Gdy miesiąc temu publikowałam pierwsze Monthly zastanawiałam się, czy taka forma tekstu, wielotematyczna i może przez to bardziej chaotyczna niż inne teksty na blogu, przypadnie Wam do gustu. Teraz już wiem, że warto dać tej formie szansę! A mi samej takie podsumowania miesiąca sprawiają dużą przyjemność.
Szczerze mówiąc nie wiem, gdzie podział się sierpień. Upłynął mi znacznie szybciej niż lipiec, chociaż i on nie należał do najwolniejszych. Zabawne, bo sierpień był dla mnie dość monotonnym miesiącem, upływającym raczej na szukaniu relaksu, gdzie tylko się da niż na muzycznych podbojach i koncertowych przygodach.
1. Wakacje w Sopocie
Zupełnie przez przypadek, kilka lat temu, Sopot stał się moją wakacyjną nadmorską przystanią. Pół życia jeździłam w kompletnie inne miejsce, aż tu nagle Sopot. Niebawem przygotuję dla Was wpis z wypadu, oprawiony zdjęciami, również zdjęciami przepysznego jedzenia.
Ci z Was, którzy śledzą mnie na Instagramie, i oglądają Instastories, wiedzą już, co jadłam i jaką miałam pogodę. Tych, którzy jeszcze mnie nie śledzą (dziwnie to brzmi, wiem) zachęcam, żeby zaczęli. Będzie mi bardzo miło.
2. Kupiłam sobie The Sims!
Zanim wybrałam się na wakacje w ciepłe kraje, zainwestowałam w The Sims 4. Dziwnie długo się nad tym zastanawiałam, wychodząc z założenia, że przecież gdy tylko skończy się sierpień nie będę miała czasu na przesiadywanie godzinami nad życiem fikcyjnych istot ludzkich.
Ostatecznie uznałam, że raz się żyje, pieniądze są po to, żeby je wydawać i takie tam. Kupiłam i całkiem sporo grałam ciesząc się przeskokiem grafiki, mebli, funkcji edycji postaci, jaki jest między The Sims 3 i The Sims 4.
3. Pluszowy zawrót głowy
Programy lojalnościowe to jest coś, z czego nie potrafię korzystać. Obwiniam za to kiepskie korzyści, jakie płyną z posiadania tego typu kart, kont, ale walki mocarstw podziwiać lubię. W ten sposób trafiłam na artykuł Inn Poland dotyczący pluszaków, świeżaków, zabawek, maskotek, które trafią do oferty Biedronki i Lidla.
Nie jest to może wybitnie pasjonująca lektura, ale rozbawiło mnie, że dwie sieci, bądź co bądź konkurencyjne i bądź co bądź wielkie, próbują zaciągnąć ludzi na zakupy pod pretekstem pluszowych misiów. Jeśli chcecie poczytać, tekst nosi tytuł: To zakrawa na absurd. Lidl znalazł sposób, jak zareagować na powrót słynnych pluszaków Biedronki na rynek.
4. Przebój lata?
Gdybym miała wskazać jedną piosenkę, który będzie mi się kojarzyła z tegorocznymi wakacjami to byłoby to Feels Calvina Harrisa z plejadą gości, w tym z Katy Perry. Sama nieszczególnie często włączałam ten kawałek, ale moi sąsiedzi mieli na jego punkcie obsesję. Potrafili słuchać w kółko po kilka razy, co niezbyt mi przeszkadzało, bo piosenka ma fantastyczny, czilujący feeling.
5. Ten tekst czytaliście naprawdę często
Lato zawsze kojarzyło mi się ze straszą kinową nudą. W tym roku było trochę inaczej, o czym z resztą wspominałam, więc korzystając z okazji poszalałam z wizytami w kinach. Efekt jest taki, że najczęściej przez Was czytanym tekstem sierpnia był ten z lipca. Dotyczący właśnie kinowych premier. Lato w polskich kinach. Chodźmy do kina!
6. Rabarbarowy mus z Nivea
Co miesięczna dawka zdrowego lifestylu ode mnie dzisiaj przybiera kształt, konsystencję i zapach rabarbarowego musu do mycia ciała Nivea. Moja zdecydowana sierpniowa obsesja, jak go wycofają ze sprzedaży to będę płakać krokodylimi łzami.
7. The Sinner
Nie znudził Was jeszcze ten temat? Myślę, że powoli możecie mieć go dość, bo to już trzeci raz, gdy piszę, jakim świetnie zapowiadającym się serialem jest The Sinner z Jessicą Biel. Dziwnie byłoby nie wspomnieć o nim w Monthly, które ma być przecież podsumowaniem miesiąca. The Sinner naprawdę sprawił, że serialowo sierpień nie upłynął mi tylko i wyłącznie pod znakiem oglądania The 100, które nawiasem mówiąc zaczyna mnie już męczyć, ale chce wytrwać do końca.
Zostawiam link do tekstu Jessica Biel, jakiej nie znam. W The Sinner wymiata! i już naprawdę po raz ostatni polecam zapoznać się z taką aktorską odmianą Biel.
8. Wielkie plany Facebooka
Istnieje wiele powodów, dla których nie wyobrażam sobie życia bez Facebooka. Paradoksalnie wykorzystuje go bardziej do spraw zawodowych, hobbistycznych i blogowych, niż prywatnych, więc zawsze bardziej interesują mnie ich nowe pomysły niezwiązane z tym, jak to zmusić mnie, żebym zaczęła śledzić codzienne życie moich znajomych.
Mark Zuckerberg umie świetnie pisać. W jego wpisach jest zawsze dużo pasji, dużo entuzjazmu. Wszystko doprawione szczyptą ideologii i założenia, że Facebook jest takim nowym powietrzem XXI wieku. Ciekawi mnie, co wyniknie z tych nowych, subskrybenckich wizji Marka i jego ludzi, ale każdy, kto korzysta z Facebooka do celów innych niż podtrzymywanie więzi społecznych wie, że kombinują już tak bardzo, tną zasięgi na potęgę, że trzeba wkładać coraz więcej fantazji (i nierzadko też pieniędzy), żeby w ogóle był sens na tym Facebooku być. Sierpniowy tekst Marka znajdziecie tutaj.
9. Letnie festiwale w TV
Nie pamiętam już, kiedy w polskiej telewizji było aż tyle muzycznych festiwali niemalże dzień po dniu! W tym roku, dzięki niezbyt zróżnicowanej plejadzie gwiazd na każdej ze stacji, znów przekonałam się, jaki ten świat polskiej muzyki jest mały. Ale był też jeden plus – takie letnie festiwale telewizyjne mają to do siebie, że ich oferta artystyczna ma z założenia trafiać do wszystkich.
Nie tylko radiowe przeboje ostatniego półrocza (no chyba, że festiwali organizowany jest pod taką właśnie nazwą), ale też stare hity z lat młodości naszych rodziców, dziadków… Chociaż nie jestem swoim rodzicem, ani tym bardziej dziadkiem, to dzięki dwóm takim festiwalom przypomniałam sobie fantastyczne polskie kompozycje.
Te wszystkie Urszule, Oddziały Zamknięte, Rezerwaty. Choćby dla tych kultowych piosenek, których nie słucham na co dzień, warto usiąść przed telewizorem. Serio! A jeśli macie opory to polecam wybrać się za rok na Męskie Granie. Orkiestra też zawsze odkopie jakieś skarby i łezka się w oku zakręci. Tylko to już będą wykonania-covery.
10. Taylor Swift wróciła
Ostatni będą pierwszymi w tym wypadku jest prawdą. Monthly na sierpień bez Taylor Swift? Nie ma szans. Wszystko, co miałam do powiedzenia na temat Look What You Made Me Do napisałam już przy okazji Muzycznych Szortów, ale na tym moja mini obsesja się nie zakończyła.
Codzienne sprawdzam, co nowego u Swift. Jak wygląda sprzedaż singla, jakie nowe pomysły na promocje płyty wymyślono, co poszło nie tak i co może wydarzyć się jutro. I pewnie będę tak sprawdzała przez najbliższy rok, więc za pewne jeszcze o tym pogadamy!