Po ostatnich Muzycznych szortach, przepełnionych kobiecą energią, czas na zachowanie równowagi. Kobiecy pierwiastek Sashy Alex Sloan przeplata się z męską energią – indie brzmieniem nowego singla Wallows i rockowymi riffami pierwszej propozycji z nowej płyty Kings of Leon! Zestawienie wprost idealne, czas się przekonać, jak brzmi.
Wallows – Your Apartment
Wallows to prawdziwe chłopaki z sąsiedztwa. Trudno ich posądzić o pretensjonalność, łatwo docenić za lekkość melodii, pielęgnowanie brzmień indie i aranżacje, które wpadają w ucho. Mają wszystko, żeby stać się nowym ulubionym zespołem miliona studentów z całego świata, ale za pewne najlepiej sprawdzaliby się w klubach. Właśnie wydali nowy singiel, Your Apartment, zapowiedź trzeciej studyjnej płyty. To pierwsza nowość od czasu wydania singla Wish Me Luck, pomostu pomiędzy albumem Tell Me That It’s Over.
Na przestrzeni lat, i dwóch studyjnych płyt, Wallows wyrobili sobie niepodrabialny styl. Nie jest to oryginalność, która wprowadzi ich do kanonu legend rocka, ale wystarczającą, żeby cieszyć ucho i wyróżniać się w świecie identycznych, mainstreamowych propozycji. Inspiracje muzyką gitarową lat 80. u Wallows nie słabną, umiejętność pisania chwytliwych melodii również.
Sasha Alex Sloan – Highlights
Moje zachwyty nad talentem tekściarzami Sashy Alex Sloan chyba nigdy się nie skończą, bo każdym nowym singlem przypomina mi, że w jej słowach można się zatopić. Właśnie ukazała się piosenka Highlights, zapowiedź kolejnego studyjnego albumu, pierwszego od doskonałego I Blame The World. Pamiętam, jak kilka lat temu, recenzując właśnie ten album, napisałam, że łatka smutnej dziewczyny przylgnęła do niej nieodwracalnie. Najnowszy singiel jeszcze umacnia to przekonanie.
Sasha zaprasza do świata pełnego rozgoryczenia, smutku i żalu, śpiewa o miłości, która ujawnia się tylko wtedy, gdy jest wygodna i ładna. Brzmi znajomo? Muzycznie ubiera to w akustyczną gitarę, subtelny aranż i przyciszoną elektronikę, kontrastującą z tym, co pokazała na poprzedniej płycie. Aranżacyjnie od razu pomyślałam o Ninie Nesbitt, która również porzuciła bogate produkcje na rzecz mocno okrojonego brzmienia, subtelniejszego i przez to bardziej emocjonalnego. Jestem ciekawa, co szykuje Sasha, bo zanosi się na prawdziwy wyciskacz łez
Kings of Leon – Mustang
Jak nie odnowić swojej miłości do Kings of Leon, gdy wrzucają nowy singiel akurat w moje urodziny? Niewykonalne, chociaż po wrocławskim koncercie wciąż odczuwam spory niedosyt. Jest szansa, że najzwyczajniej w świecie mieli gorszy dzień lub ja miałam za wysokie oczekiwania. Wróćmy jednak do nowej propozycji, singla Mustang zapowiadającego kolejną studyjną płytę rodziny Followill. Album Can We Please Have Fun ma się ukazać 10 maja i przez muzyków zapowiadany jest jako pierwsza od lat płyta, przy której tworzeniu mieli frajdę. Czy to słychać? Z pewnością słychać rockową energię i chęć wyrwania się z sideł komercyjnego grania, w które wpadli kilka lat temu.
Naturalnym jest zastanawianie się, na ile jest to rzeczywiście potrzeba serca, pragnienie duszy i swoboda twórcza, a na ile wykalkulowane zagranie. Dla mnie Mustang brzmi jak utwór, który mogłoby wydać ładnych kilka lat temu – jest mocniejszy riff, jest energicznie, ale nie brakuje melodyjności. Chętnie wybiorę się w te podróż z Kings of Leon i znów zakocham w ich nagraniach.