Mijający tydzień obfitował w singlowe premiery połączone wielokrotnie z zapowiedziami jesiennych albumów. Powstały z tego jedne z najdłuższych w tym roku Muzyczne szorty, ale właśnie za to zawsze uwielbiałam jesień, że dostarczała dobrej muzyki. Bohaterami Muzycznych szortów #91 są dwa zespoły i trzech solistów. Muszę przypomnieć, że w poniedziałek opublikowałam Muzyczne szorty #90, z premierowymi singlami Ralpha Kaminskiego i Ofelii.
O kim piszę w sobotę? Brytyjczykach z Oh Wonder, którzy zapowiedzieli nowy album, Krzysztofie Zalewskim i koncercie MTV Unplugged. Jest też o Wojtku Baranovskim, który również ujawnił szczegóły płyty, zespole Madrugada urzekającym drugą nowością i Ninie Nesbitt, która nie próżnuje.
OH WONDER – 22 BREAK
Zespół Oh Wonder poznałam przypadkowo, błyskawicznie poszłam na poznański koncert i od tamtej pory śledzę ich poczynania. Wydany w 2020 roku album No One Else Can Wear Your Crown, jak się domyślacie, przeszedł trochę niezauważony, ale zapowiadany na 8 października 22 Break ma szansę przypomnieć Europie o Oh Wonder. Smutny, nieco ponury, z ciekawymi przeszkadzajkami w tle i pięknym tekstem tytułowy singiel powstał, według słów członków grupy, na krótko po wydaniu No One Else Can Wear Your Crown. W notce dla prasy i fanów Josephine Vander Gucht i Anthony West przyznali, że pandemiczne zwolnienie tempa pracy negatywnie wpłynęło na ich relację.
Jak wiadomo dla jednych twórców przerwa od bezustannego koncertowania, dni spędzanych w studiu i bycia poza domem była czymś, czego potrzebowali, a na co bez pandemii nigdy by się nie zdecydowali. Dla innych, w tym Josephine i Anthonego, brak adrenaliny, wypełnionego kalendarza i cztery ściany stały się przekleństwem. Album 22 Break będzie wyjątkowy, bo w sierpniu muzycy wzięli ślub, a nową płytę nazywają tą, która uratowała ich relację i zespół.
Promocji płyty będzie towarzyszyła trasa koncertowa. Grupa zagra trzy koncerty w Polsce. 11 marca zagrają w Warszawie, 12 marca w Poznaniu, a 13 marca w Krakowie. Pełna lista koncertów jest dostępna tutaj.
KRZYSZTOF ZALEWSKI – PTAKI
Kilka miesięcy temu Krzysztof Zalewski dołączył do grona polskich artystów, którzy nagrali MTV Unplugged. Emisja koncertu została zaplanowana na 16 października, na antenie Canal+, a zapowiedzią jest premierowy utwór Ptaki. Niedostępny nigdzie w wersji studyjnej, w pełnym elektrycznym aranżu, mam wrażenie, że mocno traci.
Owszem, Zalewski cały czas potrafi pisać dobre teksty, dające do myślenia i nieoderwane od realiów, ale nie mogę zapomnieć, jak dobre są kompozycje na albumie Zabawa i Ptaki nie wywołał u mnie tak pozytywnych emocji. Zdecydowanie bardziej czekam na udostępnienie Unplugged-owych wersji utworów wydanych na studyjnych albumem. Chociaż szanuję, że zapowiedzią koncertu i albumu jest nowość. MTV Unplugged Krzysztof Zalewski na płycie ukaże się 26 listopada.
BARANOVSKI – NIE MAMY NIC
Zdaje się, że minął już rok, odkąd Baranovski wydał utwór, który już wtedy zdawał się zapowiadać jego nowy album. Od premiery Lubię być z nią naprawdę minął już rok, w tak zwanym między czasie ukazało się jeszcze kilka singli, m.in. komentowany przeze mnie w Muzycznych szortach #65 singiel Wolność, którego premierowo słuchałam podczas koncertu w ramach trasy Letnie Brzmienia czy Tęskno mi do gwiazd z Muzycznych szortów #83. Teraz Baranovski chce podbić listy przebojów tanecznym Nie mamy nic. Sądzę, że się juda. Utwór zapowiada płytę Baranovski 2, która ukaże się już 22 października. Album można już zamawiać w przedsprzedaży.
Nie da się zaprzeczyć, że Baranovski ma talent do komponowania chwytliwych melodii i łączenia ich z niebanalnymi tekstami. Muzycznie jest spójny, uwielbia taneczne dźwięki z nutką romantyzmu. Tutaj możecie przeczytać recenzję jego debiutanckiej płyty, Zbiór. Pozwoliłam sobie w niej na porównanie Baranovskiego do Billie Eilish, która wywróciła wówczas rynek fonograficzny albumem popowym, ale dalekim od lukru i brokatu. Baranovski tworzy pop, używa jednak gitar i zdecydowanie nie jest w tej grupie polskich artystów, których popularność mnie przeraża i każe kwestionować kondycję polskiej kultury.
MADRUGADA – DREAMS AT MIDNIGHT
Nie mogłam odmówić sobie przyjemności napisania o kolejnej nowości do zespołu Madrugada. Utwór Dreams At Midnight to już druga zapowiedź nowego albumu, zarazem druga część cyklu nazwanego przez zespół Madrugada Vesterålen Project. O premierze płyty nadal nic nie wiadomo, ale nowości podbijają norweskie listy przebojów i cały kraj żyje tym, że z nowym albumem powraca jeden z najpopularniejszych norweskich zespołów.
Ja nie mogę przestać słuchać Dreams At Midnight i jednocześnie zastanawiać się, jak to możliwe, że w tym facetach wciąż jest tyle pięknych emocji do przekazania i doskonałej muzyki do skomponowania. Na tle Nobody Loves You Like I Do, o którym pisałam w Muzycznych szortach #89, Dreams At Midnight brzmią spokojnie, jak na Siverta przystało romantycznie i nastrojowo. Ciekawe, ile utworów jeszcze wydadzą nim ujawnią szczegóły płyty…
NINA NESBITT – LIFE’S A BITCH (L.A.B)
Muzyczne szorty #91 zamyka premierowe nagranie od Niny Nesbitt, Life’s a bitch. Nina jest tutaj trochę na doczepkę, bo nie jestem fanką tego nagrania. Opublikowany w lipcu Summer Fling podobał mi się bardziej, przypominał dziewczęce kompozycje z wydanej w 2019 roku płyty The Sun Will Come Up, The Season Change, do której wciąż chętnie wracam. Słuchając Life’s a bitch mam wrażenie, że słucham jednej z tych popowych piosenek, które można dać każdej wokalistce i każda zaśpiewa je w porządku, ale nie będzie to porywające. Przykro mi to pisać, bo bardzo się polubiłam z twórczością Niny.