Pod koniec roku zwróciłam uwagę na dwie młode artystki. Jedna zaczęła podbijać amerykańskie listy przebojów, druga ma to jeszcze przed sobą, ale już zgarnęła prestiżową nagrodę BRIT Awards, a w maju będzie otwierała amerykańskie koncerty Olivii Rodrigo. Bohaterkami Muzycznych szortów #97 są GAYLE i Holly Humberstone, przedstawicielki młodego pokolenia, które weszły na drogę przetartą m.in. przez Billie Eilish, wspomnianą już Rodrigo czy Maggie Rogers.
Zagraniczne media nazywają je wysłanniczkami pokolenia Z, które opisuje świat współczesnych młodych dorosłych, ich perspektywę, problemy i wchodzenie w dorosłość. Nie będę z tym polemizować, ale muzycznie zdecydowanie słychać, że jedną inspiruje muzyka popularna w latach 90-tych, drugą smutne piosenki popularne… od zawsze. Trochę jest też tak, że słuchając GAYLE od razu wiadomo, że pochodzi ze Stanów a po Holly słychać brytyjskie naleciałości. Ich głosy są też tak ciekawe, że warto mieć na nie oko (czytaj: ucho), bo w tym roku wydają nowe albumy.
GAYLE – ur just horny
Już rok 2020 upłynął Gayle na wydawaniu singli, ale dopiero wydany w wakacje ubiegłego roku utwór ABCDEFU przebił się do mainstreamu i na dobre rozsławił 17-letnią Taylor Rutherford. W tym tygodniu Amerykanka zaprezentowała drugą z nowości, utrzymaną w stylistyce przeboju ABCDEFU piosenkę ur just horny, na której idealnie udowadnia, że od kilkunastu miesięcy mamy do czynienia z powrotem trochę zbuntowanych, trochę odważnych, trochę smutnych i trochę upartych nastolatek lubiących gitary elektryczne i perkusję.
Trudno nazwać ur just horny zaskakującym nagraniem, jakiego nikt nie spodziewałby się na początku 2022 roku, ale nie można odmówić mu przebojowości i melodyjności ukrytej między kilkoma ostrzejszymi riffami. Piosenka jest zapowiedzą debiutanckiej EPki, premierę zapowiedziano na wiosnę 2022 roku. Zastanawiam się tylko, czy Gayle uda się przebić przez blask Olivii, czy będzie chciała pozostać w alternatywnie i tylko ocierać się o mainstream?
Holly Humberstone – London is Lonely
Jesienią ubiegłego roku ukazała się pierwsza EPka Holly Humberstone pod skrzydłami Polydor, The Walls Are Way Too Thin. Niespełna miesiąc później ukazał się duet z Samem Fenderem, akustyczna wersja jego utworu Seventeen Going Under, a teraz przyszedł czas na solowy singiel, London is Lonely. To klimatyczna, melancholijna ballada o mieście, w którym obecnie mieszka młoda artystka.
Utwór powstał dwa lata temu, gdy przeprowadziła się do Londynu z rodzinnego miasta i czuła się, jak tytuł piosenki mówi, samotna. Nie do końca wiadomo, czy piosenka zapowiada studyjny album, ale wiadomo, że Holly kończyła krążek pod koniec 2021 roku i najprawdopodobniej wyda go jeszcze przed trasą koncertową z Olivią Rodrigo. Album jest już nawet dostępny w przedsprzedaży, a najnowszy singiel na tyle przypomina mi EPkę, że właśnie na tak stonowaną, smutną, ale nieprzesadzoną w rozpaczy płytę liczę.