Niewielu pamięta Britney Spears u szczytu kariery. W momencie, w którym powalała cały popowy świat na kolana fenomenalnymi występami na rozdaniach nagród i seksownymi ruchami. Większość ma w głowie załamanie nerwowe i ekscesy, do jakich wówczas dochodziło. Bieganie z parasolem, golenie głowy na łyso, ojca walczącego dla niej i przeciw niej, i wyczekiwanie powrotu na scenę. Życie prywatne Britney odstawiamy jednak na bok, bo od wydania albumu Blackout w 2007 roku jej kariera zaczęła wracać na właściwe tory. Teraz nie jedna artystka chciałaby być na jej miejscu.
Ludzie bacznie obserwowali, komentowali i czekali, aż powinie jej się noga. Pech, dla tych czepliwych, chciał, że z każdą kolejną płytą Spears pokazywała, że przeszłość zostaje w przeszłości, a w teraźniejszości nie zamierza już pokazywać, że coś jej nie wyszło. Nie chodzi o to, ile numerów jeden wylansuje i jak szybko zdobędzie platynową płytę. Artystka z jej stażem nie musi walczyć o takie trofea, a z każdym kolejnym rokiem i tak będzie o nie trudniej. Trzeba więc obrać nową drogę, poszukać sposobu dalszej działalności w branży muzycznej, bez konieczności ścigania się z dwudziestolatkami. Patrząc na Britney ciężko mówić, aby w ostatnich latach coś jej nie wyszło.
Za dziesięć dni rozpocznie dwunastą część rezydentury w Las Vegas
Gdy w 2013 roku poinformowało, że to właśnie Britney Spears stanie się nową królową The AXIS w Planet Hollywood Resort & Casino w Las Vegas można było posłuchać rozmaitych opinii. Jak zawsze podzielonych na pozytywne i negatywne. Jednym spodobał się pomysł wskrzeszenia dawnej, roztańczonej Britney i dania jej szansy na udowodnienie, że wciąż ma w sobie moc. Inni uważali, że rezydentura bardzo szybko dobiegnie końca, a Las Vegas tylko na tym straci. Pośrodku tego zamieszania byli fani, którzy z jednej strony cieszyli się z możliwości oglądania jej na scenie, a z drugiej żałowali, że będzie to ciągle jedna i ta sama scena, a Spears nie odwiedzi ich rodzinnych miast.
Miesiące mijały, koncerty się odbywały, a licznik szczegółowo pokazywał, że koncerty Britney: Piece of Me to najlepsze, co od lat spotkało The AXIS. Do tej pory odbyło się 150 występów, a Las Vegas wróciło do łask, jako stolica muzyki pop chętnie odwiedzana przez młodych ludzi, niekoniecznie chcących zabawić się w kasynach. Wzrosły zyski, popularność miasta oraz popularność samej Spears. Stało się też jasne, że występowanie w Vegas to nowy, bardzo dobry sposób na zadbanie o własną karierę. Rozsławiony przez kogoś, komu z pozoru nie miało się to prawa udać.
Swoich sił na tamtejszej scenie próbowały niedawno Jennifer Lopez i Mariah Carey. Lopez jest w trakcie podbijania Vegas i będzie występowała w The AXIS w dniach, w których Britney: Piece of Me będzie miało przerwę. A ta zakończy się już 13 lutego. Tego dnia na scenę wejdzie nowa, odmieniona Britney. Dwunasta część rezydentury ma być w 75% nowym widowiskiem, z nowymi utworami i nowymi układami tanecznymi. Ostatni występ zapowiedziano na kwiecień 2016 roku, ale pewnie na tym się nie skończy, bo przecież Vegas nie wypuści z rąk tak dobrej zabawy.