Materiały prasowe

Muzyczne szorty #107: Taylor Swift & Dermot Kennedy

Dobra dawka subtelnego, lirycznego, delikatnie marzycielskiego popu nigdy nie zaszkodzi! Zwłaszcza, jeśli pochodzi od naprawdę dobrych artystów i jest zapowiedzią wartych uwagi płyt. Muzyczne szorty #107 należą do dziewczyny z sąsiedztwa, która stała się światową gwiazdą popu i chłopaka z sąsiedztwa, który podbił światowe listy przebojów. Aż zaczęłam się zastanawiać, jak mółgłby brzmieć ich wspólny utwór?

Na razie Taylor Swift i Dermot Kennedy niczego wspólnie nie wydali, ale każde wraca w tym tygodniu z nowością. Taylor opublikowała drugi utwór z 1989 (Taylor’s Version), a Dermot rusza w wyścig o kolejny przebój lata. W ubiegłym roku listy w Europie okupował singiel Giants.

Taylor Swift – This Love (Taylor’s Version)

Taylor Swift pozostaje jedną z najważniejszych kobiet we współczesnym popie i nie zamierzam z tym polemizować, wieść o premierze kolejnej piosenki z nagranej ponownie płyty 1989 błyskawicznie obiegła świat, ale zdaje się, że następne Taylor’s Versions nie grzeją tak, jak dwie pierwsze. I nie trudno się dziwić, bo wiemy już, że wykręcą rewelacyjne wyniki sprzedażowe i przyniosą Swift kolejne sukcesy na listach popularności. Pytanie brzmi, co wydarzy się wokół premiery, żeby wyróżnić ją na tle pozostałych i po raz kolejny udowodnić, że Swift rozdaje karty? Publikując informację o premierze This Love (Taylor’s Version) postawiono na współpracę z Prime Video i promocję serialu The Summer I Turned Pretty.

Na pytanie, kto skorzysta na tej współpracy najwięcej nie trzeba odpowiadać. Na pytanie, kto skorzysta na tej współpracy najwięcej nie trzeba odpowiadać. A nowej wersji warto posłuchać, żeby przypomnieć sobie tą delikatną, liryczną Swift w popowej obwolucie i zarazem uświadomić sobie, że te największe przeboje z 1989 w Taylor’s Version jeszcze się nie ukazały. Na nie czekam najbardziej, bo mocno ugruntowały pozycję Taylor na rynku i ciekawie będzie spojrzeć na nie z innej perspektywy i po upływie kilku lat. W oczekiwaniu przypominam relację z londyńskiego koncertu z trasy promującej właśnie album 1989tutaj.

Dermot Kennedy – Something to Someone

Z przepięknym singlem powraca Dermot Kennedy, naczelny smutas z Irlandii, który pięknie śpiewa o uczuciach i zachwyca charakterystyczną barwą głosu. Przypuszczam, że niewiele jest obserwatorów sceny muzycznej, którzy nie otarliby się o przeboje z jego debiutanckiej płyty. Od premiery Without Fear mijają w tym roku cztery lata, Dermot wydał niezliczone remiksy i przerobione wersje singlowych utworów. Wiadomo, co wydarzyło się w ostatnich dwóch latach i nieco spowolniło działalność muzyka. Na szczęście wszystko wraca do normy, a piosenka Something to Someone pojawia się wraz z nowymi datami światowej trasy koncertowej, która na dniach rusza w Australii, zahacza o Europę i kończy się w Stanach Zjednoczonych.

Na moim radarze był przez moment koncert w Saint Anne’s Park w Dublinie i słuchając Something to Someone trochę żałuję, że ten plan nie wypali. Obawiałam się, z czym powróci Dermot, bo różne utwory wydawane pomiędzy Without FearBetter Days, Giants – sugerowały, że utknął w brzmieniu z debiutu. Na Something to Someone można się doszukać prób czegoś nowego, nieśmiałych, ale jednak słyszalnych. Trudno też udawać, że nie jest to singiel, który ma szansę na zostanie przebojem.