Pośród licznych tegorocznych premier na małym ekranie na tę czekałam z największą niecierpliwością. Nie do końca dlatego, że powieść Sally Rooney, na podstawie której powstał serial o tym samym tytule – Rozmowy z przyjaciółmi – wbiła mnie w fotel. Bardziej dlatego, że wcześniejsza ekranizacja jej powieści Normalni ludzie zebrała mnóstwo pozytywnych recenzji, a sama książka była komentowana długie miesiące. Byłam ciekawa, czy drugi na przestrzeni niespełna pięciu lat serial na motywach książki jednej z najważniejszych pisarek pokolenia milenium jest, tak po prostu, dobry. Po obejrzeniu 12 odcinków myślę, że wyciągnięto z debiutu Rooney tyle, ile można było, a Normalni ludzie chyba mieli szczęście trafić do emisji w tym momencie pandemii, w jakim łatwiej było się zachwycać.
Lektura Rozmów z przyjaciółmi pozostawiła mnie z pewnym niedosytem, serial z 2020 roku zmusił do kilku głębszych oddechów i wykazania się cierpliwością, ale lubię historie pisane przez tę pisarkę. Mam też nieskrywaną słabość do wyspiarskich lokalizacji w filmach i serialach. Być może tym razem Hulu i BBC nie udało się wyprodukować serialu, który jest złotym strzałem, ale z pewnością znajdzie widzów, a Rooney przysporzy nowych czytelników. Oto 6 powodów, dla jakich warto obejrzeć Rozmowy z przyjaciółmi, od czerwca na HBO Max.
1. Piękny Dublin i słoneczna Chorwacja. Kadry w tym serialu mogą i powinny urzekać, lokalizacje mają duszę, a niezbyt kolorowe ulice Dublina idealnie wpasowują się w melancholijny nastrój głównej bohaterki. Rozmowy z przyjaciółmi ogląda się nie tylko dla tytułowych rozmów, ale również dla wnętrz, w jakich te rozmowy się toczą. Główni bohaterowie uwielbiają spotykać się na wino, imprezować, wychodzić na miasto.
2. Dorastanie i poszukiwanie siebie to dwa główne motywy serialu. Nie mam na myśli jedynie dorastania Frances i Bobbi, najmłodszych głównych bohaterek, ale również Melissy i Nicka, którym poznanie dwóch przyjaciółek mocno miesza w życiu. Rooney ma dar do wchodzenia pod skórę współczesnych 30-to latków, ludzi urodzonych w latach 80. i 90. Potrafi też trafnie zaobserwować zmiany zachodzące w społeczeństwie i przybliżyć uczucia ludzi, którzy szukają swojego miejsca na ziemi, odkrywają własną seksualność czy próbują dopasować marzenia do wymagań i oczekiwań obecnych czasów. W Rozmowach z przyjaciółmi nie ma zbyt wielu momentów na luźne rozmowy, niezobowiązujące uśmiechy i beztroskie pływanie w ciepłych morzach.
3. Gdy czytałam tę książkę zupełnie inaczej wyobrażałam sobie Bobbi. Wiedziałam, że ma silniejszą, bardziej przebojową osobowość od Frances, w serialu wydała mi się jeszcze bardziej beztroska i niemalże do końca nie budziła mojej sympatii. Książkowa Bobbi była mi bliższa, nie była aż tak bezpośrednia i zabawowa. Widziałam ją bardziej jako przebojową dziewczynę, która będąc hałaśliwą zagłusza pewne emocje, co pozwala jej iść przez życie nie tracąc czasu na rozpamiętywanie rzeczy, na jakie nie ma wpływu. W serialu dopiero pod koniec dostrzegłam właśnie taką Bobbi – doskonale maskującą emocje.
4. Joe Alwyn jako Nick, czyli wreszcie więcej czasu, żeby poznać aktorski talent i warsztat człowieka, którego nadal kojarzę przede wszystkim ze związku z Taylor Swift. A wcale tego nie chcę i on sam na to nie zasługuje, bo nie epatuje tą relacją na tyle, żeby odwracała uwagę od jego pracy. Po dwunastu odcinkach pierwsze, co przychodzi mi do głowy to chęć napisania, że będę wypatrywać tego aktora w kolejnych produkcjach. Coś sprawiło, że nie mogłam się przekonać do polubienia serialowego Nicka. Nie wiem, czy to sposób, w jaki przedstawił go Joe czy sposób, w jaki ta postać miała być zagrana, ale serialowy Nick jest Piotrusiem Panem, zagubionym dużym chłopcem ze wzrokiem, któremu każda wszystko wybacza.
5. Rozmowy z przyjaciółmi to naprawdę ładna opowieść o przyjaźni, wsparciu, przestrzeni na rozmowy i potrzebie otaczania się ludźmi, z którymi taka rozmowa jest możliwa. Nie jest to słodka opowieść o spijaniu sobie z dzióbków i udawaniu, że życie zaczyna się i kończy na radosnych powitaniach z kubkiem kawy w ręku. Zdecydowanie tym, czego można zazdrościć Frances, a w zasadzie kim, są przyjaciele.
6. To serial niedający jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o losy głównych bohaterów. Zarazem mówiący, że człowiek ma w sobie dużo autodestrukcji i lubi plątać się w relacje, które w oczywisty sposób są nieodpowiednie. Zarówno książka jak i serial kończą się przewrotnie, co na dobrą sprawę daje serialowi dodatkowy punkt za nieoczywiste zakończenie.