Remigiusz Mróz. Projekt Riese.
Sięgnęłam w życiu tylko po jedną książkę Remigiusza Mroza, Hashtag i obejrzałam wszystkie adaptacje serii o Joannie Chyłce. Nie powiem, żebym z premedytacją omijała jego książki, ale wydaje tak dużo, że trudno nad nim nadążyć. Przeglądając premiery wydawnicze na styczeń natrafiłam na tytuł, nową książkę Mroza, który bardzo mnie zainteresował.
Powieść nosi tytuł Projekt Riese, reklamowana jest jako kryminał, a z okładki odzywa się do nas Covid-19. Dla osób, które kojarzą Projekt Riese z kart historii połączenie go z pandemią powinno samo w sobie być intrygujące. Dla mnie to trochę takie podwyższenie poprzeczki i powód, dla którego czytając książkę miałabym wyższe oczekiwania.
W dużym skrócie Projekt Riese to kryptonim największego projektu górniczo-budowlanego nazistowskich Niemiec, jednej z kwater głównych Hitlera. Zaczęto go budować w Górach Sowich i na zamku Książ w ostatnich latach wojny. Nie został ukończony, ale do teraz rozbudza wyobraźnię. Kilka lat temu byłam w jednej z miejscowości, w której znajdują się sztolnie budowane przez więźniów, w dużej mierze Żydów, gdzie pokazywano, jak toczyły się prace i jak traktowano robotników. Jest kilka okresów historycznych, które mnie interesują, nazistowskie Niemcy to jeden z nich, dlatego zaciekawiła mnie nowa powieść Mroza.
Nic nie jest ostateczne. Nawet śmierć.
Riese. Największy projekt nazistowskich Niemiec, którego przeznaczenie wciąż pozostaje nieznane. Niegdyś być może podziemne miasto, arka przetrwania lub fabryka, w której pracowano nad bronią jądrową – dziś atrakcja turystyczna w Górach Sowich.
Odwiedzić postanawia ją pięcioro ludzi, zupełnie nieświadomych tragedii, która ma ich spotkać. Podczas eksploracji tuneli dochodzi do trzęsienia, a stropy ulegają zawaleniu, odcinając turystów od świata i pozbawiając ich szans na ratunek. Robią wszystko, by przeżyć, powoli uświadamiając sobie, że na powierzchni wydarzyło się coś, co sprawiło, że znany im świat przestał istnieć…
I że to oni mogą być jedynymi, którzy przetrwali kataklizm.
Opis wydawcy
Dorota Masłowska. Bowie w Warszawie.
Do przeszłości zagląda również Dorota Masłowska, w najnowszym dramacie zabiera nas do czasów Gierka, Polski lat 70. W tamtych czasach każda wizyta zagranicznej, światowej gwiazdy w kraju nad Wisłą była nie tylko spełnieniem marzeń, ale przede wszystkim czymś, co wydawało się niemożliwe i z definicji stawało się wielkim wydarzeniem. Oto wielki, kolorowy, niedościgniony w swojej idealności świat zachodu przyjeżdżał na wschód. Krótkie odwiedziny w stolicy Davida Bowie były jednym z takich momentów, w kolejnych dekadach powielanym przez następne wielkie nazwiska.
Bohaterem dramatu Masłowskiej jest Wojciech Krętek, milicjant próbujący rozwikłać sprawę Dusidamka z Mokotowa. Poznajemy również Reginę, poszukiwaczkę własnej tożsamości, nieszczęśliwie zakochanej w kobiecie, mieszkającej w PRLowskiej Polsce młodej kobiety. Co ma do tego Bowie? Ci, którzy interesują się teatrem z pewnością znają już odpowiedź na pytanie. Bowie w Warszawie zadebiutowało bowiem na deskach Teatru Studio już w grudniu minionego roku.
David Bowie, podróżując z Moskwy do Berlina, zatrzymuje się na krótką chwilę w Warszawie. Jego na pozór niewiele znaczący pobyt w polskiej stolicy obrósł legendą jako ucieleśnienie tego, co niedoścignione i niedostępne, smuga koloru i blasku w powszechnej szarzyźnie.
Tymczasem w jednym z dusznych i ciasnych warszawskich mieszkań nie może spać plutonowy Wojciech Krętek. Wrażliwy i emocjonalny milicjant próbuje rozwikłać sprawę niejakiego Dusidamka z Mokotowa.
Siejący postrach oprawca zdaje się jednak tylko symbolem pomniejszych przemocy i opresji, których mieszkanki Warszawy doświadczają na każdym kroku od świata i siebie nawzajem.
Ilustracje do książki stworzył ceniony artysta Mariusz Wilczyński, autor uhonorowanego wieloma nagrodami filmu animowanego “Zabij to i wyjedź z tego miasta”.
Opis wydawcy
Maja i Jan Łozińscy. Design i moda w przedwojennej Polsce
W każdym z dotychczasowych tekstów o książkowych premierach wydawniczych starałam się zaproponować jeden tytuł, który oprócz ciekawej treści będzie też cieszył oko. W styczniowej edycji padło na najnowszą książkę, a w zasadzie album Mai i Jana Łozińskich, którzy przyjrzeli się modzie w przedwojennej Polsce.
Połączyli to designem, opowiadając o wzornictwie, pokazując najlepsze projekty mebli, ceramiki użytkowej, elementów wnętrz mieszkalnych, samochodów i motocykli, pociągów i tramwajów, urządzeń gospodarstwa domowego i elektroniki, które powstawały w polskich pracowniach. Powstał ponad 300-stronicowy album, w którym znajduje się ponad 250 czarno-białych fotografii z tamtego okresu. Zapowiada się pięknie!
Album poświęcony polskiemu designowi, wnętrzom i modzie w przedwojennej Polsce, w okresie od słynnej Wystawy Paryskiej w 1925 roku po rok 1939. Prezentować będzie najciekawsze projekty mebli, ceramiki użytkowej, zastawy stołowej, samochodów, motocykli, a nawet lokomotyw. Pokażemy także wnętrza mieszkań i sklepów oraz ubiory, które powstały w pracowniach ówczesnych polskich artystów i projektantów. Album otwiera obszerny wstęp historyczny. Całość wzbogaci ok. 250 czarno-białych i kolorowych ilustracji.
Opis wydawcy