Medleyland.pl

Moje ulubione płyty 2021 roku!

Jedna z najbardziej przeze mnie lubianych publikacji podsumowujących rok zawsze dotyczyła płyt. O ile mogę się żalić, co zrobiłam w tekście o Najlepszych koncertach na jakich byłam w 2021 roku, że brakuje mi międzynarodowych tras koncertowych, to na brak premier płytowych narzekać nie mogę. Ostatnie półtora roku to dla mnie czas zasłuchiwania się w nowe płyty moich ulubionych artystów oraz poznawania nowych artystów. Z wyborem pięciu najważniejszych, czyli też ulubionych, krajowych płyt minionego roku nie miałam problemu. Z zagranicznymi było trudniej, przede wszystkim dlatego, że ukazało się ich naprawdę dużo, więc postanowiłam, że nie będę się ograniczać. Zamiast wybrać pięć płyt wybrałam dziesięć. Kto znalazł się w piętnastce?

Na czele krajowej listy, myślę że bez żadnego zaskoczenia, uplasowałam zespół Muchy i album Szaroróżowe. Album ukazał się w bardzo miłym dla mnie okresie, spełnił też moje oczekiwania, bo miałam w głowie pewne wyobrażenie tego, jak chciałabym, żeby Muchy brzmiały na pierwszej od lat nowej płycie. Po kilku miesiącach słuchania wciąż chętnie wracam do tego materiału. Chętnej niż do płyty Ślepota Kuby Kawalca, którą umieściłam na drugim miejscu. Ten rzadszy powrót jest związany z ciężkością tematyczną tej płyty. To nie jest krążek, który powinien umilać każdy dzień. Na trzecim miejscu Ralph Kaminski z Korą. Nie wyobrażam sobie braku tego albumu w jakimkolwiek podsumowaniu najlepszych polskich płyt 2021 roku. Recenzje każdej z płyt linkuję w tytułach poniżej.

Top Polska – albumy ważne dla mnie w 2021 roku:

  1. Muchy – Szaroróżowe
  2. Kuba Kawalec – Ślepota
  3. Ralph Kaminski – Kora
  4. Tola – Subtitles
  5. Marta Bijan – Sztuka Płakania

Są trzy zagraniczne płyty, które rozkochały mnie w nowych artystach w 2021 roku. Płyty, na które zupełnie nie czekałam, nie pisałam o nich w Muzyczne wróżenie 2021, bo nie sądziłam, że mogę zainteresować się muzyką CHVRCHES, Wolf Alice i Julien Baker. Zespół CHVRCHES znałam od lat, ale żadna z płyt wydanych przed Screen Violence nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Słucham tej płyty nieprzerwanie od momentu premiery i bardzo chciałabym zobaczyć CHVRCHES na żywo w 2022 roku, mimo że wiem, a przynajmniej tak sądzę po obejrzeniu kilku ich występów online, że nie są najwybitniejszym bandem koncertowym. Miniony rok upływał mi też przy dźwiękach płyty Blue Weekend wydanej przez Wolf Alice. Do ich twórczości miałam wcześniej kilka podejść – motywowanych choćby tym, że przyznawano im ważne nagrody, ale dopiero przy najnowszej płycie zaiskrzyło. Początek roku należał natomiast do Julien Baker i płyty Little Oblivions. Przepiękny album, który jeszcze piękniej musi brzmieć na żywo. Chciałabym się o tym przekonać za kilka miesięcy.

Przeczytaj: Moje ulubione płyty 2019 roku!

W Top 3 nie mogło zabraknąć twenty one pilots, których nowa płyta Scaled and Icy przypomniała mi koncertową energię z Łodzi. Myślę, że to jeden z tych zespołów, do których zawsze będę wracać, z różną częstotliwością. Właśnie tak jest z Kings of Leon, którzy wydali w 2021 roku doskonały album, When You See Yourself. Choć nie słucham ich starszych płyt na co dzień, zawsze wyczekuję nowości i nigdy nie jestem rozczarowana. W czerwcu kolejne podejście do zobaczenia ich na żywo i szansa na posłuchanie tej płyty w koncertowym wydaniu.

Podsumowanie domyka pięć albumów, o jakich nie mogłam zapomnieć. Rewelacyjny, jak zawsze, powrót The Pretty Reckless, przedłużenie 2020 roku, czyli kolejne nowe płyty od The Killers oraz Biffy Clyro. Pierwsza od dekad płyta zespołu ABBA oraz melodyjne Foo Fighters. W podsumowaniu nie umieściłam albumu Californian Soil zespołu London Grammar. Płyta ukazała się w kwietniu, a ja sięgnęłam po nią… w styczniu. Gdybym zrobiła to w grudniu z pewnością byliby jedenastym artystą w zestawieniu. Patrząc na tak długą listę ulubionych zagranicznych albumów zastanawiam się wiem, że 2022 nie ma łatwego zadania. Poprzeczka została zawieszona bardzo wysoko.

Top zagranica – albumy ważne dla mnie w 2021 roku:

  1. CHVRCHES – Screen Violence
  2. Wolf Alice – Blue Weekend
  3. twenty one pilots – Scaled and Icy
  4. Julien Baker – Little Oblivions
  5. Kings of Leon – When You See Yourself
  6. The Pretty Reckless – Death By Rock and Roll
  7. The Killers – Pressure Machine
  8. Biffy Clyro – The Myth of the Happily Ever After
  9. ABBA – Voyage
  10. Foo Fighters – Medicine at Midnight

Przeczytaj: Moje ulubione płyty 2020 roku!