Autentycznie! Naprawdę dawno się tak nie zirytowałam oglądając film! W każdej innej sytuacji pewnie przerwałabym oglądanie, wróciła do obowiązków i udawała, że nic się nie wydarzyło. Nie tym razem. W przypadku Wymazać siebie (Boy Erased) dobrze mi ze świadomością, że nie oglądałam tego filmu spokojna. Joel Edgerton wyreżyserował film, który może powiedzieć dużo o nas jako ludziach oraz o tym, jak traktujemy innych i jak postrzegamy homoseksualizm. To też film świetnie pokazujący, że każdy ma prawo do życia w wybrany przez siebie sposób, a zmienianie czyjegoś życia na siłę raczej nie prowadzi do niczego dobrego.
W 2016 roku Garrard Conley opublikował pamiętnik. Książka otrzymała tytuł Boy Erased i jest zapisem przeżyć dorastającego chłopca, którego rodzice, w dosłownym tego słowa znaczeniu, próbowali wyleczyć z homoseksualizmu. Gerrard wspomina w niej dzieciństwo, okres spędzony w specjalnej szkole, której zadaniem było “przekonwertować” chłopców na tzw. właściwą stronę. A ta jest oczywiście tylko jedna, nie ma alternatyw.
W 2018 roku, na podstawie jego pamiętnika, powstał film. W głównej roli obsadzony został Lucas Hedges, jego rodziców grają Nicole Kidman i Russell Crowe. Dodatkowo, żeby jeszcze wzbogacić obsadę, zaangażowano Xaviera Dolana, Troye’a Sivana i mało znanego muzyka z jeszcze mniej znanego zespołu, Red Hot Chili Peppers, Flea. Z połączenia tych wszystkich talentów, pięknych młodych męskich twarzy, powstała mieszanka wybuchowa.
Co prawda niekoniecznie zgarniająca prestiżowe nagrody, ale z pewnością zasługująca na uwagę widza. I docenienie ze strony tych środowisk, które na co dzień wspierają osoby w różny sposób nękane czy nierozumiane z powodu swojej orientacji seksualnej, koloru skóry czy czegokolwiek, co druga osoba może uznać za odmienne i warte napiętnowania.
Opowieść osadzona jest w czasach, w których uważano, że homoseksualizm jest chorobą. Nadal istnieją ludzie, którzy tak myślą, ale w tamtym okresie było to jedyne słuszne podejście, a młodych chłopców wysyłano do specjalnych ośrodków. Tam, paradoksalnie, zamykano ich na określony czas w towarzystwie tylko i wyłącznie chłopców. Prowadzono terapie grupowe, które dalekie były od standardów ludzkiego traktowania… ludzi. Głównego bohatera, Jareda, poznajemy na krótko przed wyjazdem do takiego ośrodka, w trakcie pobytu i po powrocie. Film utrzymany w klimacie Ameryki z tamtego okresu, Nicole Kidman ucharakteryzowana jest tak, że wygląda zarazem pięknie i brzydko, Russell Crowe staje się statecznym, poczciwym panem o jasno określonych poglądach.
No właśnie. To, co mnie tak w Boy Erased irytowało to nie przemoc psychiczna czy fizyczna, do jakiej dochodziło w szkole, ale sposób myślenia ludzi. Ich nieumiejętność zrozumienia sytuacji, niedopuszczanie do siebie myśli, że można kochać osobę tej samej płci. Ich przeświadczenie, że jest to powód do wstydu (dla nich samych!) i jednocześnie ślepe wierzenie, że jakaś terapia zmieni to, kim ktoś jest, co czuje. Chociaż w tym ostatnim przypadku miałam wrażenie, że dorośli podejmujący decyzję o wysłaniu Jareda na taką terapię wiedzieli, że niczego ona nie zmieni. Niestety w oczach społeczeństwa był to krok, jaki należało podjąć, dlatego się na to zdecydowali. Dialogi między tymi filmowymi mądrymi głowami doprowadzały mnie to irytacji. Razem z wszelkimi wzmiankami o Bogu, które miały wzbudzać w młodych chłopcach chęć zmieniania samego siebie pod groźbą boskiej kary. Mówiąc dosłownie, muszą zmienić orientację seksualną dla Boga, bo inaczej pójdą do piekła, będą złymi ludźmi, będą nikim.
Wymazać siebie to nie jest film pełen zwrotów akcji i hollywoodzkiego blichtru, ale to dobry przykład kinowego dramatu. Lucas Hedges nie bez powodu otrzymał nominację do Złotego Globa. Jeśli znacie tego aktora to wiecie, że mimo młodego wieku (ma 22 lata) ma na koncie nominację do Oscara za drugoplanową rolę w filmie Manchester by the Sea i uchodzi za jednego z najzdolniejszych amerykańskich aktorów młodego pokolenia.
Ciekawie było też zobaczyć, jak aktorsko radzi sobie Troye Sivan. Wiem, że nie był to jego aktorski debiut, ale zagranie w takim filmie, o takiej tematyce i z takimi aktorami u boku mogłoby przygnieść niejednego nie-debiutanta. Troye’a nie ma w tym filmie zbyt dużo, najczęściej znajduje się w drugim a nawet trzecim planie, mówi też stosunkowo niewiele, ale spokojnie może uznać ten występ za udany. No i jego muzyka pojawia się w wielu momentach, a to równie duże wyróżnienie! Zresztą, za utwór Revelation otrzymał m.in. nominację do Złotego Globa, a to naprawdę duże wyróżnienie!
Jeśli interesuje Was tematyka poruszana w tym filmie, homoseksualizm i socjologiczne spojrzenie na amerykańskie społeczeństwo, obejrzyjcie koniecznie! Boy Erased spodoba się też osobom, które lubią filmy mocno osadzone w tematach psychologicznych, stereotypach i pokazujące, jak niewiele trzeba, żeby przekonać drugą osobę do zajęcia określonego stanowiska. Warto też obejrzeć ten film, żeby po prostu zrozumieć, jak łatwo jest skrzywdzić człowieka i że czasami, a może najczęściej, nie warto za wszelką cenę oczekiwać od kogoś, że będzie żył tak, jak my chcielibyśmy, żeby żył.