Na wstępie ustalmy jedno – współcześnie rozdań nagród nie ogląda się po to, żeby dowiedzieć się, kto dostanie nagrodę. To jest dodatek, taki efekt uboczny oglądania. Na Grammys czeka się, żeby podglądać wszystko to, co dzieje się za kulisami, na widowni. A jeśli naprawdę chcemy skupiać się na tym, co wyprawia się na scenie to raczej więcej zainteresowania budzą przemowy i występy niż sami laureaci. Dlaczego warto oglądać Grammys 2017?
Najprostsza odpowiedź na to pytanie brzmi: jeśli interesujesz się muzyką popularną, mainstreamem i współczesną popkulturą (głównie amerykańską) to nie ma drugiej takiej imprezy w roku, którą powinieneś obejrzeć. Po prostu. Drugi powód jest równie banalny i wynika z pierwszego: Grammys pomaga odpowiedzieć sobie na pytanie, kto będzie rządził w muzyce mainstreamowej w kolejnym roku.
O ile nagrody przyznawane są za twórczość z roku poprzedniego (lub wcześniejszego, w zależności od kategorii i regulaminu), to na scenie pojawią się także artyści, którzy w 2016 roku nie mieli wiele do powiedzenia. Jedną z takich osób jest Katy Perry, która podczas niedzielnej imprezy wykona na żywo, po raz pierwszy z resztą, swój najnowszy singiel. Swoją opinię na temat Chained to the Rhythm wyraziłam już w piątek, niewiele się od tamtej pory zmieniła.
Metallica i Lady Gaga to drugi powód, dla którego warto zarwać nockę.
Wydali płyty jesienią 2016 roku i chociaż poza zbliżoną datą premiery nowych płyt niewiele ich łączy, na Grammys połączy ich wspólny występ. Nie potrafię go sobie wyobrazić. Wiem, że Metallika ma na koncie kilka duetów scenicznych, ale wspólny występ z Lady Gagą? Moja wyobraźnia najwyraźniej nie jest aż tak twórcza, bo tego zwizualizować sobie nie potrafię. Łatwiej byłoby mi sparować ich z Miley Cyrus…
Prywatnie występ Beyonce zupełnie mnie nie interesuje, ale wiedząc, że jest w bardzo już widocznej ciąży z bliźniętami domyślam się, że cokolwiek zrobi na scenie, bądź czegokolwiek nie zrobi, wywoła emocje. Także w poniedziałek, gdy będziecie czytać, kto dostał statuetkę, z pewnością przeczytacie też o tym, jak wyglądała i jak występowała Beyonce.
Zamykając temat występów. W ostatnim roku odeszło wielu znanych, cenionych artystów, więc dość naturalnym jest, że na galach pokroju Grammys muszą odbywać się tzw. tribute. Będzie więcej wspomnienie Prince’a i George’a Michaela oraz oddanie hołdu The Bee Gees.
Nagrody też są ważne
Ano są, chociaż z każdym kolejnym rokiem listy nominowanych i nagradzanych wywołują więcej uśmieszków i politowania niż prawdziwego uznania i szacunku. Mimo wszystko wpisanie sobie do CV choćby samej nominacji do Grammy to wielki prestiż (i trochę dolarów więcej w kontraktach), nawet jeśli krytycy śmieją się, że Akademia stawia na nagradzanie tych, którzy po prostu są popularni.
Prywatnie kibicuję oczywiście Twenty One Pilots, chociaż konkurencję mają silną, Halsey i The Chainsmokers, Metallice i Kelly Clarkson, której nowa wersja Piece by Piece jest po prostu przepiękna. Naprawdę mam nadzieję, że Akademia przyzna Twenty One Pilots chociaż jedną statuetkę, bo jak nie teraz to kiedy?
59. ceremonia rozdania nagród Grammy odbędzie się w noc z niedzieli na poniedziałek. Na scenie, poza wymienionymi przeze mnie artystami, staną jeszcze m.in. Adele, Brudno Mars, Alicia Keys, Demi Lovato i John Legend.