Billions – nowa petarda Showtime

Stacja telewizyjna Showtime ma w swojej stajni nowego, bardzo obiecującego zawodnika. Po obejrzeniu pięciu odcinków serialu Billions mogę śmiało powiedzieć, że to właśnie ten serial ma szansę stać się nową wizytówką stacji. Zwłaszcza, że Homeland już się mocno zużył, a The Affair, choć wciąż świetne, jednak jest serialem skierowanym raczej do kobiet. Nowa produkcja już na starcie pokonała swoich poprzedników.

Pilot serialu obejrzała rekordowa, jak na Showtime widownia, prawie 7 milionów, a to momentalnie zachęciło stację do podpisania umowy na produkcję drugiego sezonu. I tak z 12 odcinków, zrobiły się minimum 24.

Głównymi bohaterami są Bobby “Axe” Axelrod, grany przez Damiana Lewisa i Chuck Rhoades, w którego wciela się Paul Giamatti. Akcja toczy się w Nowym Jorku. Axe jest miliarderem, który do fortuny doszedł na funduszach hedgingowych. Jego tropem podążą prokurator generalny USA Chuck.Po drodze okazuje się, że panowie są w gruncie rzeczy bardzo do siebie podobni, równie przebiegli i równie ostrożni. Pozornie nie łączy ich nic, ale w rzeczywistości ich światy mocno się ze sobą krzyżują. I to wcale nie dlatego, że żona Chucka pracuje dla Bobby’ego i nie zamierza przestać.

Scenariusz porównywalny do fabuły Suits, jednak Showtime zdaje się iść w konkretniejszą, odważniejszą i mroczniejszą stronę. Momentami można odnieść wrażenie, że gdzieś za rogiem czai się pierwsza zbrodnia, pierwsze ciche pozbycie się problemu. Czekam na scenę rodem z House of Cards, gdzie młoda dziennikarka rzuca się pod koła nadjeżdżającego pociągu. Na razie nie wyemitowano jeszcze połowy serialu, ale już widać, że może się on stać nowym kandydatem Showtime do nagrody Emmy, i to więcej niż jednej.

Polityka, wielkie pieniądze, świetni aktorzy i, jak do tej pory, intrygujący scenariusz to dobre klucze do sukcesu.