medleyland.pl

Monthly na styczeń 2020

Nowy rok, stare Monthly chciałoby się rzecz. Nie wiem jak minął Wasz styczeń, ale mój zaczął się bardzo wolno, a kończy intensywnie. Popkultura też nie przespała pierwszego miesiąca nowego roku, podobnie jak ja rozliczając się z przeszłymi miesiącami. Monthly na styczeń 2020 to opowieść o powrotach, rozstaniach, nadziejach na przyszłość i sukcesach.

Jest o brytyjskiej rodzinie królewskiej i kobietach w kinie, o kinowych nadziejach z Oscarami w roli głównej i nastolatce śpiewającej dla Agenta 007. Jest także o najważniejszych nagrodach muzycznych w kraju i zagranicą oraz o chłopcu z gitarą.

Kobiety mówią coraz mniej. Amerykanie zrobili badania

San Diego State University postanowiło sprawdzić, jak wiele dialogów przypadło kobietom w filmach, które trafiły na ekrany kin w 2019 roku. Okazało się, że chociaż kobiety częściej dostają główne role, albo przynajmniej duże role, na ekranie przede wszystkim wyglądają. Martha Lauzen przebadała dialogi ponad 2000 bohaterek ze 100 najbardziej dochodowych produkcji kinowych 2019 roku. Brzmi jak idealny temat na pracę magisterską!

Wyniki badań pokazały, że zaledwie 34% z rol mówionych przypadło w 2019 roku kobietom. Spadek w stosunku do roku 2018 nie jest znaczący, bo to zaledwie 1%, ale jednak daje do myślenia. Więcej o badaniach Center for the Study of Women in Television & Film przeczytacie tu.

Timothée Chalamet jako Bob Dylan

Na początku miesiąca gruchnęła wieść, że Timothée Chalamet zagra prawdziwą legendę, Bob Dylana w filmie biograficznym Going Electric, którego reżyserią zajmie się James Mangold, nominowany do Oscara za film Ford v Ferrari, w Polsce znany pod tytułem Le Mans ’66. Reakcje na tę informację były bardzo różne, ale trudno się dziwić. Filmy biograficzne zawsze wywołują skrajne emocje, bez względu na to, kto wciela się w głównego bohatera.

Obsadzenie w tej roli Chalameta dla wielu stało się kolejną okazją do tego, żeby pozachwycać się jego urodą, talentem w drugiej kolejności. Inni uznali, że wybór jest zły właśnie dlatego, że Timmy kojarzy się ludziom z ładnym chłopcem, niekoniecznie zarówno ładnym chłopcem jak i dobrym aktorem. Jaka była moja reakcja? Pozytywna, ucieszyłam się. Pomyślałam, że to dobrze, że to fajnie, że Chalamet dostał kolejną wymagającą, ale też inną niż dotychczas rolę.

Dziennikarka GQ napisała krótki artykuł na ten temat, przytaczając wszystkie fakty już znane na temat produkcji. Można tam przeczytać m.in., że Chalamet już bierze lekcje gry na gitarze akustycznej i elektrycznej.

Royals chcą być finansowo niezależni

Obok koronawirusa i wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej (tak, dziś jest ten dzień) informacja o tym, że Meghan Markle i książę Harry chcą być niezależni finansowo i odsuwają się w cień, przestaną pełnić obowiązki członków brytyjskiej rodziny królewskiej była głównym tematem serwisów informacyjnych w styczniu 2020 roku. Jak wiadomo wszystko, co dotyczy Meghan Markle jest szeroko komentowane, a rzekome złe relacje między Harrym a innymi członkami rodziny były pod lupą już od dłuższego czasu. Ich komunikat o tym, że chcą skupić się na prowadzeniu własnej fundacji, stworzyć dla syna możliwie jak najbardziej normalny dom i zrezygnować z pieniędzy, które do tej pory otrzymywali z tytułu pełnienia obowiązków książęcych miał być niby zaskakujący, ale czy naprawdę był?

Brytyjska rodzina królewska to taki magiczny twór, który fascynuje, wkurza, intryguje i zupełnie nie jest ciekawy. Nawet Brytyjczycy, którzy zawsze są podzieleni w swojej miłości do monarchii nie potrafią dojść do porozumienia, czy Meghan i Harry mogą, ot tak za zgodą Królowej Elżbiety II porzucić swoje obowiązki, czy bez względu na wszystko powinni je wykonywać. No bo przecież Harry urodził się w takiej, a nie innej rodzinie i obowiązki ma. Znajdą się też tacy, którzy powiedzą wprost, że to “chamstwo”, że młodszy brat zostawia starszego i spiernicza do Kanady. Ale wszystko łagodzą ci, dla których to wszystko nie ma większego znaczenia, bo na co dzień nieszczególnie interesuje ich, co dzieje się w pałacach i zamkach.

Bestsellery Empiku 2019, czyli niezwykłe kolaboracje

Pamiętacie jeszcze te czasy, gdy telewizje publiczne i prywatne sporadycznie emitowały programy, w których bardziej i mniej popularni muzycy śpiewali swoje utwory? Ja pamiętam. Byłam wtedy dzieckiem i zaledwie kilka razy do roku nadarzała się okazja, żeby obejrzeć w telewizji Marylę Rodowicz, Bajm, Perfect, Ich Troję i Dodę. Teraz tych okazji jest aż nadto, bo każde święto jest dobre, żeby zorganizować telewizyjne wydarzenie. Od kilku lat można też oglądać na TVN Bestsellery Empiku, czyli dowiedzieć się, co klienci tej sieci kupowali najczęściej. Listę nominowanych można sprawdzić tutaj, natomiast to, co mnie interesuje najbardziej to tzw. oprawa muzyczna.

Zapowiadane są niezwykłe kolaboracje, które mogą okazać się niezwykle… interesujące. Wystąpi też Artur Rojek, co dla mnie jest wystarczającym powodem, żeby w ogóle włączyć telewizor. Gala jest 4 lutego, o 20:15 na TVN.

Kolejny rok, kolejny film, kolejna polska szansa na Oscara

Paweł Pawlikowski naprawdę nieźle rozkręcił naszą polską koniunkturę na Oscarowe nominacje. Kolejny rok, kolejny film i znów mamy szansę otrzymać najbardziej prestiżową nagrodę filmową na świecie. A raczej ma ją Jan Komasa za film Boże Ciało, którego nie widziałam, bo nieustannie coś staje mi na drodze. Ostatnio jest sporo dodatkowych seansów, bo zainteresowanie produkcją bardzo wzrosło, ale niestety pogodziłam się już z tym, że nie uda mi się zobaczyć tego filmu przed wręczeniem nagród. Bardzo żałuję, ale mam nadzieję, że Wy widzieliście i trzymacie kciuki! Best International Feature Film.

Eilish, Billie Eilish, czyli nastolatka z piosenką do nowych przygód Bonda

Pozostając w tematach filmowych muszę wspomnieć o tym, że w styczniu oficjalnie ogłoszono, że to Billie Eilish będzie wykonywała piosenkę promującą nowy film o przygodach Jamesa Bonda, No Time to Die. To ten film, którego my Polacy nie będziemy oglądać z zachwytem, bo miał szansę zagrać w nim Tomasz Kot, ale nie wyszło. Odkładając jednak na bok wszelkie ewentualne urazy – twórcy tej części zmagań Jamesa ze światem nie mają łatwo, bo robili go prawie cztery lata, a współtwórców i reżyserów było tylu, że aż trudno zliczyć. Ostatecznie reżyserem jest Cary Joji Fukunaga, któremu trochę współczuję, bo będzie się musiał mierzyć z opiniami o tym, co film zyskałby, gdyby jego reżyserem był Sam Mendes (reżyserował Skyfall i Spectre) czy Christopher Nolan.

Jeden z dziennikarzy The Guardian napisał artykuł o tym, czy Billie Eilish nie jest przypadkiem zbyt fajna do śpiewania dla Bonda oraz o tym, co tak młoda artystka, tak popularna, tak rozchwytywana, ale jednak nadal bardzo świeża i z niewiadomą przyszłością zawodową wnosi do kultowego świata Agenta 007. Tutaj można przeczytać.

Dawid Ogrodnik jako ksiądz Jan Kaczkowski

Umówmy się, że film Na pełnej petardzie będzie kinowym hitem w naszym kraju. Ludzie kochali księdza Kaczkowskiego, a to produkcja opowiadająca właśnie o nim i doskonale wiedzą, że Dawid Ogrodnik jest świetnym aktorem. Szanse na to, że wyjdzie fatalny film są nikłe. Zapowiada się natomiast wzruszające, pełne ciepła i miłości kino, pewnie także mocne, bo ostatnie lata życia ks. Kaczkowskiego nie należały do łatwych. Film ma trafić do kin w 2021 roku, a w styczniu pokazano pierwsze zdjęcia Ogrodnika jako księdza Kaczkowskiego. Podobieństwo jest bardzo uderzające, co oczywiście sprawiło, że wszyscy już kupili (w myślach) bilety do kina.

Nowe single Hayley Williams i powrót Artura Rojka

Dobrze się zaczął muzycznie ten nowy rok. Hayley Williams już wypuściła dwa premierowe single zapowiadające jej pierwszy studyjny album Petals for Armor, Simmer o którym pisałam w Muzycznych szortach #44 oraz Leave It Alone pachnące niebywale mocno Radiohead. Ale nie przeszkadza mi to. Powoli wkręcam się w to nowe brzmienie Hayley. Wrócił także Artur Rojek, który zaprezentował pierwszy singiel z drugiej studyjnej płyty. Piosenka nosi tytuł Sportowe życie, zapowiada album Kundel i pisałam o niej w Muzycznych szortach #43.

Nagrody Grammy i nominacje do Fryderyków

Dosłownie na kilka dni przed ogłoszeniem laureatów najważniejszych nagród muzycznych na świecie, Nagród Grammy, szefowa Grammy Deborah Dugan wniosła pozew przeciwko National Academy of Recording Arts and Sciences, w którym oskarża o molestowanie seksualne i inne nadużycia, których dopuszczano się przy przyznawaniu nagród. Kobieta została zawieszona, szybko wyciągnięto na światło dzienne, że sama została oskarżona o to, że nie postępowała uczciwie.

Dugan twierdzi, że wielu artystów otrzymuje nagrody niezgodnie z procedurą, że o przyznaniu statuetki decydują gigantyczne pieniądze, a nie rzetelne głosowanie. Ponad 40 stronicowy dokument w tej sprawie można znaleźć tutaj. Oskarżenia są oczywiście poważne i trudno zamieść je pod dywan, ale jednocześnie nie są żadnym zaskoczeniem. Po prostu po raz pierwszy powiedziano o nich tak głośno i tak dosadnie. O tym, że Akademia przyznająca statuetki nie działa czysto mówi się od lat.

W dzień przyznawania nagród Dugan, a raczej jej oskarżenia, zeszły na drugi plan. Ameryka żyła wówczas tragiczną śmiercią Kobe Bryanta. Oglądalność samej gali była natomiast najniższa w historii. O laureatach napisałam kilka zdań na Facebooku, cytuję:

Bez zaskoczenia.

Śmiałam się wczoraj, że są pewne nazwiska, które mając nominacje muszą dostać choćby jedną nagrodę. Tak samo jak są artyści, którzy wydając cokolwiek dostaną nominacje. Nie wiem, czy Billie na stałe dołączy do tego grona, ale 2019 bezsprzecznie należał do niej. Choć wolałabym, żeby Best New Artist została Maggie Rogers a BONES UK Best Rock Performance.

Śmierć Kobe Bryanta wstrząsnęła wieczorem Ameryką, ale (o ironio) pomogła na chwilę zagłuszyć te pojawiające się rok w rok komentarze, że Recording Academy / GRAMMYs są ustawione, bazują na sukcesie komercyjnym a nie jakimkolwiek wkładzie w rozwój muzyki. Opinie te dotyczą oczywiście przede wszystkim głównych kategorii, tymi dziesiątkami innych, ogłaszanych poza telewizyjną transmisją interesuje się mniej osób. To jest duży temat, powracający jak bumerang co roku. Chociaż są osoby, które powiedzą, że nominacje muszą dostawać artyści z komercyjnym sukcesem, bo o nich słyszy cały świat i ich słów (nie tylko w utworach) słuchają ludzie, a więc ich wpływ jest gigantyczny.

PS Brak zwycięstwa Taylor Swift w obliczu tego, jak ostatnimi czasy prowadzi swoją karierę, ujawniając niekomfortowe dla wielu z branży rzeczy, nie powinien nikogo dziwić. Nawet, jeśli ktoś zarzuci jej, że jest to na pokaz i wina leży też po jej stronie – jej głos jest zbyt silny, żeby aż tak popierało ją środowisko.

Od wczoraj wiemy już także, kto został nominowany do naszej krajowej, najważniejszej muzycznej nagrody, Fryderyk 2020 w kategorii muzyka rozrywkowa. Cieszę się z nominacji do Baranovskiego, Mroza i Ralpha Kaminskiego. Panowie zasługują na te wyróżnienia! Zaskoczyło mnie tak wiele nominacji dla sanah (nominacja EPki z albumami to dość kontrowersyjny temat), a poza tym bardzo przewidywalnie i niezła konkurencja w kilku kategoriach, np. Album Roku Pop Alternatywny czy Producent Muzyczny. Gala 15 marca. Oby lepsza niż ubiegłoroczna. Pełną listę nominowanych można znaleźć tu.