Wyjątkowo skromnie rozpoczyna się muzyczny lipiec. Czyżby wszystkie karty były już na stole i zaczynamy przygotowywać się do jesiennej ofensywy? Wszystko na to wskazuje, zwłaszcza że kilka płyty, o których pisałam w Muzycznych szortach na przestrzeni miesięcy ukazuje się na dniach i w sierpniu. Kto załapał się do Muzycznych szortów #86?
Utalentowana i sympatyczna Nina Nesbitt oraz trio wydające się mieszanką wybuchową, które w doskonały i bardzo przyjemny dla ucha sposób odkurzyło jeden z najbardziej kultowych utworów lat 90.
Nina Nesbitt – Summer Fling
Nina Nesbitt zasługiwałaby na solowe Muzyczne szorty, dlatego, że w ostatnich wbiła się na listę moich ulubionych artystek. Śmieję się, że było to nieuniknione, bo zaskakującym uwielbieniem darzę stosunkowo wielu szkockich muzyków. Nesbitt wydała właśnie pierwszy singiel z nowej studyjnej płyty, o której wspominała już w ubiegłym roku, a którą potwierdziła kilka miesięcy temu przedłużając kontrakt z wytwórnią Cooking Vinyl.
Utwór Summer Fling pojawił się jakiś czas temu na profilu Niny na Instagramie, zaprezentowała coś, co pewnie dziś należałoby nazwać wersją demo i spytała fanów, czy powinna kontynuować prace. Pytanie wydaje się zwyczajne, ale miało drugie dno – Nina nie była pewna, czy podoła jako producentka. Podołała i chyba złapała bakcyla.
Summer Fling jest dziewczęce, brzmi latem i ma dźwięki lata. Można mu zarzucić brak przebojowości znanej z wielu utworów wydanych na albumie The Sun Will Come Up, The Season Change z 2019 roku, ale ja doceniam, że Nina porzuciła pomysł wydania smutnej, skrojonej pod beznadziejność 2020, piosenki. Z zaciekawieniem czekam na nowy album, teraz jeszcze bardziej, wiedząc że Cooking Vinyl pozwalają Ninie robić po swojemu.
Tymek, Brodka, Urbański – Ostatni
Kilka dni temu odbyła się oficjalna premiera serialu Rojst ‘97, drugiej odsłony historii zapoczątkowanej przez Showmax i przejętej przez Netflix. Premierze towarzyszy premiera nowego coveru, nowego bo przy okazji Rojst zaprezentowano przebojową i bardzo dobrze przyjętą przeróbkę przeboju Wszystko czego dziś chcę z repertuaru Izabeli Trojanowskiej. Wersja Brodki do dziś pozostaje jednym z jej najpopularniejszych utworów w streamingu i bezsprzecznie wskrzesiła pamięć o tej piosence. Idąc za ciosem, ale też pozostając w klimacie, sięgnięto po utwór Ostatni, klasyk lat 90. z dyskografii Edyty Bartosiewicz. Ponownie zaproszono Brodkę, ale już nie samą. Towarzyszy jej Tymek oraz Wojtek Urbański.
Ten pierwszy to przedstawiciel grupy kilku najpopularniejszych obecnie muzyków z młodego pokolenia, których nie słucham, a drugi to naczelny twórca muzyki serialowej w Polsce. Stoi za ścieżkami dźwiękowymi do kilku produkcji AXN Polska. Co wyszło z połączenia trzech osobowości, talentów i dobrze wszystkim znanego przeboju? Świeża i przyjemna wersja. Naprawdę! I to chyba głównie za sprawą męskiego wokalu, który jednak nie jest dla Ostatniego charakterystyczny. Sensualny wokal Brodki pasuje idealnie, a nowoczesne beaty nie przeszkadzają. Powiem więcej, mocno surowy oryginał brzmi soczyściej. Biję brawo i siadam do recenzowania serialu.