Pierwszy piątek października rozszalał się z premierami. Dzisiaj ukazał się m.in. nowy album Twenty One Pilots, ale nowe single wypuścili też artyści, którzy na inne piątki października zaplanowali premiery swoich albumów. Mam na myśli Toma Odella i Dawida Podsiadło. Do nich dołączyła też Halsey, Charli XCX oraz Snowman. Tym sposobem Muzyczne szorty #28 stały się o wiele dłuższe niż zakładałam.
Miało być skromnie. Trzy piosenki (Nie ma fal, Without Me i 1999), a wyszło jak zwykle, czyli grubo ponad tysiąc słów i pięć muzycznych premier. Oczywiście nie narzekam! A wręcz się cieszę, bo muzyczna jesień rozkręca się na dobre.
Halsey – Without Me
Jeśli czytałeś Monthly na wrzesień 2018 to może pamiętasz, że wspominałam o koncercie, na który rozważałam, czy się wybrać, ale ostatecznie postanowiłam zostać w domu. Miałam na myśli koncert Halsey w Berlinie. Na dwa lub trzy dni przed nim sprawdziłam nawet setlistę i zaczęłam trochę żałować, że podjęłam taką decyzję, ale szybko przypomniałam sobie,, co ją zdeterminowało. Druga płyta Halsey bardziej mnie zasmuciła niż wzbudziła pozytywne odczucia. Dlaczego o tym piszę?
Halsey poznałam na kilka miesięcy przed wydaniem debiutanckiej płyty, gdy jej kariera raczkowała, ale była już na tyle znaną osobą, żeby przylecieć do Europy i zebrać niezłe grono osób, które wyprzedają jej koncert. Była też znana na tyle, żeby zorganizować w Londynie spotkanie z fanami w salonie fryzjerskim. Później ukazało się rewelacyjne Badlands i pojawiło się pytanie, dokąd ta dziewczyna zajdzie, skoro już zaszła tak daleko? Po kolejnych sukcesach ukazało się hopeless fountain kingdom, a ja poczułam się tak bardzo rozczarowana tym, jak zaczęła brzmieć Halsey. Recenzja tego albumu dostępna jest tutaj, więc żeby się nadto nie powtarzać powiem tylko, że od pewnego czasu nowe piosenki Halsey są przeprodukowane, jej wokal brzmi bardzo nienaturalnie, a ona przecież nie potrzebuje takich sztuczek, żeby urzekać!
Nowy singiel Without Me to z jednej strony ładnie opowiedziana historia relacji, przemyślenia i odczucia podane na dłoni. Z drugiej stronie Halsey znów brzmi jak robot, którym nie jest. Na szczęście jest już trochę lepiej niż na większości piosenek z hopeless fountain kingdom, ale nadal nie rozumiem, gdzie podziała się Halsey z takich piosenek jak Colors, Haunting czy choćby New Americana, gdzie jej naturalna barwa głosu nie była schowana za dziesiątkami ścieżek, dźwięków, które tak naprawdę szybko zaczynają męczyć.
Nie jestem fanką kierunku, w którym solowo idzie Halsey, zwłaszcza, gdy słyszę, że rozmaite duety, w które często się angażuje bywają lepsze niż jej własne piosenki. Mimo to wciąż wierzę, że ona jest dopiero na etapie poszukiwania siebie, swojej muzycznej drogi. W końcu ma zaledwie 24 lata.
Charli XCX feat. Troye Sivan – 1999
Z Charli XCX łączy mnie historia bardzo zbliżona do tej, którą opisałam powyżej. Z tą różnicą, że Charli poznałam, gdy była już na topie. Przez pewien czas regularnie chodziliśmy na jej koncerty, fascynował nas jej zadzior i bezkompromisowość, jaka od niej biła. Na scenie była dzikusem, wokalnie, a chyba przede wszystkim w pisaniu piosenek, niesamowicie zdolną bestią. Pewnie nadal jest dzikusem, i z pewnością wciąż zdolną bestią, ale solowo tak bardzo zafascynowała ją elektronika, beaty i syntezatory, że spadła z podium jednej z naszych ulubionych artystek. Nie skreślam artysty dlatego, że nie spodobała mi się jedna płyta, więc lubię patrzeć, co robi Charli. Dzisiaj odbyła się premiera jej najnowszego singla. Piosenka 1999 to wspólny utwór z Troye Sivanem.
Wiem, że wiele osób potraktowało ten utwór bardzo dosłownie i pyta, dlaczego Charli i Troye chcą wrócić do roku 1999 skoro byli wtedy dziećmi? Charli miała siedem lat, a Troye trzy. Myślę, że to przesadne doszukiwanie się głębszego sensu w dacie, ale z własnej perspektywy mogę powiedzieć, że sama chętnie wróciłabym do 1999. Z przeróżnych powodów – po to, żeby znów mieć siedem lat lub dlatego, że 1999/2000 to był magiczny czas dla popkultury. Sama piosenka, znów bardzo podobnie, jak u Halsey, jest jedną z lepszych, jakie usłyszałam ostatnio od Charli. Być może ratuje ją Troye. Jego z zasady bardzo subtelny, chłopięcy głos brzmi dla mnie inaczej. Mocniej? Podobają mi się też nawiązania do przeboju Britney Spears. Lubię takie smaczki!
Tom Odell – You’re Gonna Break My Heart Tonight
Miałam zostawić już Toma w spokoju i poczekać na całą płytę, ale posłuchałam You’re Gonna Break My Heart Tonight i muszę to napisać. To pierwszy utwór z jego nowej płyty, który mnie zaskoczył! I to dlatego, że słychać w nim saksofon. Od 1 września, czyli od dnia, w którym słuchałam Toma na żywo wiem, że cierpi on na tą samą przypadłość, co Amy Macdonald. Na żywo wypadają o niebo lepiej niż na płytach. Mimo iż uwielbiam album Wrong Crowd i chyba nigdy nie pomyślałam, że czegoś mi w tej płycie brakuje, teraz już wiem, że jakkolwiek dobra, lub jakkolwiek nieudana, byłaby piosenka z nowej płyty Toma, na żywo wypadnie sto razy lepiej.
Czy to komplement? Tak, ale łatwiej przekonać kogoś, żeby posłuchał piosenki czy płyty niż do tego, żeby wydał swoje ciężko zarobione pieniądze na bilet na koncert. A w przypadku Toma byłoby to bardziej wskazane niż słuchanie studyjnej wersji utworu… Album Jubilee Road, z którego pochodzi utwór You’re Gonna Break My Heart Tonight ukaże się 26 października. Płytę można zamówić tutaj. W przyszłym roku Tom wraca do Polski na dwa koncerty. Szczegóły trasy są dostępne tutaj.
Dawid Podsiadło – Nie ma fal
Jak to się stało, że w Muzycznych szortach nie pojawił się singiel Małomiasteczkowy? Polski przebój lata 2018, piosenka tak przez wszystkich uwielbiana? Ano, tak wyszło. Dla zachowania równowagi piszę o drugim singlu Dawida, czyli udostępnionej wczoraj piosence Nie ma fal. Przy okazji mogę też dodać, że bardzo mi się podoba moda na różowe okładki płyt i singli, która zapanowała ostatnio w naszym kraju. Bardzo to estetyczne, intrygujące i ładnie komponuje się z moją białą półką na płyty.
Wróćmy jednak do meritum. Singiel Nie ma fal, podobnie z resztą, jak cały album Małomiasteczkowy to wyzwanie dla słuchacza. Pokazał to już pierwszy singiel. Porównałabym to do słuchania albumu After Laughter Paramore. Niby różowo, niby wesołe dźwięki, niby popowa płyta i chce się skakać, a jednocześnie niezbyt wesołe i zabawowe teksty piosenek. Posłuchajcie i zdecydujcie, czy macie ochotę skakać…
Album Małomiasteczkowy ukaże się 19 października. Płyta jest już dostępna w przedsprzedaży, a w sprzedaży ostatnie bilety na Małomiasteczkową Trasę, która może i nie dotrze do każdego małego miasteczka w tym kraju, ale żadnej dużej hali koncertowej nie ominie. Lista koncertów, szczegóły, cennik biletów – tutaj.
Snowman – Serce w butelce
Snowman wypuścił ten singiel już jakiś czas temu, ale piosenka była dostępna tylko (albo aż) w rozgłośniach radiowych, więc dość trudno było na nią trafić. Od dzisiaj Serce w butelce jest już w serwisach streamingowych! Niewtajemniczonym powiem, że Snowman zachwycił mnie ostatnią płytą, którą uznałam nawet za mój ulubiony album 2017 roku i od tamtej pory mocno im kibicuję i uważnie śledzę.