taylor-swift-lover
Materiały prasowe

Muzyczne szorty #38: Taylor Swift, PVRIS, Charli XCX, Liam Gallagher, Ralph Kaminski, Miley Cyrus

Co tu się wydarzyło! Piątek z nową muzyką przyniósł premiery tak wielu piosenek wartych komentarza, że powstały najdłuższe Muzyczne szorty w tym roku i najdłuższe w ostatnich miesiącach! Początkowo chciałam je skrócić, zrezygnować z omawiania aż sześciu kompozycji, ale doszłam do wniosku, że nie ma to sensu. Dlaczego? Muzyczne szorty #38 to jednocześnie zapowiedź recenzji (szortextów) kilku płyt. Część z nich ukaże się już za moment, pozostałe jesienią, ale na każdą warto czekać!

Muzyczne szorty #38 są poświęcone Taylor Swift, zespołowi PVRIS, który porzuca mroczny i monochromatyczny wizerunek, wracającej do łask Charli XCX, robiącemu swoje Liamowi Gallagherowi, kosmicznie czarującemu Ralphowi Kamińskiemu i Miley Cyrus ze złamanym sercem.

Taylor Swift – Lover

Królowa jest tylko jedna, a Taylor Swift uwielbia udowadniać, że doskonale wie, jak robi się marketing. Na tydzień przed premierą albumu Lover wydała tytułową piosenkę z płyty. Melodyjną, klimatyczną, bujającą i utrzymaną w klimacie country, zmieszaną z popem i momentami jazzem balladę, przy której palce maczał Jack Antonoff. Co akurat słychać! O co chodzi z tym marketingiem? A o to, że przez najbliższe dni ludzie będą wyszukiwali w sieci frazę Taylor Swift – Lover, która będzie wyrzucała im najpierw informacje o nowym albumie, a później o piosence. Lepszą metodę na podniesienie sprzedaży, zainteresowania nowym albumem naprawdę trudno sobie wymyślić. No, może pomijając jakiś skandal obyczajowy.

Z premierą każdej kolejnej piosenki, a Lover to już czwarta zapowiedź, jestem coraz bardziej ciekawa tej płyty. Po premierze reputation byłam skłonna uwierzyć, że Swift może nas zaskoczyć i zabawić się w dziewczynę z gitarą, która postawi na mocniejsze riffy i lekki romans z elektroniką. Teraz widzę, że zapowiada się na płytę będącą poniekąd powrotem do korzeni, sentymentalną podróżą opartą na tym, co obecnie modne i na tym, co obecnie lubi Taylor. Na pewno będzie recenzja!

PVRIS – Hallucinations

PVRIS konsekwentnie, od singla Death of Me, trzymają się bardziej tanecznych dźwięków, skręcając coraz odważniej w kierunku popowych list przebojów. Przynajmniej to pokazuje najnowszy singiel, Hallucinations. Tym samym PVRIS to kolejny zespół, który trudno zaszufladkować do kategorii rock. Zakładając, że każda z nowych piosenek jest zapowiedzią ich trzeciej studyjnej płyty, zanosi się na krążek, który znów będzie brzmiał inaczej niż ich debiut i jego następca.

Czy to źle? I tak, i nie. Dobrze, bo to znaczy, że nie osiadają na laurach i nie nagrywają piosenek na sprawdzonych patentach. Źle, bo w ich przypadku trudno mówić o naturalnej ewolucji brzmienia, raczej o rewolucji i poszukiwaniu swojego stylu. Płyta ma się ukazać na początku 2020 roku, a EPka, na którą trafią dwie już dostępne kompozycje, 25 października.

Charli XCX feat. Sky Ferreira – Cross You Out

Przyznaję, że był taki moment, w którym myślałam, że Charli XCX już nigdy nie będzie bohaterką Muzycznych szortów albo w ogóle nie będzie pojawiała się w tekstach na blogu. W 2015 i 2016 roku gościła tutaj często – później zaczęła wydawać mixtapes, których nie byliśmy w stanie słuchać. Z albumem Charli, który ukaże się 13 września, może być inaczej. Do tej pory każda z opublikowanych piosenek zrobiła pozytywne wrażenie. I mogę powiedzieć, że to dlatego, że po koszmarnych mixtapes nie trudno będzie Charli XCX zaskoczyć tych, którzy wolą słuchać muzyki niż ściany dźwięków, ale naprawdę odnoszę wrażenie, że jej nowa płyta może być albumem, którego po prostu będę chciała słuchać.

Jest to dla mnie zaskakujące także z innego powodu. Ten krążek wypełniony jest utworami, jakie Charli nagrała z innymi artystami. Praktycznie każda piosenka to duet lub spotkanie z więcej niż jednym artystą. Miałam obawy, że wyjdzie z tego nieprzyjemny pastisz, w którym wokal i talent Charli znów gdzieś się zgubią. Tymczasem nowa propozycja, Cross You Out nagrana ze Sky Ferreirą to następny przykład na to, że XCX potrafi (jeszcze) zachować równowagę i sprawić, żeby jej muzyka była jej muzyką. Czekam na płytę!

Liam Gallagher – One of Us

Liam Gallagher to artysta starej daty. Wydany w 2017 roku album As You Were był jedną z moich ulubionych płyt tamtego roku i do dzisiaj chętnie do niej wracam, bo ma w sobie dużo surowości, której próżno szukać we współczesnej muzyce. Liam łączy przeszłość z teraźniejszością, ale nie zapomina o żywych instrumentach i nie sili się na dziwactwa – przynajmniej nie w muzyce. Na wrzesień tego roku zapowiedział premierę nowej płyty, a singiel One of Us to jej kolejna już zapowiedź.

O samym utworze powiem jedynie tyle, że to kolejna piosenka, która pozytywnie nastraja mnie na album Why Me? Why Not. Chętnie zrecenzuję cały materiał tuż po jego premierze. Tę wyznaczono na 20 września. Na albumie, oprócz One of Us, znajdzie się czternaście piosenek, w tym trzy już udostępnione. Na razie nie zapowiada się, żeby Liam poszedł w stronę zupełnie inną niż ta, jaką pokazał na As You Were.  Cieszy mnie to, bo jego płyta to jedna z nielicznych gitarowych płyt jesieni 2019 roku, na jakie czekam.

Ralph Kaminski – Kosmiczne Energie

Ralph Kaminski nareszcie opublikował nowy singiel, zapowiedź drugiego studyjnego albumu. Najpierw zaprosił fanów i przyjaciół na uroczystą premierę klipu w jednym z warszawskich kin, a teraz pokazał go wszystkim i pozwolił na odtwarzanie w zasadzie bez przerwy. Kosmiczne Energie to w teorii nowy rozdział w muzycznej karierze Ralpha, ale w praktyce to stary, dobry Ralph, który trzyma się stylu, który obrał przy debiutanckiej płycie. Bezsprzecznie drugiego takiego artysty na polskiej scenie nie ma i bezsprzecznie Ralph jest świetny w tworzeniu kompozycji, po których wysłuchaniu od razu wie się, że to właśnie jego dzieło.

Choć singiel nie jest zły, i po kilku przesłuchaniach naprawdę trudno się od niego oderwać, choć teledysk jest interesujący i zdecydowanie jeden z tych, które zasługują na miliony odtworzeń, sama piosenka nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia. Pamiętam, jak poznałam Ralpha w koncertowym wydaniu podczas Spring Break 2017. Byłam nim oczarowana, był jednym z moich odkryć tamtej edycji festiwalu (swoją drogą ostatniej tak ciekawej edycji…). Kosmiczne Energie to dobre energie, to piosenka na wskroś charakterystyczna dla Ralpha – pokazuje skalę jego głosu, jego wrażliwość, poetyckość tekstów, rytm w którym uwielbia skakać wspólnie z fanami. Słowem, Kosmiczne Energie to cały Ralph, taki którego poznaliśmy i pokochaliśmy.

Miley Cyrus – Slide Away

Od kilku dni media rozpisują się na temat rozstania Miley Cyrus i Liama Hemswortha, z którym wzięła ślub niespełna rok temu. Prywatne życie Miley nigdy mnie szczególnie nie interesowało, ale jeśli mnie pamięć nie myli, ten związek od zawsze był dość burzliwy. Efektem rozstania, poza setkami publikacji dziennie próbującymi znaleźć odpowiedź na pytanie, co się stało i kto jest bardziej winny, jest nowa piosenka.

Cyrus, przed wydaniem fantastycznej EPki She is Coming, zapowiedziała, że w ciągu roku wyda jeszcze dwie EPki, które połączone mogłyby stworzyć album. Współautorem i współproducentem singla jest Andrew Wyatt, dokładnie ten sam, z którym nad nowym albumem współpracował Liam Gallagher.

W ostatnich miesiącach bycie fanem Miley to jazda bez trzymanki, ale bardzo interesująca. Z jednej strony premiera wspomnianej EPki, z drugiej rola w serialu Black Mirror i nagranie piosenek jako Ashley O, bohaterka serialu, z trzeciej emocjonalna, poruszająca ballada, która bez wątpienia opowiada o jej związku z Liamem Hemsworthem. Ja jestem większą fanką Miley z utworów Mother’s Daughter, ale Slide Away nie można odmówić autentyczności, czy nawiązań do przeboju Malibu, w którym z kolei Miley opowiadała o pozytywnych stronach relacji z Liamem. To był rok 2016. Dobrze wiedzieć, że tworzenie muzyki działa na Miley terapeutycznie!