka lat wcześniej.
Planowałam też pojechać na Alanis Morissette, ale koncert w Polsce odwołano i Biffy Clyro, którzy zagrali w Warszawie, ale mi znów nie było po drodze.
.13 koncertowych spotkań i niezliczone muzyczne emocje
Rok 2022 to niezliczone muzyczne emocje, głównie wynikające ze specyfiki mojej pracy i wakacyjnego jeżdżenia po Polsce, ale złapałam też 13 prywatnych koncertowych spotkań. Okazuje się, że to porównywalna liczba do tej z 2021 roku. Wszystkie relacje znajdziesz tutaj.
.4 odwiedzone koncertowo kraje
Zaczęło się od lipcowej wizyty w Wiedniu, później był dwukrotnie Berlin, Sztokholm i Dublin. W Dublinie i Sztokholmie nie byłam wcześniej. Do Sztokholmu chciałabym wrócić wiosną, ale niekoniecznie 2023 roku i zdecydowanie nie na citybreak, a dłuższy pobyt. Ale nie wykluczam, że wskoczę kiedyś do samolotu i polecę na dwie noce, bo to miasto jest tak niesamowicie kuszące. Do Dublina wracam w kwietniu, a do Berlina w lutym i kwietniu! W tym roku (też) nie zamierzam odmawiać sobie koncertowych przyjemności i poznawania nowych miast i krajów!
.5 wizyt w kinie
To jedna ze smutniejszych statystyk i efekt uboczny pracy w weekendy i do późnych godzin popołudniowych. Lubię być dziewczyną od PR-u i nauczycielką, ale wysoko na mojej liście celów na 2023 rok jest znalezienie czasu na regularne wizyty w kinie, czyli wygospodarowanie większej liczby godzin w tygodniu na przyjemności. I spotkania z przyjaciółmi.
.1700 przesłuchanych płyt i 46% nowych odsłuchanych artystów
Piękny wynik, pokazujący jak bardzo poszerzyły się w minionym roku moje muzyczne horyzonty. Częściowo z powodu nowej pracy, w większości przez chęć szukania nowych dźwięków i odkrywania tych, o których nie mówi się w mainstreamie.
.3,735 wysłuchanych utworów
Od kilku lat nie miałam tak dobrego wyniku. Duża tutaj zasługa zmiany charakteru pracy, który pozwala mi na słuchanie muzyki również w ciągu dnia. Ucząc nie miałam takiej możliwości.
.93 tekstów na blogu
Zastanawiam się, czy to dużo czy mało? Ubiegły rok nie był łaskawy dla Medleyland. Przez jakiś czas miałam nawet wyrzuty sumienia, że blog, nad którym pracowałam od 2015 roku, zaczyna odchodzić na dalszy plan. Z czasem dotarło do mnie, że lepiej pisać mniej niż pisać niestarannie. Inna sprawa, że po tylu latach blogowania trzeba zrobić sobie przerwę, nabrać dystansu, zobaczyć jak zmienił się świat dookoła i wyciągnąć wnioski. Chyba je wyciągnęłam.
.10 przeczytanych książek
Uwielbiam czytać książki i chcę ich przeczytać w nowym roku więcej niż 10. Przeczytania jednej książki zajmuje mi średnio półtora miesiąca, co wynika z braku czasu. Szczerze nie znoszę tej wymówki… Czytam w drodze do pracy i przed pójściem spać, a w tej ostatniej sytuacji najczęściej kończy się zaśnięciem przed chwyceniem książki do ręki. Sterta nieprzeczytanych tytułów już przestała na mnie krzyczeć, smutno jedynie spogląda. Przestałam też recenzować książki, które czytam. Czas to zmienić!