Zabawnie się złożyło, bo jednego dnia ukazały się single artystów, którzy postanowili powalczyć o uwagę słuchacza… poczuciem humoru, a przynajmniej pewną jego dozą ukrytą w teledyskach. A że obrazek potrafi przekonywać, możemy mieć do czynienia z dwoma istotnymi premierami. Pierwsza to nowość od Gracie Abrams, połączona z obietnicą nowego albumu, a druga pochodzi od grupy Blossoms. Muzycznie może je łączyć fakt, że każda ma w sobie popowy pierwiastek. Poznajcie bohaterów Muzycznych szortów #133 – dziewczynę z gitarą i chłopaków z gorylem.
Gracie Abrams – Risk
Dziewczyna z sąsiedztwa powraca, z uśmiechem na ustach i zapowiedzią drugiego długogrającego albumu! Jedna z najsympatyczniejszych wokalistek młodego pokolenia, i zarazem jedna z tych, którym pandemia rozbujała karierę, snuje opowieści w najnowszym singlu Risk. Jest subtelny wokal, niemniej subtelna gitara, hipnotyzujące zaśpiewy, a nawet pewien element… wkurzenia? Wszystko w otoczeniu melodii, która nie chce wyjść z głowy. Oto Gracie Abrams wyruszająca na podbój list przebojów, z większą niż na pierwszej płycie odwagą.
Słychać, że Gracie i Aaron Dessner, który odpowiada za produkcję singla, spróbowali sięgnąć po nieco inne, muzycznie bardziej radiowe, a tekstowo nawet ciut buntownicze wcielenie wokalistki, która zaskarbiła sobie serca słuchaczy dziewczęcą wrażliwością. Piosenka zapowiada album The Secret of Us, którego premierę zapowiedziano na 21 czerwca. Czyżby zanosiło się na wypełniony radiowymi melodiami album? Nie byłabym zdziwiona, bo wydaje się to logicznym krokiem dla artystki, która zwiewnie i smutno już grała. Przy okazji przypominam też relację z jej berlińskiego koncertu, która dość dobrze wprowadza w świat jej twórczości.
Blossoms – What Can I Say After I’m Sorry
Język angielski ma ładne określenie na brzmienie zespołu Blossoms – nazywa się je signature sound, co w wolnym tłumaczeniu oznacza brzmienie charakterystyczne. Tak nazwałabym wszystko, co od 2016 roku tworzą Anglicy z tej grupy. Ich muzyka to mieszanka rockowych riffów z popowymi produkcjami, indie rocka z melodyjnością i pewną dozą nonszalancji. To ten rodzaj grania, który nie wchodzi do mainstreamu, przywołuje muzykę sprzed kilku dekad, ale nadal brzmi świeżo. Do tego charakterystyczny ubiór i mamy zaproszenie do wspaniałej muzycznej podróży. Po koncercie w Dublinie – relacja tutaj, który wydarzył się dość spontanicznie, towarzyszy mi przekonanie, że to zespół niedoceniany. Czy zmieni to nowa płyta?
Czas pokaże! Na razie widać, że poczucie humoru ma się świetnie, bo w klipie można zobaczyć gigantycznego goryla. I trenera Evertonu, lub jak kto woli managera, Seana Dyche’a. Najnowszy singiel What Can I Say After I’m Sorry to przede wszystkim zaproszenie do tańca, a w drugiej kolejności ukłon w stronę tych, którzy uwielbiają połączenie brzmienia z lat 70. i 80. z nowoczesnym podejściem do pisania piosenek.