Medleyland.pl

Orkiestrowy Dawid Podsiadło na Męskim Graniu 2022 w Poznaniu + zdjęcia

W tym tytule nie ma cienia przesady i zupełnie nie chodzi o to, żeby podkreślić liczebność zespołu Dawida. To nawiązanie do setlisty, z jaką Podsiadło przyjechał do Poznania na koncert inaugurujący Męskie Granie 2022. Zmiana formuły sprawiła, że od pandemicznej przerwy Męskie Granie stało się wydarzeniem dwudniowym, które pierwszego dnia serwuje koncerty rodzimych artystów, a drugiego kończy się tym, co niegdyś było esencja cyklu Męskie Granie – koncertem Orkiestry. Dla tych, którzy kupili bilety na piątkowy koncert i nie wybierają się na sobotni, posłuchanie na żywo Orkiestry pozostaje marzeniem. Nie wszyscy kupujący bilety w ciemno byli zadowoleni z tego rozwiązania, ale po koncercie Dawida mogą poczuć się nieco lepiej. Muzyk przywiózł do Parku Cytadela stadionową produkcję i setlistę wypełnioną hymnami Męskiego Grania.

Minęło kilka lat od mojego ostatniego koncertu Dawida. Wcale nie dlatego, że przez kilka miesięcy ich nie grał. Świadomie ominęłam trasę Leśna Muzyka, a powodem były aranżacje, które nieszczególnie przypadły mi do gustu. Na stadionowe doświadczenia też nie miałam ochoty. W 2018 roku poczułam, że popularność Dawida doszła do tego miejsca, w którym na koncerty zaczęło przychodzić zbyt wiele osób czekających na ten jeden utwór. Pisałam o tym w relacji z koncert we Wrocławiu, zwracając uwagę, że tłum co pewien czas domagał się Małomiasteczkowego i Nie Ma Fal, dopiero na tych utworach dobrze się bawiąc.

Lata minęły, stadionowa trasa dopiero dobiega końca, a Podsiadło wrócił na krajowe sceny wreszcie prezentując premierowy materiał. W dzień koncertu w Poznaniu odbyła się premiera pierwszego singla zwiastującego nową płytę. Utwór Post pewnie zasługiwałby na obecność w Muzycznych szortach, ale skoro nadarzyła się okazja do zrecenzowania i zrelacjonowania koncertu, nie będę się powtarzać. Muzycznie Dawid wciąż krąży wokół Małomiasteczkowych aranżacji, co słychać również w utworze Szarość i róż, drugiej z nowych piosenek, która rozbrzmiała na Męskim Graniu. Tekstowo zdaje się, że po mocno prywatnych i niejednokrotnie przejmujących tekstach z poprzedniej płyty następuje zwrot w kierunku tekstów będących próbą zdiagnozowania współczesnego świata, współczesnej Polski, nas wszystkich jako ludzi. Czy okaże się sukcesem? Zakładam, że tak, bo przez swoją olbrzymia popularność Dawid ma to szczęście, że ludzie słuchają jego tekstów, wielu naprawdę wnikliwie. Post porównałabym do Matyldy z albumu Małomiasteczkowy, z tym że w wersji z mocniejszym tekstem.

Jeśli zastanawiacie się, czy koncertowa forma, prezencja i styl Podsiadły zmieniły się po stadionowych doświadczeniach to odpowiedź brzmi nie. Co prawda podczas poznańskiego koncertu miał na tyle niewiele czasu na swoje słynne żarty, że nie skradł nimi show, ale nie był to koncert znacznie inny od tego, który pamiętam z Hali Stulecia. To, co zmieniło się na plus to produkcja. Pamiętam moje rozczarowanie tym, co zobaczyłam w 2018 roku. Teraz wizualizacje wreszcie wyglądają na przemyślane, dopracowane i takie, których nie robi się na chwilę przed koncertem. Ładne były te wszystkie animacje dołączone do dźwięków, naprawdę stadionowa klasa!

A w dźwiękach, co do zasady, miały przeważać dawno przed Dawida niegrane piosenki. Pod tym względem Podsiadło postawił na orkiestrowy repertuar. Koncert rozpoczął się od jednego z najlepszych, a może i najlepszego, hymnu Męskiego Grania – singla Elektryczny. Później rozbrzmiała Wataha, a w połowie setu I Ciebie też, bardzo z gościnnym udziałem Darii Zawiałow oraz Początek. Publiczność oszalała, czemu się zupełnie nie dziwię, bo hymny Orkiestr ze wszystkich lat już dawno zasłużyły na osobny koncert. Było też Nic nie może wiecznie trwać, które Podsiadło wykonywał w 2016 roku właśnie podczas orkiestrowych setów – relacja z jednego z takich koncertów tutaj.

Z własnego repertuaru, oprócz najnowszego singla i jeszcze niewydanej piosenki, Dawid zagrał Trofea, Elephant z debiutanckiego albumu, Nieznajomego, który chyba już na zawsze będzie jedną z jego najpotężniejszych koncertowych piosenek, a na zakończenie singiel Małomiasteczkowy. Bardzo doceniam takie podejście do tego koncertu, tzn. nie pójście na łatwiznę i nie zagranie mocno okrojonej stadionowej setlisty. Dorzucenie Orkiestrowych szlagierów ubarwiło koncert i wszystkim dało mnóstwo radości, obudziło wspomnienia, ale też pokazało, że Podsiadło niezaprzeczalnie jest jednym z filarów całego Męskiego Grania i najprawdopodobniej nigdy się to nie zmieni.

W piątek, 24 czerwca, na poznańskiej Cytadeli zagrali też m.in. Karaś/Rogucki, Daria Zawiałow czy Baranovski, ale ich koncertów nie widziałam. W ogóle nie planowałam pojawienia się na Męskim Graniu 2022 i zakładałam, że ten ostatni weekend czerwca spędzę na koncercie zespołu Muchy. Tymczasem życie, a raczej mili ludzie, zaproponowali muzyczne emocje również w wydaniu tej kultowej trasy. Efekt był taki, że z KontenerART, gdzie grały Muchy, szybko przetransportowałam się na Cytadelę tylko na ten jeden koncert. Było warto! Kolejne koncertowe spotkanie z Dawidem w listopadzie, podczas POST Produkcja Tour na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich.

INNE RELACJE Z MĘSKIEGO GRANIA