James Minchin

Muzyczne szorty #12: Linkin Park wraca z jakże przewrotną piosenką!

Wróciłam wczoraj do domu, odpaliłam Spotify i dotarło do mnie, że właśnie wkraczamy w moment, w którym pojawia się coraz więcej zapowiedzi nadchodzących płyt. Końcówka lutego sprzyja, trochę zblokowanemu w grudniu i styczniu, wydawaniu nowych płyt. Pamiętam, że akurat tego zespołu, któremu poświęcam dzisiejsze Muzyczne Szorty nie było w zestawieniu płyt, na jakie czekam w 2017 roku. Nie było Linkin Park, którzy jak się okazuje powinni się tam znaleźć. 

Na szczęście równie dużą zaletą, jak i wadą tamtego tekstu było uświadomienie sobie, że w tym roku pojawi się jeszcze kilka płyt, o których nie wiem. Siódma płyta Linkin Park, One More Light jest jedną z nich.

Równo dziesięć dni temu, przeglądając listy piosenek, które w kolejnych tygodniach trafią do rozgłośni radiowych trafiłam na informacje o premierze nowej piosenki Linkin Park. Już od kilku lat nie jestem na bieżąco z ich cyklem wydawniczym, najczęściej przypominam sobie o nich, gdy ogłaszają kolejny koncert w Polsce. A że grają u nas średnio raz do roku (co kiedyś im się naprawdę nie zdarzało), raz do roku coś lub ktoś mi o nich przypomni. W tym przypadku udało mi się poznać datę premiery piosenki zanim oni sami o niej poinformowali…

Tak właśnie dowiedziałam, że Panowie są gotowi na wydanie nowej płyty, a promować ma ją piosenka o wdzięcznym tytule Heavy. Wówczas nie wiedząc jeszcze, jak będzie brzmiałam pomyślałam, że śmiesznie byłoby, gdyby nazwali kawałek Heavy, a on faktycznie brzmiałby mocno. Chodziło mi wtedy bardziej o to, że przewrotne tytuły są lepsze niż tytuły dosłowne. Wczoraj okazało się, że w tym tytule jest naprawdę olbrzymia przewrotność.

Moja ignorancja muzyczna jest tak olbrzymia, że nie wiem, kim jest Kiiara, która towarzyszy Linkin Park w nowej piosence. Po szybkiej analizie doszłam do wniosku, że to pewnie, jakaś młoda popowa wokalistka, bo po pierwsze – to one mają dziwne nicki z podwójnymi literami, po drugie, gdyby śpiewała coś mocniejszego (bardziej heavy…) to raczej bym o niej usłyszała. Nie zrozumcie mnie źle, po prostu odnoszę wrażenie, że scena electro rozwija się tak szybko, że dla mnie to tempo jest wręcz zawrotne.

Why is everything so heavy light?

Wróciłam, po tym, jak zobaczyłam informację, że Linkin Park już wypuścili nowy kawałek odpaliłam Spotify i przez pierwsze trzydzieści sekund miałam wrażenie, że słucham The Chainsmokers. Mój mózg wariował próbując odgadnąć, kto śpiewa w tej piosence, dlaczego nie brzmi, ani jak Mike ani tym bardziej, jak Chester. Po trzydziestu sekundach, gdy Chester wchodzi na swoje klasyczne tony wiedziałam już, że to faktycznie, autentycznie nowa piosenka Linkin Park!

Linkin Park z całą pewnością wydali najbardziej electropopową piosenkę w swojej dotychczasowej singlografii. W liście do fanów napisali, że o ile zawsze mówią, że każda ich kolejna płyta jest inna od poprzednich, tym razem czeka nas spotkanie z prawdziwym znaczeniem słów inna niż poprzednie. Wystarczyła chwila, żeby ludzie rzucili się na Linkin Park, że brzmią źle, zbyt lekko, zbyt popowo i w ogóle brzmią tak, jak oni nie brzmią.

Zgadzam się, że Heavy nie brzmi, jak piosenka z Hybrid Theory, albumu Meteora, czy nawet jak cokolwiek, co wydali na ostatniej płycie, The Hunting Party. Brzmi bardzo elektronicznie, melodyjnie, popowo i, jak na klasyczne standardy tego zespołu, po prostu lekko. Jednocześnie już od czasów A Thousand Suns, czyli płyty wydanej siedem lat temu, mam wrażenie, że Linkin Park stopniowo przygotowywał swoich fanów, że pewnego dnia łatwiej będzie ich wrzucić do worka ze znaczkiem pop niż do worka ze znaczkiem rock. Ale…

Nie wiem, czy wrzucanie ich do jakiegokolwiek worka ma sens

O ile rozumiem, że wydanie tak delikatnie brzmiącego singla jest dla wielu osób dużym zaskoczeniem, to mi się naprawdę nie chce wrzucać Linkin Park do żadnego worka. Kilka lat temu, gdy miałam wielką fazę na słuchanie ich płyt zastanawiałam się, jak brzmieliby w duecie z dziewczyną. Od wczoraj mogę się o tym przekonać i wiecie co?

Nie czekałam na Living Things, nie wyczekiwałam też The Hunting Party, ale na One More Light czekam, bo tym jednym utworem Linkin Park mnie zaintrygowało. Na razie wiadomo tylko tyle, że to może być ich najbardziej melodyjna, najlżejsza i najbardziej taneczna płyta w karierze. Czy będzie tą najgorszą? Poczekam, posłucham i dam Wam znać.

Przy okazji, a temat rozwinę niebawem pisząc o pewnej polskiej płycie, która ukazała się w ubiegłym tygodniu, chciałam Was zostawić z pewnym pytaniem. Nie musicie odpowiadać na nie w komentarzu, chociaż nie ukrywam, że chętnie poznałabym Wasze zdanie. Możecie zastanowić się nad tym w głowie.

Co chcecie powiedzieć, gdy mówicie, że chcielibyście, żeby Wasz ulubiony artysta rozwijał się muzycznie?