Aż samej trudno mi uwierzyć, ale znalazł się kolejny polski serial pod szyldem stacji TVN, o którym nie tylko mam ochotę napisać, ale też pochwalić. Zawsze zachowawczo podchodzę do nowości tej stacji, nie inaczej było w przypadku serialu Behawiorysta opartego na prozie Remigiusza Mroza. Sceptycyzm był spowodowany pierwszymi doniesieniami z planu, obsadą oraz faktem, że po Chyłce nie miałam ochoty na kolejny serial napisany w oparciu o książki Mroza. Już po pierwszym odcinku przekonałam się, że historie Joanny Chyłki to tylko wycinek twórczości pisarza i nie powinien definiować całego dorobku. Prawda jakże oczywista, a mimo to dałam się zapędzić w ten róg.
Serial Behawiorysta zadebiutował z początkiem stycznia na Playerze. Teraz można tam znaleźć wszystkie odcinki. Data premiery telewizyjnej nie została podana.
“Mordercy, oszuści, kłamcy… Każdy ma coś na sumieniu. Nadchodzi czas, aby wymierzyć sprawiedliwość. Już wkrótce do Wy będziecie decydować o losach innych”.
TVN Series
1. Zacznijmy od tego, że ten serial to naprawdę wciągająca historia. Wiele wątków, nieprzezroczystych postaci, które trzeba poznać, żeby móc opowiedzieć się po którejś ze stron. Po pierwszym odcinku jedynie społecznie nadane tytuły pozwalają uznać, kto jest dobry, a kto zły. Definicja nie jest jednak taka zero jedynkowa.
2. Behawiorysta trzyma w napięciu i zaskakuje z każdym odcinkiem. Z końcem każdego wiadomo, że jest jeszcze kilka nieodkrytych kart, że scenarzyści nie powiedzieli wszystkiego. Udało im się nie spalić fabuły w pierwszych dwóch odcinkach, chociaż jeden wątek od początku – tajemniczego mężczyzny, z którym pisała Emilia – wydawał się oczywisty.
3. Nie jest to jednak serial idealny. Rozczarowujący był koniec, oczywiste rozwiązanie, które przewidzi chyba każdy oglądający więcej niż jeden serial kryminalny w życiu. Szkoda, bo liczyłam na zakończenie z dużym uderzeniem, a wyszło tak, że ostatni odcinek jest najnudniejszy, bo najbardziej przewidywalny… Plus? Przynajmniej nie zanosi się na drugi sezon z tymi samymi bohaterami. Nie siłowano się na przeciągnięcie opowieści na pięć kolejnych sezonów unikając odpowiedzi na pytanie, co się stanie z Horstem, głównym bohaterem?
4. Po obejrzeniu wszystkich sezonów Chyłki zupełnie nie miałam ochoty sięgać po książki Remigiusza Mroza. Miałam wrażenie, że to kryminał dla mieszkańców stolicy, którzy potrzebują dreszczyku emocji między drogimi alkoholami i jeszcze droższymi samochodami. Po Behawioryście sięgnęłam po Projekt Riese.
5. Duży plus Behawiorysty to obsada aktorska. Jak wiadomo nic nie zniechęca do serialu tak bardzo, jak powielane wszędzie nazwiska, grające ciągle te same role na jednej minie. Z jednej strony w głównej roli dostajemy Roberta Więckiewicz, którego w sumie dawno nie było na małym ekranie, z drugiej nadal świeże i nieopatrzone twarze, jak Krystian Pesta, Anna Mrozowska czy Maria Sobocińska, której coraz więcej w polskich produkcjach, ale wciąż pozostaje świeża. Jest też, klasycznie obsadzony w zwariowanej roli, Rafał Zawierucha.
6. Miewa klimatyczne ujęcia, mroczne, tajemnicze, ciasne kadry. Twórcom udało się uniknąć tej słynnej, tvnowskiej piękności otoczenia, która stała się monotonna. Po serialu Skazana wnioskuję, że zaczęto zwracać uwagę, żeby nie pożyczać scenografii z innych seriali.
7. Będzie to jeden z tych seriali, które oglądane po latach będą zaskakiwać młodszych widzów aluzjami i nawiązaniem do pandemii. W pierwszym odcinku kładziono na to bardzo duży nacisk, przez co bywało komicznie. Z kolejnymi się powstrzymywano, nawiązania wychodziły naturalnej.