W tym roku przemysł muzyczny nie przysypia późnią wiosną, a to oznacza, że czeka nas naprawdę ciekawe muzyczne lato. Jesień też zapowiada się dobrze, czego przedsmakiem są trzy piosenki-bohaterki dzisiejszych muzycznych szortów. Trochę czasu minęło od poprzednich szortów, ale jeśli wracać to najlepiej w dobrym stylu i właśnie tak się dzieje. Muzyczne szorty #24 to zestaw mieszany – polsko-angielsko-amerykański. Pod lupę biorę nową piosenkę Toli, Toma Odella, Troye Sivana, The Kooks i Pawła Domagały.
Każdy z nich zapowiada nowy studyjny album, każdego wydawnictwa chętnie posłucham i podzielę się z Wami moim zdaniem, ale nie ukrywam, że na razie najbardziej ciekawa jestem debiutanckiego albumu Toli. Właśnie dlatego to ona otwiera Muzyczne szorty #24.
Tola – Atmosphere
Nigdy nie byłam fanką zespołu Blog27, a to właśnie z niego należy kojarzyć Tolę. W 2005 roku zespół szturmem wbił się do polskiej muzyki rozrywkowej, był wszystkim tym, czego na polskim rynku muzycznym wtedy nie było – frontmenkami były nastolatki, wizerunek miały dopracowany w najmniejszym calu, wykonywały muzykę, której nie sposób było nie zauważyć, a swoimi sukcesami skutecznie drażniły tych, którzy nie potrafili zrozumieć ich fenomenu. Gdyby wtedy, w 2005 i 2006 roku media społecznościowe działały tak prężnie, jak działają teraz, Blog27 byłby teraz naszym najbardziej znanym muzycznym towarem eksportowym na świecie. Ich prężnie rozwijająca się kariera, który zaczęła wykraczać poza granice Polski skończyła się jednak po dwóch studyjnych albumach. Członkowie zespołu rozeszli się do innych projektów, a o Toli słuch zaginął.
W ubiegłym roku widziałam ją na żywo podczas Spring Break. Jej występ, choć wydawało mi się, że powinien przyciągnąć tłumy, zebrał dość skromną widownię. Pisałam o nim, że był “przyjemny, klimatyczny, wizualnie dopracowany, choć muzycznie brakowało zgrania zespołu” i dodałam, że “trzymam za Tolę kciuki. Mam nadzieję, że wreszcie uda jej się wydać album, którym trafi do szerszego grona odbiorców, że ktoś da jej szansę i ta jej twórczość wypłynie na szersze wody”. Debiutancki, solowy album Toli ma się ukazać w tym roku. Płytę zapowiada singiel Atmosphere, który idealnie pasuje do mojego wyobrażenia drogi, jaką Tola chce obrać z solowym materiałem. Jestem pozytywnie zaskoczona brzmieniem tej piosenki, tym, że nie jest przeładowana dziwnymi dźwiękami, które ostatnio trafiają do niemalże każdej piosenki. Płyta Subtitles może być ciekawą muzyczną podróżą.
Tom Odell – If You Wanna Love Somebody
Nadchodząca wizyta Toma Odella w Polsce na Late Summer Festival w Poznaniu nie mogła być przecież przypadkową wycieczką do Polski bez nowego materiału. Wczoraj Tom opublikował pierwszą piosenkę, która ma zapowiadać jego nowy studyjny album. Utwór jest dość dobrze znany fanom, którzy bacznie obserwowali jego koncerty z końcówki ubiegłego roku. Ja tego nie robiłam, więc If You Wanna Love Somebody to dla mnie nowość, chociaż nie jest to nowość, jeśli chodzi o brzmienie i emocjonalność muzyka.
Nie podgrzał tą premierą mojego zainteresowania następcą albumu Wrong Crowd, albumu który bardzo lubię i do którego chętnie wracam. Przyjmując jednak, że płyta ukaże się w okolicach koncertu w Polsce, możliwe, że dopiero koncert i wysłuchanie materiału na żywo w pełni mnie do niego przekona. Lub zachęci, jeśli album ukaże się jesienią.
Troye Sivan feat. Ariana Grande – Dance to This
Nie jestem wielką fanką duetów, bo najczęściej nie rozumiem ich sensu. Są na tym świecie artyści, którzy łącząc siły tworzą coś fenomenalnego, ale większość duetów to piosenki przesadzone, niedopracowane lub niepotrzebnie psujące całokształt albumu. Byłam bardzo ciekawa, jak we wspólnym utworze poradzą sobie Troye Sivan i Ariana Grande. Uwielbiam wrażliwość tego chłopaka, jestem bardzo ciekawa jego nowej studyjnej płyty, ale obawiałam się, że swoim mocnym i dobrze postawionym głosem Ariana Grande zmiecie Troya z tej piosenki. Tymczasem okazuje się, że Dance to This brzmi świetnie! To pierwszy od dawna duet artystów z mainstreamu, który mi się podoba, którego mogę słuchać i o którym nie myślę, jak o sztucznym zapchaniu płyty.
Utwór trafi na płytę Bloom, która ukaże się 31 sierpnia. W Muzycznych szortach ze stycznia pisałam o innym utworze z płyty.
The Kooks – Fractured And Dazed
The Kooks także zapowiedzi premierę nowej studyjnej płyty na ostatni dzień sierpnia. Ich muzyka zawsze kojarzyła mi się z wakacjami. Zupełnie nie wiem dlaczego, bo słonecznych dźwięków raczej nie grają. Może chodzi o to, że pochodzą z Brighton, a ja o tym wiem, więc podświadomie kojarzą mi się z wodą i plażą? Anglicy wypuścili wczoraj kolejną, trzecią już piosenkę z albumu Let’s Go Sunshine. Do tej pory żadna z tych trzech nie pokazała mi, że z piątym studyjnym albumem The Kooks zmierzają w inną, nieodkrytą dla siebie stronę, ale nie zapowiada się też na to, żeby Let’s Go Sunshine było złą płytą. Chyba po prostu będzie to kolejny przyjemny, gitarowy album The Kooks. Nie mam nic przeciwko!
Paweł Domagała – Weź nie pytaj
Nowy studyjny album Pawła Domagały od kilku miesięcy jest dostępny w przedsprzedaży. Od pewnego czasu znana jest też lista koncertów, które Paweł zagra promując krążek. Dopiero dzisiaj zaprezentowano jednak utwór, który jest zapowiedzią płyty zatytułowanej 1984. Być może zastanawiasz się, co robi tutaj Paweł Domagała? Ten śmieszek z małego i dużego ekranu. Ten śmieszek wydał 2016 roku płytę, która mi się spodobała. Zagrał też koncert, którym udowodnił mi, że jest na żywo rewelacyjny. Relacja z tego koncertu jest dostępna tutaj.
Utwór Weź nie pytaj to taki Domagała w pigułce. Z jednej strony jest charakterystyczna dla niego gitara, a w teledysku krzesło, które mam wrażenie, że stało się symbolem albumu Opowiem ci o mnie. Z drugiej strony tekst piosenki, który nie jest pozbawiony jego poczucia humoru. Lubię w Domagale to, że jego romantyzm w piosenkach nie jest przytłaczający i owiany depresją, a piosenki mają melodię, z której wiem, że na koncertach wychodzi magia. Album 1984 ukaże się 16 listopada. Listę nadchodzących koncertów można znaleźć tutaj.