Materiały prasowe

Muzyczne szorty #66: The Pretty Reckless zapowiadają album rewelacyjnym singlem 25!

Uwielbiam ten moment pod koniec roku, gdy artyści zaczynają powoli odkrywać karty i ujawniać swoje zawodowe plany na kolejny rok. Pod względem premier oraz zapowiedzi na nadchodzący rok jesień zawsze była rewelacyjna i w tym roku nie jest inaczej. Muzyczne szorty #66 to jak rzadko opowieść o jednej piosence, o nowym singlu zespołu The Pretty Reckless z Taylor Momsen w roli wokalistki i liderki. To, jak fantastycznie rozwija się ten zespół, jak z każdą płytą brzmi coraz lepiej i jak rewelacyjną zapowiedzią albumu jest singiel 25 zasługuje na solowe Muzyczne szorty.

Wydany w miniony piątek utwór 25 to druga zapowiedź płyty Death By Rock And Roll, którą do tej pory promował tytułowy singiel. Piosenka okazała się sporym przebojem w Stanach Zjednoczonych, podbijając tamtejsze rozgłośnie radiowe emitujące mocniejsze brzmienia. Wraz z informacją o premierze nowego utworu poinformowano, że krążek Death by Rock and Roll, czwarty studyjny album Amerykanów, ukaże się 12 lutego 2021 roku. Potwierdzono także tracklistę oraz ujawniono okładkę – jej fragment można zobaczyć w nagłówku, a całość w playerze, gdzie dostępny jest singiel 25.

Na album znajdzie się jedenaście kompozycji, w tym trzy już udostępnione – jedną ze ścieżek zajmuje Broomsticks, utwór który zespół udostępnił z okazji Halloween. To, co pokazali to raczej interludium a nie pełnoprawna piosenka, ale może na albumie znajdzie się dłuższa wersja. Będą także piosenki z Tomem Morello (And So It Went) i Kim Thayil i Mattem Cameronem (Only Love Can Save Me Now), o których pisałam w Monthly na lipiec 2020.

Jeśli chodzi o singiel 25 to mnóstwo w nim pozytywnych zaskoczeń – od delikatnego wokalu Taylor, po ciekawą aranżację, na intrygującym mostku kończąc. Utwór powstał na początku 2019 roku, Momsen miała już wtedy 25 lat, a tekst piosenki to jej autobiografia w pigułce. To też dzień, w którym zmarł Kato Khandwala, muzyk i producent, który zainspirował tytuł Death By Rock and Roll i tekst tytułowego singla – wspominałam o nim w Muzycznych szortach #51. Grupa jest więc konsekwentna w analogiach, ale też fascynacji rock and rollem, rockowymi personami, a jednocześnie nie utknęła w miejscu i muzycznie wciąż się rozwija.

Niezmiennie zachwyca mnie ten rozwój, bo The Pretty Reckless, takim singlem jak 25, przypominają mi o kilku ważnych rzeczach. Po pierwsze dają znać, że można rozwijać warsztat z każdą kolejną płytą, nie budować wokół siebie wielkiej strategii marketingowej, stawać na muzykę a ta doskonale się obroni. Po drugie udowadniają, że podczas gdy wielu tak przeze mnie lubianych artystów spoczywa na laurach, zmaga się z mniejszymi lub większymi kryzysami wizerunkowymi, rozczarowuje fanów twórczością i podejściem, zespół z dużo mniejszym budżetem wchodzi do studia, nagrywa płytę i wydaje doskonałe kompozycje.

Po premierze tytułowego singla nie byłam tak zachęcona wizją premiery tego albumu jak jestem odkąd wysłuchałam singla 25. Tytuł płyty brzmi dość pretensjonalnie, nabiera sensu dopiero, gdy poczyta się o Kato, ale na szczęście to nie tytuł ma tutaj znaczenie. Po kilku odtworzeniach 25 pomyślałam, że tajemnicza aura tej piosenki pokazuje, że The Pretty Reckless spokojnie mogliby usiąść do skomponowania utworu do jednej z ekranizacji przygód Jamesa Bonda. Przypuszczam, że nawet, gdyby im to zaproponowano odmówiliby, ale patrząc na historie bondowskich przebojów jest to jednak spory komplement.

Bardzo cieszę się na wizję zimowej premiery Death By Rock And Roll i dyskretnie marzę, że może jesienią uda się zobaczyć zespół na żywo na jakimś koncercie. Jak na razie udało mi się ich posłuchać na żywo zaledwie raz i wtedy Taylor Momsen nie była hipnotyzującą liderką zagadującą fanów. Koncert też nie należał do specjalnie długich, ale było to przy okazji promocji albumu Going to Hell, a więc sześć lat temu. Od tamtej pory The Pretty Reckless mają nie tylko więcej kompozycji, ale też więcej koncertów na koncie. Jeśli Taylor rozwija swoje performerskie zdolności w takim tempie, jak grupa rozwija swoje brzmienie, to ewentualna przyszłoroczna trasa może być naprawdę doskonała. Na razie trzeba czekać do lutego!