unsplash

Muzyczne wróżenie. Kogo posłuchamy w 2022?

Czas na jeden z moich ulubionych tekstów inicjujących nowy rok. Muzyczne wróżenie. Kogo posłuchamy w 2022 roku? to coroczny spis albumów, które już zapowiedziano oraz tych, które wciąż nie mają daty premiery, okładki i ujawnionej tracklisty, ale ich twórcy zarzekają się, że pracują i niebawem poznamy efekty. Co roku wiele z prognoz się sprawdza, i nie mam oczywiście nie myśli tylko płyt wpisanych na sztywno do kalendarza, ale są też albumy, o których piszę co rok… Miniony udowodnił, dużo lepiej niż 2020, jak płodni stali się artyści, kiedy mogli odpocząć, złapać oddech i zamknąć się w studiu na własnych warunkach, bez deadlinu i stresu. Ten rok będzie okazją do posłuchania kolejnych pandemicznych płyt, z pewnością zaskoczy premierami, które teraz nawet nie przychodzą mi do głowy.

Tekst podzieliłam, tak jak w poprzednim roku, na trzy kategorie. W pierwszej charakteryzuję albumy już zapowiedziane. W drugiej opowiadam w kilku zdaniach o krążkach, których istnienie potwierdzają twórcy, np. publikując zdjęcia ze studia, a w ostatniej gdybam, kto mógłby opublikować nowy materiał, bo długo tego nie robił albo napomknął, że tworzy. Muzyczne wróżenie. Kogo posłuchamy w 2021? znajdziesz tutaj.

W 2022 nowe albumy wydadzą…

Ewa Farna – Umami – 28.01.2022

Bardzo długo Ewa Farna kazała czekać na nowy studyjny album, ale wszystkie single zapowiadające Umami brzmią jak piosenki, na które warto było czekać. Po okresie, w którym Ewa wypuszczała wątpliwej jakości utwory, brzmiące tak przebojowo, że aż sklejały się zęby powraca dziewczyna, kobieta, artystka, która ma coś do powiedzenia i robi to w towarzystwie melodii, które pozostając popowymi są na poziomie.

Na albumie znajdzie się 12 ścieżek, pośród nich już dostępne utwory Ciało, Na Nie czy Wersja 2.0. Przy tworzeniu płyty Ewa współpracowała m.in. z Mery Spolsky, Margaret i Magdą Wójcik. Płytę można zamówić tutaj.

Madrugada – Chimes at Midnight – 28.01.2022

Jedna z najbardziej przeze mnie wyczekiwanych premier 2022 roku. W 2019 roku, po latach przerwy, zespół Madrugada wznowił działalność koncertową świętując 20-tą rocznicę albumu Industrial Silence. Świętowanie trochę się rozciągnęło, a panowie tak dobrze się razem bawili, że ostatecznie weszli do studia i stworzyli Chimes at Midnight, pierwszy od 2008 roku studyjny album. W recenzowaniu ich twórczości jestem mało obiektywna, i trochę też uważam, że mają tyle genialnych kompozycji, że sami siebie nie przebiją, ale singlowe zapowiedzi Chimes at Midnight każą liczyć, że będzie to doskonała uczta dla ucha.

Na krążku znajdzie się 12 kompozycji, w tym te, które zespół zaczął pisać latami, a kończył dopiero w 2021 roku, jak The World Could Be Falling Down, które zostało skomponowane lata temu, podczas prac nad debiutanckim albumem. Podobnie jest z Slowly Turns The Wheel, które grupa napisała pracując nad trzecią płytą, później wróciła przy czwartej.

Mitski – Laurel Hell – 4.02.2022

Muzyczny powrót Mitski odbił się szerokim echem, bo to taka artystka dla koneserów, osób lubiących połączenie kilku gatunków muzyki (pop, rock, indie) i to, co tworzą osoby po szkołach muzycznych. Album Laurel Hell powstawał na przestrzeni tych wszystkich lat, w których artystka była nieaktywna. Zaczęła komponować w 2018 roku, a pandemia i lockdown był czasem, w którym skończyła pracę. Za produkcję płyty odpowiada Patrick Hyland.

Na płycie znajdzie się jedenaście utworów, w tym single Working for the Knife oraz The Only Heartbreaker, które ukazały się jesienią ubiegłego roku. Pierwszy singiel tak spodobał się krytykom, że znalazł się na kilku listach najlepszych singli 2021 roku. Mi spodobał się na tyle, żeby wpisać Laurel Hell na listę premier, na które czekam w tym roku.

Avril Lavigne – Love Sux – 25.02.2022

Co tu dużo mówić? Druga płyta, na której premierę czekam z niecierpliwością chcąc się przekonać, jaki jest efekt bezstresowej i niczym nieskrępowanej pracy twórczej Avril Lavigne. Przez ostatnią dekadę Kanadyjka nie miała szczęścia do współpracowników, ale wydaje się, że Love Sux to przysłowiowa dobra zmiana. Album powstawał jesienią i zimą na przełomie 2020 i 2021 roku w studiu producenta Johna Feldmanna, który wspólnie z Derekiem “Mod Sunem” Smithem jest twórcą większości kompozycji. Pozostałe przypisane są Lavigne. Na album trafi 12 utworów i będzie to pierwszy w 20-letniej karierze Avril krążek, na którym znajdą się aż trzy duety – już opublikowane Love It When You Hate Me z blackbear, Bois Lie z Machine Gun Kelly oraz All I Wanted z Markiem Hoppusem.

Czytając kilka wywiadów z Avril, patrząc na najnowsze sesje zdjęciowe, widząc jej błysk w oku mogę stwierdzić, że Love Sux jest szansą na muzyczne odrodzenie. Albumem, na który fani czekali od 2013 roku. Nie chodzi tylko o to, że brzmieniowo znów są gitary i pazur, ale przede wszystkim o podejście, zaangażowanie i dumę z tego, jak brzmi. Wreszcie nie pojawiają się te prześladujące Lavigne zdania, że ktoś jej coś kazał, a czegoś zakazał.

Charli XCX – Crash – 18.03.2022

Z pewną obawą, ale jednak umieściłam Crash na tej liście. Nie ufam już Charli XCX bezgranicznie i coraz częściej więcej przyjemności sprawia mi słuchanie utworów, które pisze dla innych. Album Crash ma być pożegnaniem z Atlantic Records, przez co pójściem na kompromisy. Pełna tracklista albumu nie jest znana, ale ujawniono, że będzie na niej 12 ścieżek i nie zabraknie duetów. Ciekawie natomiast wygląda lista artystów, którzy mieli zainspirować brzmienie materiału. Charli powiedziała, że była to m.in. Janet Jackson, Cyndi Lauper czy Sister Sledge, a więc wyczuwalne powinny być brzmienia charakterystyczne dla muzyki lat 80.

Nie przekreślam tej premiery, ale nie nastawiam się bardzo optymistycznie. Na razie spodobał mi się utwór New Shapes, przyjemnie było też posłuchać Good Ones, ale czuję, że zawsze będę tęsknić za Charli XCX z albumu Sucker. Jednocześnie wiedząc, że te czasy nigdy już nie wrócą i zupełnie jej za to nie winię. Po prostu tamta Charli miała “to coś”, a jej współczesna twórczość zbyt powtarzalna.

Jack White – Fear of the Dawn – 8.04.2022

Jack White nie bierze jeńców i albo długo każe czekać na muzyczne nowości, albo wydaje dwie płyty w jednym roku. Na początku kwietnia ukaże się Fear of the Dawn. Prace nad płytą trwały w 2021 roku w studiach nagraniowych Third Man, wytwórni należącej do White’a i wydającej krążek. Patrząc na wszystkie formaty, w jakich wydana zostanie płyta widać, że muzyk postawił na w pełni niezależne wydawnictwo.

Na album trafi 12 utworów, w tym opublikowane w 2021 roku Taking Me Back. Mroczne, złowieszcze, mocne, o którym pisałam w Muzycznych szortach #92. To właśnie ten singiel zachęcił mnie do posłuchania Fear of the Dawn, bo sam fakt, że Jack White wydaje nowy album to dla mnie wciąż za mało. Płytę można zamówić tutaj.

Natalia Przybysz – Zaczynam się od Miłości – 13.04.2022

Rzutem na taśmę nowy album Natalii Przybysz znalazł się w Muzycznym wróżeniu, bo jak wspomniałam w Muzycznych szortach #96 nie sądziłam, że zainteresuję się tym albumem. I może nie jest tak, że nagle odliczam dni do połowy kwietnia, ale jestem ciekawa pozostałych siedmiu utworów, jakie znajdą się na Zaczynam się od Miłości. Album zawiera 8 niezaśpiewanych wcześniej tekstów Kory z muzyką skomponowaną i wykonaną przez Natalię oraz jej zespół – Jurka Zagórskiego, Mateusza Waśkiewicza, Pata Stawińskiego i Kubę Staruszkiewicza.

Tytuł również nie jest przypadkowy, to parafraza zbioru tekstów Kory wydanych w formie książki Miłość zaczyna się od Miłości w 2019 roku. Powtórzę słowa z Muzycznych szortów – nie mogę wykluczyć, że będzie to jedna z najlepszych polskich płyt 2022 roku.

Liam Gallagher – C’mon You Know – 27.05.2022

Niepokorny, wiecznie będący dużym dzieckiem z buntowniczym podejściem do świata i życia Liam Gallagher powraca z trzecim studyjnym albumem. Trzeba przyznać, że odkąd zaczął wydawać solowe płyty (As You Were z 2017 roku) zachowuje regularność i aż się zdziwiłam sprawdzając, że od premiery Why Me? Why Not. mijają w tym roku trzy lata. Możliwe, że nie doszacowałam czasu przez pandemię, która sprawia, że lata zlewają mi się w jeden rok.

W maju Liam wydaje album C’mon You Know, który będzie promował m.in. występem podczas prestiżowych BRIT Awards. W czerwcu wróci do Knebworth Park, gdzie ponad dwie dekady temu gigantyczny koncert zagrało Oasis. Ponieważ do premiery płyty wciąż pozostało kilka miesięcy nie wiele wiadomo zawartości. Na dniach ukaże się pierwszy singiel.

Jack White – Entering Heaven Alive – 22.07.2022

Wracając do Jacka White’a, na lipiec zapowiedział premierę albumu Entering Heaven Alive, złożonej z dwunastu kompozycji młodszej siostry Fear of the Dawn. Jeśli mam wnioskować tylko po wysłuchaniu singli, przyjmuję, że lipcowa premiera będzie bardziej stonowana, wyważona, a może i romantyczna, w stylu White’a oczywiście. Teorię może potwierdzać singiel Taking Me Back, który w spokojniejszej wersji ukaże się właśnie na tym albumie.

Szalenie jestem ciekawa tych nowych płyt, zwłaszcza, że powstawały w tym samym czasie.


W 2022 roku chcą wydać nowe albumy…

Pośród płyt, które w 2022 roku z pewnością nie przejdą u mnie niezauważone będzie nowy studyjny album zespołu Paramore. Temat ich albumu poruszałam już w ubiegłym roku, bo mocno wierzyłam w to, że pandemia nie potrwa tak długo, ale wyszło inaczej. Zespół wszedł do studia dopiero w 2021 roku, ma już gotowe wersje demo, więc do premiery bliżej niż dalej. Nową płytę obiecało też Bleachers, Wallows, Alice Merton, Sasha Sloan, Nina Nesbitt, a Harry Styles napomknął, że również ma już gotowe nowe kompozycje. Podobnie jak Ellie Goulding.

Na polskim rynku wyczekuję premiery przekładanej już od kilku lat płyty Dawida Podsiadły, który utknął ze stadionową trasą, nowości od Myslovitz, który otwarcie komunikują, że mają gotowy materiał. Będzie też druga płyta duetu Karaś/Rogucki, nowy krążek Mroza, album Ofelii, który jest bardzo wysoko na liście “wysokie oczekiwania” oraz debiutancka płyta Julii Wieniawy. Jeśli mnie pamięć nie myli jeszcze przed premierą jubileuszowej płyty grupa happysad wspominała, że ma gotowy nowy materiał, więc chyba można liczyć również na nowości od nich?


W 2022 też mogliby wydać nowe albumy…

Wpisałam sobie na listę Taylor Swift, ale mając na myśli album z nowościami, a nie kolejne “Taylor’s Versions” starszych albumów. Miło byłoby posłuchać nowych kompozycji. Zastanawiam się też, czy ostatni post zespołu Green Day, gdzie widać panów świetnie się bawiących muzyką to aluzja do nowego albumu? Jakby nie patrzeć od premiery Father of All Motherfuckers mijają w tym roku dwa lata, a muzycy cały 2021 rok raczyli singlowymi nowościami.

W ubiegłym roku nad nową płytą zaczął pracować zespół Kaiser Chiefs, również Within Temptation mogą się wreszcie pokusić o zamknięcie singli w płytę. Po cichu liczę, że Miley Cyrus wyda kolejną rock and rollową płytę oraz że Cacie Dalager z Now, Now wreszcie ujawni solowe kompozycje, nad którymi pracowała kilka miesięcy temu. Oczywiście nowym albumem Now, Now również bym nie pogardziła, ale biorąc pod uwagę okoliczności prędzej spodziewałabym się albumu Cacie. Dużo czasu minęło też od ostatniej płyty Justina Timberlake’a