Materiały prasowe

Muzyczne szorty #123: Nina Kinert, Mitski, Miley Cyrus i The Killers

Połowa roku za nami, więc w czystej teorii wchodzi w okres, w którym artyści i artystki zaczynają publikować nowe albumy i wyruszać w trasy koncertowe. Teoria do praktyki ma się w tym przypadku nijak, bo część bohaterów Muzycznych szortów #123 wprost przyznaje, że do koncertowego życia nie chce wracać, a niektórzy koncertują niemal non stop. Chciałabym zobaczyć w 2023 roku na żywo przynajmniej dwie artystki, o których nowych singlach napiszę zaraz trochę więcej, ale czuję, że uda się to tylko w przypadku jednej.

Nowy album zapowiedziały w ostatnim czasie Nina Kinert i Mitski. The Killers wypuścili dość niespodziewanie nowy utwór, a Miley Cyrus przechodzi coś w rodzaju publicznej terapii i robi to w godnym siebie stylu.

Nina Kinert – America

Niewiele jest na tym świecie artystek, których muzyczne powroty cieszą mnie tak bardzo, jak powracająca z nową muzyką Nina Kinert. Szwedzka wokalistka była kilkakrotnie adresatką moich pochwał, ale ostatnio pisałam o niej w 2021 roku. Wydała wtedy singiel, który okazał się być jednorazowym strzałem, ale teraz powraca z nową płytą. Odważną, tematycznie odważną i wszystko wskazuje na to, że również niezwykle intymną. Nina właśnie opublikowała singiel America, liryczną opowieść o pewnym momencie swojej młodości.

Melancholijny utwór z uwielbianym przez wokalistkę efektem na wokalu przypomniał mi, dlaczego wiele lat temu zakochałam się w jej twórczości. Wiem, że znajdzie się wiele osób, które powiedzą, że w refrenie America Nina brzmi jak Lana Del Rey, ale prawda jest taka, że Kinert brzmi w ten sposób od kilkunastu lat i powiedziałabym, że to Lana brzmi jak Nina. Uwielbiam jej subtelność, pianino ubrane w syntezatory, które dodają mu onirycznego, baśniowego brzmienia.

Na 29 września zapowiedziano premierę albumu Religious. Na płycie znajdzie się dziesięć utworów, a Nina ma śpiewać o życiu oczami człowieka, który wychował się w bardzo… religijnym domu. Chciałabym wierzyć, że nowa płyta oznacza trasę koncertową. Wiem jednak, że Nina od lat nie jest już koncertową artystką.

Mitski – Bug Like an Angel

Z równie pięknym, kobiecym i tajemniczym singlem wraca Mitski, która 15 września wydaje nową studyjną płytę. Poprzedni album, Laurel Hell, recenzowałam tutaj. Albumy dzieli rok, ale po przesłuchaniu singla Bug Like an Angel czuję inną energię – smutek, mrok. Słychać to w utworze i widać w teledysku. Nowa płyta nosi tytuł The Land Is Inhospitable and So Are We i o ile wielu artystów nazywa nowe albumy otwarciem nowych rozdziałów, w przypadku Mitski wydaje się to być prawdą. To artystka kameleon, która płytę traktuje jak projekt, a do każdej pochodzi niezwykle uważnie. Na płycie znajdzie się 11 kompozycji, a premierze albumu będzie towarzyszyła akustyczna, malutka trasa koncertowa, jaka dotrze również do Europy.

Miley Cyrus – Used To Be Young

Napisanie, że Miley jest kameleonem też nie byłoby przesadą, bo każda jej płyta to metamorfoza, która rzadko przechodzi bez echa. Nowym singlem, muzycznie nieszczególnie zwracającym moją uwagę, Cyrus porusza ciekawy temat. Od pewnego czasu otwarcie opowiada o swoich teraźniejszym, dorosłym życiu przez pryzmat życia, które wiodła jako dziecko. Utwór Used To Be Young to opowieść o przeszłości – błędach, sukcesach, tym co ukształtowało Miley. Przypomina to pewnego rodzaju społeczną terapię, w której niezwykle popularna artystka próbuje opowiedzieć światu, kim tak naprawdę jest zarazem próbując się tego dowiedzieć. Premiera piosenki towarzyszy seria nagrań video, na których piosenkarka wraca wspomnieniami do małżeństwa czy pracy na planie serialu Hannah Montana.

The Killers – Your Side of Town

Zespół The Killers zaskoczył mnie premierą tego singla. Jeszcze kilka miesięcy temu rozpowiadali w wywiadach, że są gotowi na wydanie nowej płyty. W międzyczasie wciąż intensywnie koncertowali, wydawali nowości – mam na myśli singiel Boy – i wszystko wskazywało na to, że nowa płyta to kwestia czasu. Tymczasem premiera Your Side of Town okazuje się być próbą odzyskania inspiracji i powrotu do komponowania nowego albumu, który… trafił do kosza. Tempo wydawnicze The Killers jest w ostatnich latach zabójcze. W 2020 roku wydali album Imploding the Mirage, w 2021 roku Pressure Machine, skąd więc ta usilna chęć wydania kolejnej płyty? Po wysłuchaniu Your Side of Town zaczęłam się nad tym zastanawiać, bo to mniej wpadająca w ucho piosenka od Boy, a jednocześnie taka, która mogłaby trafić na płytę i wprowadzałaby bardzo przyjemny, dyskotekowy klimat, ale trąciła stroną b. The Killers, może warto trochę zwolnić?