USA Network

Jessica Biel jakiej nie znam. W The Sinner wymiata!

Szybkie skojarzenie z Jessicą Biel? Mary Camden z serialu Siódme niebo. Być może widziałam ją w jakiś filmach, ale kompletnie tego nie pamiętam, a to raczej nie oznacza niczego dobrego. Gdy zobaczyłam zwiastun The Sinner pomyślałam: o wow, Jessica Biel jakiej nie znam! Obejrzałam dwa odcinki, czyli wszystkie do tej pory dostępne i jestem bardzo pozytywnie zaskoczona. Do tego stopnia, że już czekam na więcej i liczę, że dalej będzie równie dobrze.

Przeglądając ten blog łatwo zauważyć, że sielankowe seriale nie są moimi ulubionymi. A żeby było śmieszniej, trafiam na skomplikowane, brutalne seriale nawet wtedy, gdy ich nie szukam. W przypadku The Sinner wiedziałam tylko, o czym ma być ta historia. Serial jest tak nowy, że nie doczekał się wielu recenzji i tuzina pochwał. A szkoda, bo pierwszy odcinek naprawdę zasługuje na pochwałę!

Zacznijmy od początku, bo jeszcze nie powiedziałam, o co w tym serialu chodzi i dlaczego Jessica Biel mnie zaskoczyła.

The Sinner to serial napisany na podstawie książki o tym samym tytule. Poznajemy dziewczynę, Corę Tannetii (gra ją właśnie Jessica), która mieszka w jakimś amerykańskim miasteczku nad jeziorem. Ma męża, dziecko, teściową i generalnie zwykłe, swojskie życie. Aż tu nagle, pewnego słonecznego dnia dokonuje morderstwa w miejscu publicznym. Mniej więcej w tym momencie, w momencie, w którym mówi, że nie wie, dlaczego to zrobiła, zaczyna się historia.

Biel gra tajemniczą, zamkniętą w sobie kobietę, która ewidentnie ma tajemnicę. Ma też traumatyczne przeżycia z dzieciństwa, która w formie retrospekcji pojawiają się w serialu. Uwielbiam retrospekcje, więc od razu mi się to spodobało. Każda retrospekcja pozwala lepiej poznać Corę, ale wciąż nie na tyle, żeby zrozumieć, dlaczego zrobiła to, co zrobiła.

Pierwszy odcinek jest bardzo dobrze skonstruowany, wciągający i trzymający w napięciu. Pojawia się wiele niewiadomych, zaczynamy się zastanawiać, o co chodzi, kto ma tajemnice, kto jej nie ma. Obok Cory interesująca jest też historia detektywa, który próbuje rozwiązać zagadkę. Nie zdradzając szczegółów powiem tylko, że facet jest nieźle porąbany. Jestem ciekawa, co wydarzy się dalej (serial ma osiem odcinków), bo na razie otworzono drzwi do kolejnego wątku, a w sprawę coraz bardziej zaczyna się angażować mąż Cory.

Nie spodziewałam się, że Jessica Biel dobrze zagra tak skomplikowaną, nieprzewidywalną, agresywną i zarazem opiekuńczą postać.

Taką trochę na skraju osoby chorej psychicznie, zdecydowanie pokręconą. Zrobiła na mnie wrażenie i przypuszczam, że zrobi na każdym, kto zastanawiał się, gdzie przez ostatnie lata podziewała się Jessica. Bycie żoną sławnego piosenkarza, aktora, artysty, jakim jest Justin Timberlake’a chyba trochę nie służy jej karierze. Na szczęście, przynajmniej na razie, mogę powiedzieć, że gra w serialu, który wymiata!

Przeczytałam, że USA Network reklamowało go, jako serial przerażający… Nie, spokojnie. Znam bardziej przerażające seriale. W The Sinner nie ma przesadnej brutalności, w zasadzie na razie brutalniejsze sceny były tylko dwie. Myślę, że to serial idealny dla osób, które lubią dreszczyk emocji, realistyczne seriale z zagadkami, tajemnicami i wątkami kryminalnymi w tle. Polecam bardzo, zwłaszcza na te ostatnie tygodnie przed startem jesiennej ramówki.